207. Żegnaj 2021, witaj 2022, czyli spóźnione podsumowanie roku

Wielokrotnie już tu powtarzałam, że szalenie lubię pisać podsumowania. Dzięki temu porządkuję nieco swój czas (jeśli mogę to tak ująć), widzę co się zmieniło, a co pozostało bez zmian. Oczywiście nie mogłam więc nie zrobić podsumowania roku 2021, kolejnego roku, którego właściwie nie było (kto nie wie o co chodzi, zapraszam TU - na zeszłoroczne podsumowanie). Ta niekończąca się pandemia, z którą dla wielu wiążę się strach o zdrowie swoje i bliskich, dla niektórych też strata najbliższych, a dla większości zmiany w życiu i w pracy. U mnie też się nieco zmieniło, stąd mniej czasu mam i na bloga i na Instragram, więc recenzje i nowe zdjęcia pojawiały się w tym roku rzadziej. Co jeszcze się zdarzyło w tym roku? Zapraszam na może odrobinę spóźnione podsumowanie roku 2021.


Grudzień

Zacznę od kilku słów o ostatnim miesiącu roku. W grudniu, mimo świątecznych przygotowań, udało mi się spędzić sporo czasu z książkami. Przeczytałam ich 8, czyli tyle samo co w poprzednich miesiącach. Najlepsza z nich była "Nić Arachny",zachwyciła mnie skomplikowaną, wielowątkową, pełną tajemnic historią. Najgorszej książki miesiąca nie było, bo pozostałe moje lektury były dobre lub bardzo dobre, jedna tylko przeciętna, ale też nie zła. Za mną więc grudzień całkiem pozytywny pod względem poziomu przeczytanych książek.

1. "Księżna Diana" Iwona Kienzler - o tej książce pisałam już na blogu (TU), więc nie będę się powtarzać. Mnie nie porwała, ale nie uważam jej za złą biografię, stąd oceniłam ją na 6/10.

2. "Gdy zasypie śnieg" Agata Przybyłek - kolejna książka, którą zrecenzowałam TU i ją również oceniam jako dobrą, ale nie jakąś zachwycającą, stąd moja ocena to również 6/10.

3. "Zaklinacz koni" Nicholas Evans - było to dla mnie pierwsze spotkanie z tą powieścią, nie znałam też filmu na jej podstawie. I cóż, nie porwała mnie ta historia. Trochę denerwował mnie język, nieco toporny, pozbawiony lekkości, nieco irytowali bohaterowie i ich wybory, żałuję też, że tak mało było o tym tytułowym zaklinaczu koni. Z drugiej strony, sam pomysł na akcję i tło fabularne były bardzo ciekawe i takie oryginalne. Jestem więc w kropce, jeśli chodzi o ocenę, myślę więc, że takie 6/10 będzie w sam raz. Dla osób ciekawych pełnej wersji mojej opinii zapraszam na Bookhunter.pl - TU znajdziecie całość ;).

4. "Nić Arachny" Renata Kosin -  podpatrzyłam tę książkę, pierwszy tom serii "Siostry Jutrzenki" u Zaczytanej Słowianki, której recenzja mnie zaciekawiła. Zainteresowało mnie zwłaszcza, że jest to saga rodzinna, na dodatek snuta dwutorowo - rozgrywająca się zamiennie - na początku XX wieku i pod koniec tego okresu, na dodatek okraszona nieco wierzeniami słowiańskimi. Bardzo się cieszę, że po nią sięgnęłam, bo okazała się nie tylko tym, czego oczekiwałam, ale też historią pełną tajemnic i emocji, wielowątkową, poruszającą, wciągającą, o której do tej pory myślę. Bardzo, bardzo mi się spodobała, stąd moja ocena 8/10 :).

5. "Promyczek na święta" Klaudia Bianek - pisałam o tej powieści na blogu - TU, żeby więc się nie powtarzać, dodam tylko, że oceniam ją na takie mocne 6/10.

6. "Zaufaj swoim marzeniom" Natalia Sońska - to była ostatnia powieść z paczki świąteczno-zimowej od Czwartej Strony i również jej recenzja znalazła się już na blogu - TU. Oceniłam ją na 5/10, bo to taka przeciętna książka. 

7. "Słowiański amulet" Renata Kosin - drugi tom serii "Siostry Jutrzenki" czytało mi się nieco gorzej od pierwszego, jakoś nie mogłam się wciągnąć w wątki współcześniejsze. Denerwowała mnie bardzo postać Michaliny, która jest ważną bohaterką tej książki. Niemniej, była to bardzo ciekawa, skomplikowana historia i dlatego oceniłam ją na 7/10.

8. "Szpulki losów" Renata Kosin - trzeci tom serii był dla mnie z kolei równie dobry jak pierwszy. Od razu się wciągnęłam i przemknęłam przez tę lekturę niczym błyskawica, zaciekawiona losami tak barwnych członków rodziny Śmiałowskich. Z przyjemnością dałam tej książce ocenę 8/10 :).


Podsumowanie 2021

Wyzwanie czytelnicze

Wspominałam Wam całkiem niedawno, że postanowiłam sobie na początku roku, że w 2021 przeczytam 102 książki. Dlaczego tyle? Z prostej przyczyny - chciałam pobić swój własny rekord z roku wcześniejszego. Wczoraj jednak, pomimo moich chęci i tego, że naprawdę sporo czytałam przez te ostatnie 12 miesięcy, okazało się, że nie udało mi się podołać wyzwaniu. Przeczytałam "tylko" 99 publikacji ;). 

Jak widzicie, nie jest mi smutno z tego powodu, ale dziś sobie postanowiłam, że w 2022 roku nie będę stawiała sobie poprzeczki, jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek. Za to, po rozejrzeniu się w mojej domowej biblioteczce, postawiłam sobie nowe wyzwanie - postaram się w tym roku skupić na starszych pozycjach znajdujących się na moich półkach i od dawna oczekujących na przeczytanie.

Postaram się dzielić z Wami postępami w tej kwestii ;). Rok 2022 zaczynam z 61 książkami, które od jakiegoś czasu czekają na przeczytanie. Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się przeczytać jak najwięcej z nich :).

 

Rok 2021 w liczbach:

37388 stron (doceńcie, bo liczyłam "na piechotę" ;))

99 przeczytanych książek

60 egzemplarzy recenzenckich (otrzymanych z Bookhunter.pl, z Klubu Recenzenta Nakanapie.pl, z własnych współprac)

16 ebooków przeczytanych za pośrednictwem Legimi

6 audiobooków przesłuchanych na Empik Go

+ 3 zaczęte, ale nie dokończone :)


w ocenach książek:

16 książek ocenionych 8/10

24 ocenione na 7/10

33 ocenione na 6/10

14 ocenionych na 5/10

4 ocenione na 4/10

4 ocenione na 3/10

4 bez oceny (z różnych przyczyn)


Top 5 - moje najlepsze lektury w 2021 roku

* "Nić Arachny" Renata Kosin - wspomniałam wyżej o tej książce, więc nie będę się powtarzać, zwłaszcza, że mam zamiar napisać zbiorczą recenzję całej serii. W każdym razie to była powieść, która mnie naprawdę zaskoczyła swoją tajemniczością, zachwyciła bogactwem postaci i fantazją, z jaką zbudowane są ich losy, wciągnęła i pochłonęła tak, jak dawno żadna inna historia. A to wszystko dzięki Zaczytanej Słowiance, u której po raz pierwszy zobaczyłam tę książkę ;).

* "Malowane henną" Alka Joshi - miałam zamieścić na blogu recenzję tej książki, ale jakoś się nie złożyło, przygotowałam tylko krótką opinię na Bookhunter.pl. Powieść ta zainteresowała mnie tym, że rozgrywa się w Indiach i że główną bohaterką jest hennistka. Fascynuje mnie tematyka henny (nie tylko tych pięknych malunków na ciele, ale też wykorzystanie tego lawsonii do koloryzacji włosów - sama mam hennowane włosy), lubię takie orientalne klimaty, więc do tej powieści podeszłam z dużym zainteresowaniem i z nadziejami, że okaże się interesującą lekturą. I nie pomyliłam się. Nie jest to może historia lekka i przyjemna, ale pięknie przedstawiająca kulturę i tradycje Indii, a także pokazująca siłę kobiet. Chociaż jest barwna i oryginalna, to nieco ciężki klimat całej opowieści nadaje jej takiej realności, nie pozwalając na przelukrowanie, ale też na zbytnią brutalność. Bardzo polecam tę książkę!

* "Szczęśliwy los" Małgorzata Starosta - ciekawe, że do grona najlepszych lektur dołączyłam komedię kryminalną, ale naprawdę uważam, że to jedna z fajniejszych książek, jakie miałam okazję czytać. To powieść lekka, sympatyczna, napisana z humorem i odrobiną ironii, wciągająca. Pisałam o niej na blogu, więc jak ktoś chce wiedzieć więcej, to zapraszam TU. 

* "Finał Rosie" Graeme Simsion - to była jedna z pierwszych lektur 2021 roku, trzeci i ostatni tom serii, która  mnie zauroczyła postacią głównego bohatera, nieneurotypowego Dona i jego perypetii związanych z próbami dostosowanie się do społeczeństwa. Zachwycałam się nią na blogu, więc jak jesteście ciekawi czemu uznaję ją za jedną z najlepszych lektur roku, to zapraszam TU.

* "Porachunki bezimiennej pisarki" Alice Basso - to kolejna książka lekka, sympatyczna a przy tym błyskotliwa, pełna sarkazmu i humoru, prosta, a jednocześnie zaskakująca, z ciekawymi bohaterami. Bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas i tak mi się spodobała, że sięgnęłam też po kontynuację przygód Vani Sarcy (która również mnie w pewien sposób zauroczyła). 


Najgorsze 4 książki ubiegłego roku

* "Propozycja dżentelmena" Julia Quinn - cała seria o Bridgertonach to nie są dobre książki (wiem, wiem, miałam napisać zbiorczy post na ten temat, ale nie skończyłam jeszcze czytać tego cyklu ;)), ale ta jedna jest chyba najgorsza. Historia "miłosna", która miała być oparta na historii Kopciuszka, okazała się bardzo, bardzo słaba, a momentami wręcz żenująca. Bardzo mi się nie podobała. 

* "Kratki się pani odbiły" Jacek Galiński - o ile pierwsza książka z serii nawet mnie zaciekawiła i chwilami śmieszyła, o tyle trzeci tom przygód Zofii Wilkońskiej utwierdził mnie w przekonaniu, że nie chcę dalej się zagłębiać w tę historię. Humor w tej książce był bardzo niskich lotów, akcja mocno naciągana, a główna bohaterka nie do zniesienia.

* "Po drugiej stronie tęczy" Dorota Stachura - ta powieść zapowiadała się na przyjemną, wakacyjną obyczajówkę, na dodatek bardzo aktualną, bo rozgrywającą się w czasach pandemii, tymczasem otrzymałam właściwie książkę o niczym, pełną wątków, czasem nawet dość poważnych, ale tak płaską i płytką, że w sumie nie pozostawiła mnie z żadnymi emocjami. Szkoda, bo jednak potencjał jakiś był, a i styl autorki też nie był zły.

* "Meghan i Harry. Historia prawdziwa" Colin Campbell - żaliłam się na tę publikację przy okazji podsumowania października i listopada. Przypomnę tylko w skrócie dlaczego mi się nie podobała - była tak plotkarska i złośliwa w swoim wydźwięku, że aż nieprzyjemna, pełna złośliwości, plotek, domysłów, oskarżeń etc. Dodatkowo była napisana topornie i chaotycznie, a autorka wypowiadała się w niej bardzo subiektywnie, zdecydowanie nie kryjąc swoich sympatii i antypatii jeśli chodzi o członków brytyjskiej rodziny królewskiej. 

 

Blog i Instagram

Nie byłam w tym roku zbyt aktywna w moich mediach społecznościowych, a przynajmniej nie tak jak zakładałam sobie na początku 2021. Wpływ na to miała nie tylko moja praca, ale też pewne zmęczenie blogowaniem i Instagramem, a także małe zasięgi, które zdecydowanie nie motywowały (i nie motywują) mnie do poświęcania wolnego czasu na te media. Z drugiej jednak strony, pisanie o książkach, polecanie ich, pokazywanie na insta, sprawia mi jednak odrobinę radości i satysfakcji (chociaż coraz mniej), dlatego nie porzuciłam tego kompletnie i nie zamierzam tego robić i w 2022 roku.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy na blogu opublikowałam 46 postów, czyli o 9 mniej niż w poprzednim roku. Pojawiło się też 1,3 tyś. komentarzy, o 700 mniej niż poprzednio. Skończyłam rok z 86 obserwatorami, więc chociaż tu jest wzrost, o 5 osób ;).

Na Instagramie z kolei, w 2021 roku pojawiło się u mnie 50 nowych obserwatorów, co również cieszy. Podobnie jak wszelkie serduszka i komentarze zostawiane pod moimi zdjęciami.


Życie pozaksiążkowe

Podobno takie istnieje ;).

W ubiegłym roku dużo czasu spędzałam na świeżym powietrzu, o wiele więcej niż rok wcześniej. Bywałam na wsi, gdzie nie tylko leżałam, czytałam i ogólnie odpoczywałam, ale też trochę grzebałam w ogrodzie i spędzałam czas z uroczą psiną, która w maju dołączyła do rodziny ;). Udało mi się też wyjechać na krótki urlop nad morze, gdzie odetchnęłam pełnym jodu powietrzem i nabrałam chęci i sił do pracy. 

Jeśli chodzi o pracę, to od połowy roku wróciłam już do pracy stacjonarnej, co jakiś czas tylko biorąc dzień lub dwa zdalne. Mam więc nieco mniej czasu niż w 2020 roku, bo jednak do pracy trzeba dojechać i z niej wrócić (a to zajmuje mi łącznie ponad 2 godziny dziennie), zarazem zyskałam jednak chwile na książki, bo najwięcej czytam właśnie w komunikacji miejskiej. Są więc plusy i minusy, jak ze wszystkim.

Poza czytaniem, trochę się z powrotem wciągnęłam w filmy, seriale i muzykę. Pisałam o tym przy okazji miesięcznych podsumowań, więc nie będę szeroko opisywać co nowego oglądałam i czego słuchałam. Wspomnę tylko, że w grudniu udało mi się obejrzeć nowy sezon "Wiedźmina" (nie za bardzo mi się podobał), nowego Spidermana (który jest tak nastawioną na fanów produkcją, że wszyscy, którzy uwielbiają przygody człowieka-pająka będą zachwyceni), za to nie widziałam Matrixa i Eternals, filmów, które miałam na liście "do zobaczenia". Pierwszy z nich może jeszcze uda mi się obejrzeć, bo ciągle jest w kinach, a drugi to chyba dopiero jak się pojawi na Disney+ (no i oczywiście jak ta platforma w końcu zawita do Polski. Swoją drogą, bardzo niefajne, że tak zwlekają z wejściem na nasz rynek, wiem, że wielu fanów produkcji, które są robione pod płaszczem Disneya, bardzo czeka na tę platformę).

Muzycznie jestem ciągle w klimatach musicalowych (najczęściej słucham "Hamiltona", ale polubiłam też "Six" i niektóre piosenki z "Dear Evan Hansen", powoli też odkrywam inne musicale), słucham też z przyjemnością Studia Accantus. Nie za bardzo się za to orientuję w popularnych piosenkach, bo nie słucham radia ;).


Plany na 2022 rok

Jak zwykle, nie mam większych postanowień noworocznych, no może poza sięganiem po książki, które kurzą się u mnie na półkach od dawna. Postanowiłam też po prostu nie robić nic na siłę. Tyczy się to nie tylko mojego prywatnego życia, ale też aktywności na blogu i Instagramie. Może się więc zdarzyć, że długo tu będzie posucha :). 

Więcej postanowień nie mam, nie planuję też niczego szczególnego. Będę sobie wreszcie żyć na spontanie!


Więcej Was nie męczę, dziękuję wszystkim, którzy przebrnęli przez te moje "podsumowaniowe wypociny" ;)

Wszystkiego dobrego w tym nowym roku!

Komentarze

  1. Jakie obszerne podsumowanie. Mnie też nieco dołują zasięgi w social mediach ale pocieszam się tym, że to jedynie dodatek do głównego medium, jakim jest Blog. Życzę Ci spełnienia wszystkich planów na ten rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Dla mnie Instagram i blog to równorzędne media. Na insta docieram do większej liczby odbiorców, na blogu z kolei, mogę się rozpisać nieco, więc niejako się uzupełniają ;)

      Usuń
  2. Super podsumowanie :) też lubię takie podsumowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również planuję zmniejszyć moje zalegające od dawna zbiory książkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci w takim razie powodzenia w realizacji tego planu ;)

      Usuń
  4. Ach, jestę influencerę! :D Bardzo mi miło, że seria pani Kosin Ci się spodobała, ale to już Ci pisałam na Instagramie. Za to, z tego, co widzę po lewej stronie bloga, to już mnie wyprzedziłaś z czytaniem, bo ja za tom czwarty jeszcze się nie wzięłam, mimo że mam straszną ochotę (przeciagam tak długo, jak tylko się da). Zdradzę za to, że aktualnie jestem w trakcie lektury "Demelzy" i tez mi się bardzo podoba <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to uczucie być książkową influencerką? ;)
      Mnie też cieszy, że dzięki Tobie odkrywam te książki i że Tobie z kolei podoba się Poldark. To jest fajne w blogosferze i na insta, że można odkryć różne książkowe perełki, publikacje, których być może nie poznałabym, gdyby nie te polecenia.
      Powiem Ci, że ten czwarty tom mnie trochę męczy, a trochę fascynuje. Męczy mnie zwłaszcza Michalina, nie lubię osób takich jak ta bohaterka, dlatego trudno mi przebrnąć przez jej historię, fascynują mnie za to fragmenty, kiedy ta skomplikowana sieć losów Śmiałowskich łączy się w piękne kobierce (nawiązując do tytułu) i pojawiają się nowe odkrycia i historie.

      Usuń
    2. Doskonale powinnaś wiedzieć, jakie to uczucie, w końcu Ty jesteś influencerką Poldarkową :D
      Też sobie cenię te wszystkie blogowe/instagramowe opinie, bo na rynku jest tyle książek, że łatwiej jest mi zrobić jakiś przesiew i zdecydować, które książki mogłyby mi się spodobać bardziej. Dużą część najlepszych książek przeczytanych w tamtym roku poznałam właśnie dzięki poleceniom.
      Myślę, że w lutym wezmę się wreszcie za czwarty tom :D Już nawet zrobiłam zdjęcie, żeby nie było, że znowu będę odkładać czytanie. A tak to jak jest zdjęcie, to nie chciałabym go marnować ;)

      Usuń
    3. Haha, chciałabym :). Chociaż nie przeczę, kilka osób zachęciłam do tej książki. Ale nie wszystkim się podobała ;).
      Z tym, że jest jeszcze kwestia tego, że nie wszystkie opinie na blogach/insta są miarodajne. Zdarza się sporo osób, które z zachwytem się wypowiadają na temat każdej przeczytanej książki, a przez to tracą na wiarygodności. Kiedyś obserwowałam taką jedną bardzo popularną instagramerkę, która nie szczędziła słów zachwytu przy każdej książce, o której opowiadała. Nabrałam się raz czy dwa, potem jednak przestałam ją obserwować ;).
      A ja już kończę ostatni tom. I też mam mieszane uczucia. Ciekawa jestem Twojej opinii w takim razie ;)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe podsumowanie. 99 książek, to super rezultat gratuluję! Na twórczość Renaty Kosin również zwróciłam uwagę, bo w poprzednim..ups w 2020 roku dostałam w swoje ręce "Aleja 7 anioła". Piękna, ciepła i wzruszająca książka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;).
      "Alei 7 anioła" nie znam, ale jak skończę czytać serię "Siostry Jutrzenki" to może się skuszę ;)

      Usuń
  6. U mnie grudzień był tak wyczerpujący, że ... ledwo go zauważyłam. Śmignął jak z bicza!
    Właśnie! Nic na siłę! Też zamierzam to wprowadzić w życie.
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ten czas tak szybko płynie...
      Dziękuję i życzę Ci, żebyś w tym roku właśnie nie robiła nic na siłę ;)

      Usuń
  7. Czytelniczy wynik naprawdę robi wrażenie (mimo że nie udało się pobić rekordu).
    Życzę realizacji kolejnych założeń i z chęcią dołączę do grona obserwatorów, żeby jeszcze poprawić blogową statystykę (a przy okazji dodać motywacji Autorce 😊).

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow 99 książek to naparwdę świetny wynik - czytelniczo ten 2021 robi u Ciebie niesamowite wrażenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli u Ciebie tak jak i u mnie, ten 2021 ani taki, ani taki. ;) Oby następny był dla nas lepszy, a co! Zaciekawiła mnie "Nić Arachny"! Swoją drogą, ja także nigdy jeszcze nie czytałam "Zaklinacza koni" a kiedyś, dawno, dawno temu bardzo chciałam... Teraz trochę obawiam się rozczarowania. :D
    "Malowane henną" "przez Ciebie" jest już na moim czytniku, ale ponieważ na razie mam darmowy okres na legimi to musi poczekać. :D Za to z okazji legimi zdecydowanie na mojej liście wyżej jest polecany przez Ciebie "Projekt Rosie"! No i Alice Basso, nasze odkrycie. :D
    Jak rany, 99 książek!!! Masz tempo! Gratuluję, nawet bez tych 3 wyrobiłaś 200% normy! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby!
      Nie będę Cię zniechęcać do "Zaklinacza koni", ale nie nastawiaj się też na arcydzieło ;)
      "Projekt Rosie" jest super, mam nadzieję, że też Ci się spodoba! "Malowane henną" to nieco inna literatura, ale na mnie zrobiła duże wrażenie, podobnie jak na mojej siostrze. Myślę więc, że Tobie też może się spodobać.
      Tak, jakoś udało mi się trochę poczytać, choć nie przeczę, że wpłynęła na to spora liczba egzemplarzy do recenzji, które mnie motywowały do szybszego czytania. Nowy rok zaczynam na czysto i na spokojnie sobie czytam, więc 2022 nie zapowiada się nie bicie rekordów ;)

      Usuń
    2. Powiedzmy sobie szczerze, każdego roku powtarzamy, że nie zapowiada się bicie rekordów i będzie spokojnie. A później się zaczyna... :D Jednak co prawda, to prawda, wcale nie życzę Ci bicia rekordów, a wielkiej, przeogromnej przyjemności i satysfakcji! ♥
      Postanowiłam wcielić plany w życie i właśnie zaczęłam pierwszy tom "Projektu Rosie". :D Także tego, czas start. ;)

      Usuń
    3. Dziękuję, mam nadzieję, że moje lektury będą satysfakcjonujące. Styczeń już się skończył, a ja przeczytałam 3 książki (zaczęłam za to 5 innych), więc nie widzę raczej żeby nowy rok był obfity w lektury, ale może właśnie ta mniejsza liczba książek da mi wiele przyjemności.

      Super, mam nadzieję, ze Tobie też się spodoba "Projekt Rosie" :)

      Usuń
  10. Gratuluję świetnego wyniku, 99 książkę to naprawdę sporo! Nie znam tych powieści, które trafiły na listę top, ale chętnie sprawdzę czy mi również przypadną do gustu. Też wciągnęłam się w filmy i seriale, przez co słabiej u mnie z czytaniem. :D Życzę wielu dobrych książek w tym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :).
      No właśnie, czasem tak jest, że człowiek się skupia na filmach i serialach, a książki na chwilę odchodzą na drugi plan. Tobie też życzę wszystkiego zaczytanego w nowym roku ;)

      Usuń
  11. Też mam podobne plany na ten rok i mam nadzieję, że nam obu uda się sięgnąć po wiele książek, które mamy na półkach już od dawna.

    OdpowiedzUsuń
  12. nono, 99 książek wspaniały wynik. Mi się udało przeczytać 52 rzutem na taśmę, bo miałam trochę urlopu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 52 książki, czyli jedna na tydzień, to też świetny wynik ;)

      Usuń
    2. Chciałabym ten wynik utrzymać w tym roku, nawet nie marzę, że uda mi się więcej, aby nie zapeszać :) W tym roku już mam 5, czyli nadal utrzymuję trend jedna na tydzień :)

      Usuń
    3. Super, trzymam kciuki, żebyś ten trend utrzymała do końca roku ;)

      Usuń
  13. Fajne podsumowanie, sporo tych książek ❤

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko, kiedy był grudzień? Nie wiem, co się dzieje z tym czasem, pędzi jak szalony :/

    Ładne mi "tylko". Świetny wynik :)

    "Nic na siłę" to świetny plan. Prosty, ale genialny. W końcu blogowanie (czy inne hobby) ma sprawiać nam przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A daj spokój, już luty się zaczął, nie wiadomo kiedy ten czas mija...
      Dokładnie, hobby powinno dawać przyjemność, a jak nie daje, to trzeba odpuścić na chwilę, aby potem wrócić z nowymi siłami i chęciami ;). Ja będę wracać, bo jednak dalej czytam i zapewne będę miała chęć podzielić się swoimi lekturami.

      Usuń
  15. Przez tę moderację ludzie ze sklerozą zapominają, czy już komentowali, czy im się tylko wydawało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd ta moderacja, bo ją wyłączyłam, ale chyba blogger nie pozwala za dużo komentować po prostu ;)

      Usuń
  16. Naprawdę podziwiam taką ilość książek. Aż mam ochotę zapytać czy jesz i śpisz :D. Fakt kiedyś też setkę przeczytałam. Głównie przez to, że na przerwach między zajęciami nie miałam co robić i godzina drogi autobusem. A teraz zawsze coś do roboty i się nie udaje tyle :).
    Zatrzymał się ten świat na kolejny rok. Niestety nic nie zwiastuje, ze i ten taki nie będzie. Życzę, żebyś miło go spędziła mimo tej cholernej pandemii.
    Swoją drogą polecam portal granice, liczy za Ciebie strony xD. I pokazuje statystyki (miesięczne, roczne, tygodniowe) w ilości, gatunku i porównaniu z innymi :). Ale to taka pierdółka najważniejsze, że można zgarnąć książki za wyzwania czytelnicze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytuję książki gdzieś pomiędzy - w czasie dojazdów do i z pracy (godzina w jedną stronę), na nudnych dyżurach na wypożyczalni, na urlopie, trochę przed spaniem. W ubiegłym roku też przesłuchałam kilka audiobooków, które leciały mi w tle kiedy gotowałam czy sprzątałam. I tak się nazbierało. W tym roku zapowiada się jednak, że nie będzie u mnie tak bogato z książkami ;).
      Oby jednak się co nieco zmieniło w tej kwestii, bo jednak można zwariować przez tę pandemię nieszczęsną...
      W ogóle odkryłam, że nakanapie też liczy strony... Szkoda, że po tym jak siedziałam z kalkulatorem i liczyłam na piechotę XD.
      Ale dzięki za polecenie, zerknę na ten portal ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.