151. Star wychodzi z cienia, czyli "Siostra cienia" Lucinda Riley

Już Wam kilkakrotnie wspominałam tu na blogu, że Lucinda Riley należy do moich ulubionych pisarek, bowiem potrafi stworzyć taki specyficzny klimat w swoich powieściach obyczajowych, że trudno się od nich oderwać, że czytając przenosi się do innego świata. Na początku roku zaczęłam swoją przygodę z bardzo wychwalaną serią tej autorki, pt. "Siedem sióstr". Po lekturze pierwszego tomu miałam mieszane uczucia, bo o ile cała historia siedmiu sióstr D'Apliese mnie zaintrygowała i zachęciła do poznawania ich dalszych losów, o tyle postać najstarszej siostry jakoś nie przypadła mi do gustu (o czym możecie poczytać TU). Następnie, w kwietniu sięgnęłam po piątą część tej historii, bo w jakich dziwny sposób ubzdurałam sobie, że można je czytać nie po kolei. I teoretycznie można, ale w praktyce to niechcący dowiedziałam się kilku spojlerów z innych tomów ;). 

"Siostra Słońca" również pozostawiła mnie z mieszanymi uczuciami (więcej TU), bo podobnie jak przy pierwszej części, wątki współczesne mnie nieco rozczarowały, a z kolei te "dawne" szalenie wciągnęły i poruszyły. Postanowiłam jednak dać szanse pozostałym książkom z serii i w lipcu sięgnęłam po "Siostrę Burzy", tom drugi, opowiadający o Ally. I to był strzał w dziesiątkę! Szalenie podobała mi się ta książka - zarówno opowieści z teraźniejszości drugiej z sióstr D'Apliese, jak i poruszająca historia jej przodkini. Postanowiłam więc, że październik będzie dobrym momentem na część trzecią i takim sposobem zaczęłam czytać "Siostrę cienia".

Przyznam, że do tej lektury podeszłam z dużym zainteresowaniem i sporymi oczekiwaniami, bowiem postać Star, trzeciej z sióstr, która przewijała się gdzieś w tle pozostałych książek, wzbudziła moje zaintrygowanie. Czy spełniła moje oczekiwania i nadzieje? Zapraszam na recenzję ;)


tytuł: "Siostra cienia"
tytuł oryginału: "The Shadow Sister"
autor: Lucinda Riley
tłumaczenie: Marzenna Rączkowska/Maria Pstrągowska
data wydania: 16 sierpnia 2016 r.
data polskiego wydania: 31 stycznia 2018 r.
wydawca: Wydawnictwo Albatros
liczba stron: 576
kategoria: powieść obyczajowa
uwagi:
*trzeci tom cyklu "Siedem sióstr",
*jak zwykle piękne wydanie - oprawa zintegrowana, pasująca wyklejka.

Akcja powieści, podobnie jak w dwóch poprzednich tomach tej serii, rozpoczyna się po niespodziewanej śmierci Pa Salta. Star, a właściwie Asterope D'Apliese, trzecia siostra, jest w Londynie, gdzie tymczasowo osiadła wraz z młodszą Cece, po niezliczonych podróżach. Nie wie co ze sobą zrobić, nie ma pomysłu na życie, postanawia więc podążyć za wskazówkami adopcyjnego ojca i wyrusza w niesamowitą podróż w poszukiwaniu własnego pochodzenia i tożsamości. Pierwszym przystankiem podróży jest klimatyczny antykwariat, a to tylko początek...

Jak wspomniałam wyżej, byłam ciekawa jak będzie wyglądać opowieść o Star, bowiem ta siostra interesowała mnie najbardziej. Może to dlatego, że jest do mnie trochę podobna, a może też ze względu na jej tajemniczość, w końcu przedstawiona była bardzo enigmatycznie, jako osoba spokojna, opanowana, ale też milcząca i niejako będąca w cieniu Cece, kobieta bez własnego zdania, niewyróżniająca się niczym poza niesamowitą cichością. 

Okazuje się, że "Siostra cienia" nie zawiodła moich oczekiwań, otrzymałam bowiem wyjątkowo barwny i rozbudowany portret psychologiczny głównej bohaterki, dzięki czemu mogłam ją lepiej zrozumieć i jeszcze bardziej się z nią utożsamiać. Zobaczyłam Star, która podejmowała własne decyzje, która wyszła z cienia własnej siostry i która zmieniła życie kilku osób. Widziałam jak stopniowo odkrywa tajemnice swojego pochodzenia, a zarazem otwiera się na innych. Podobało mi się, że odkryła swoje talenty i znalazła w sobie odwagę podążania swoją drogą. 

Inni bohaterowie też wzbudzili moje zainteresowanie, zwłaszcza Flora MacNichol, o której opowieść przeplata się z losami Star. Flora to postać z innych czasów, młoda kobieta żyjąca na początku XX wieku w uroczej angielskiej wsi, kochająca przyrodę i swoją rodzinę. Z tą bohaterką również wiąże się wiele tajemnic, doświadcza ona wiele, odkrywa też miłość i przyjaźń. To dziewczyna, której nie sposób nie polubić, a na dodatek pochodzi z wyjątkowo ciekawych czasów i obraca się w bardzo interesujących kręgach, przez co jej historia jest nadzwyczaj barwna i niebanalna.

 



Poza Star i Florą, wyjątkowo podobała mi się postać Orlando, szalonego antykwariusza, który żyje w innym świecie i poza książkami mało co go interesuje. Bohater ten wzbudzał uśmiech na mojej twarzy i z przyjemnością czytałam o jego nieco nieżyciowym, ale zarazem jakim uroczym postępowaniu. On również nadał całej opowieści kolorytu, a jego antykwariat wzbudził we mnie wyjątkowo ciepłe uczucia ;).

Najważniejszym wątkiem tej powieści jest poszukiwanie tożsamości i odkrywanie swoich korzeni, ale czymże byłaby tego typu opowieść bez wątku miłosnego. Romans pojawia się więc zarówno w historii Star, jak też Flory, oba wątki są takie różne, ale równie interesujące i pełne emocji. Podobał mi się zwłaszcza ten współczesny, bowiem chociaż autorka zastosowała znany chwyt fabularny, to nie zabrakło w nim zaskoczeń i uroczych momentów. 

Cała książka napisana jest, jak zwykle u tej autorki, językiem pięknym, barwnym i zarazem prostym, świetnie dostosowanym zarówno do realiów współczesności, jak również do tych dawnych fragmentów. Akcja bowiem, co znów jest charakterystyczne dla Lucindy Riley, jest dwutorowa i rozgrywa się współcześnie (historia Star), jak też na początku XX wieku, w epoce edwardiańskiej (opowieść Flory). Tło społeczne zostało świetnie opisane zarówno w czasach dawniejszych, jak i w teraźniejszości, a specyficzny klimat epoki również został zachowany. Oczywiście są rzeczy, które mi się nie podobały, ale to tylko maleńkie wady, więc nie będę o nich wspominać ;)

Bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą lekturą, wciągnęła mnie ona i pochłonęła, a te wszystkie tajemnice, które się w niej pojawiały spowodowały, że wprost nie mogłam się od niej oderwać. Jestem z niej bardzo zadowolona, to dla mnie druga najlepsza powieść z tej serii (z czterech, które już przeczytałam ;). Pierwsza jest dla mnie "Siostra burzy"), zachowująca świetnie klimat i ciągłość historii Siedmiu Sióstr. Bardzo Wam ją polecam, ale dopiero po zapoznaniu się z pierwszymi dwoma tomami serii ;). Będzie w sam raz na jesienne, ponure, deszczowe dni...



Za możliwość poznania historii Star dziękuję serdecznie księgarni Gandalf oraz Bookhunter.pl, gdzie również znajdziecie moją opinię.


Komentarze

  1. W odpowiednim dla siebie czasie bede czytać :) Jestem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas jestem ciekawa jak Ci się spodoba twórczość pani Riley, bo nasze książkowe klimaty trochę się różnią ;)

      Usuń
    2. Czekam na Twoją opinię ;)

      Usuń
  2. Nie znam tej serii, ale tak entuzjastycznie piszesz o tej książce, że mam ochotę nadrobić zaległości. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zachęcam do zapoznania się z tą serią ;)

      Usuń
  3. Dobrze, że portret psychologiczny głównej bohaterki okazał się tak dobrze wykreowany. To lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wychodzi autorce całkiem dobrze i w innych książkach ;)

      Usuń
  4. Super, że cię wciągnęła. Ja mam tę serię dopiero przed sobą. Z pewnością po nią sięgnę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tylko pierwszą książkę z tej serii i nie czuję potrzeby przeczytania reszty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Mnie pierwsza też niespecjalnie porwała, ale byłam ciekawa co będzie dalej i się nie zawiodłam, bo i drugi i trzeci tom są o wiele lepsze ;)

      Usuń
  6. Ten fragment o antykwariacie bardzo mnie zaciekawił, ale jakoś nie chce mi się sięgać po dwie wcześniejsze części ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz w sumie spróbować bez znajomości poprzednich części ;)

      Usuń
  7. Fajnie, że ta część okazała się ciekawsza. Chętnie przeczytam tę serię, bo słyszałam o niej sporo dobrego i chcę sprawdzić czy mi również się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, bardzo polecam i ciekawa jestem Twojej opinii ;)

      Usuń
  8. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych serii :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem pewna czy to moj świat
    Brzmi tajemniczo i magicznie, jak nazwisko
    Lucinda Ruley

    Ale chyba i na zmianę upodobań przyjdzie czas...

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, cała seria ma cudne okładki ;)

      Usuń
  11. Wszystkie "Siedem sióstr" jeszcze przede mną, ale kiedyś z pewnością dam się ponieść i popłynę. Zbyt wiele dobrego się czyta o serii, żeby przejść obok.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to najlepsza seria książkowa, ale ja ją bardzo lubię, zwłaszcza wspomniany wyżej tom ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.