184. Podsumowanie czytelnicze ostatnich trzech miesięcy

Dziś opowiem Wam o moich majowych, czerwcowych i lipcowych lekturach. Ostatnio się trochę zaniedbałam w tej kwestii i ogólnie w blogowaniu, ale że lubię pisać podsumowania, to nie mogłam sobie darować i zebrałam w jedno lektury ostatnich miesięcy. Tym razem nie będzie niestety krótko :)

W poprzednim poście z cyklu podsumowań pisałam, że przeczytałam mało książek, ale większość była bardzo dobra. Tym razem ilość jest większa, ale nieco gorzej jest z jakością moich lektur. Nie było może jakichś totalnych książkowych nieporozumień, większość książek była dobra lub bardzo dobra, ale właściwie poza moim pierwszym spotkaniem z Agathą Christie oraz przygodami ghostwriterki zabrakło mi w ostatnich lekturach czegoś, co by mnie zachwyciło.



Maj


1. "Na plebanii w Haworth" Anna Przedpełska-Trzeciakowska - pisałam Wam jakiś czas temu o tej książce (TU), więc nie będę się powtarzać. Oceniłam ją na 7/10.

2. "Małe kobietki gotują. Przepisy na cały rok od Meg, Jo, Beth i Amy" Wini Moranville - bardzo chciałam przeczytać (jeśli o książce kucharskiej można tak powiedzieć) tę pozycję, bo z tego co zrozumiałam z opisu, miała ona stanowić połączenie tego co lubię - gotowania i gawęd literackich. Tymczasem, przepisów jest tu sporo, ale co z tego, jak większość to, albo nic ciekawego, albo przepisy bazujące na gotowcach (na przykład ciastka w stylu - weź mieszankę do wypieku ciast, dodaj jajko, ozdób), a więc niekoniecznie coś, co by mi odpowiadało. Ciekawostek też się znajdzie trochę, ale są raczej historyczne, a mniej związane z "Małymi kobietkami". Za to wydanie tej książki to cudo - piękna okładka, apetyczne ilustracje, cała ta warstwa zewnętrzna. I w sumie za aspekt wizualny daję 6/10. Książkę tę podarowała mi Ervisha, więc będzie dla mnie ważną pamiątką, ale nie jest to niestety taka fajna lektura, na jaką się zapowiadała...

3. "Siostra perły" Lucinda Riley - przed czerwcową premierą ostatniego tomu (czy przedostatniego) serii "Siedem sióstr" postanowiłam nadrobić swoje zaległości w czytaniu i sięgnęłam po tom numer 4, czyli opowieść o przygodach CeCe. I o ile lubię styl autorki, podoba mi się dwutorowość narracji, o tyle sama historia czwartej siostry mnie nie porwała. Miałam wrażenie, że została zbudowana nieco na siłę, a jeden z dość dużych wątków współczesnych jest w sumie niepotrzebny, bo niewiele wnosi. Wątki z przeszłości, a więc losy przodkini CeCe były ciekawe, ale niestety mnie nie urzekły, jak analogiczne historie z pozostałych tomów serii. Jest to solidna powieść, ciekawa, jednakże zarazem uważam ją za najsłabszą w serii, stąd to 6/10.

4. "Miasto duchów" Ben Creed - o tej książce, będącej dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, wspominałam na blogu jakiś czas temu, o czym przeczytacie TU, a moja ocena to 7/10.

5. "Teraz cię rozumiem, mamo!" antologia opowiadań - rzadko sięgam po zbiory opowiadań, bo ogólnie lubię dłuższe formy, postanowiłam jednak dać szansę tej książce, bo miała ciekawą tematykę. Nie znam też twórczości żadnej z autorek tych opowiadań i pomyślałam, że takie pierwsze spotkanie może być ciekawe. Okazało się, że niekoniecznie, bo większość opowiadań była po prostu banalna i oklepana, albo po prostu poprawna. Zapadły mi w pamięć tylko dwa ("Wstawaj, Jadźka" Magdy Knedel oraz "Dom w lesie" Małgorzaty Wardy), bo poruszały ciekawą tematykę. Ogólnie to przeciętny zbiorek, stąd i moja przeciętna ocena - 5/10. Całą moją opinię możecie przeczytać na portalu Nakanapie.pl - TU


6. "Siostra księżyca" Lucinda Riley - piąty tom serii, a więc historia Tiggy, to książka, którą przeczytałam jednym tchem. I tu podobała mi się zarówno opowieść współczesna, jak i wątki historyczne, chociaż tym razem, współczesność okazała się nieco lepsza. I pomysł na historię był świetny - osadzenie akcji gdzieś w Szkocji oraz wśród Cyganów w Grenadzie. Oceniam ją na 7/10, bo to bardzo dobra, choć nie idealna historia.

7. "Moja droga Emmie Blue" Lia Louis - to moje lekkie książkowe rozczarowanie, bo po kilku pozytywnych opiniach na temat tej powieści nastawiłam się na mniej przewidywalną i mniej naiwną historię. To książka z tych do przeczytania i zapomnienia. A szkoda, bo miała potencjał na fajną, lekką i oryginalną powieść. 5/10

8. "Tajemnica brakującej głowy" Jeff Cohen, E.J Copperman - o tej książce też słyszałam wiele dobrego, ale mnie nie zawiodła. Podobał mi się pomysł, a więc historia autysty, który prowadzi ciekawą działalność i angażuje się w poszukiwanie pewnej głowy, podobali mi się bohaterowie i całe tło powieści, humor też był fajny. To była naprawdę przyjemna lektura i mam zamiar poznać kolejny tom przygód Samuela Hoeninga (premiera była całkiem niedawno). I Wam polecam, jak lubicie lekkie i i niegłupie komedie kryminalne. A moja ocena to 7/10.


Czerwiec

1. "Zasupłane myśli. Perypetie fobicznej Eleonory" Anna Falana-Jafra - to była wyjątkowo oryginalna lektura - psychologiczna, z dużą dozą ironii i humoru, przedstawiająca życie współczesnych ludzi w nieco krzywym zwierciadle. Tytułowa Eleonora to osoba z tych, które szukają dziury w całym. Faszeruje się coraz to nowymi lekami, przegląda coraz wymyślniejsze pseudopsychologiczne brednie, robi z siebie męczennicę, nie doceniając tego, co ma. Szalenie ciekawa lektura, bardzo nietypowa i w sam raz na nasze dziwne czasy. Oceniłam ją na mocne 7/10. A całą moją recenzję znajdziecie na Bookhunter.pl - TU

2. "Arystokratka na królewskim dworze" Evžen Boček - nie mogłam nie przeczytać kolejnego tomu jednej z sympatyczniejszych książkowych serii - "Arystokratka" ;). Podobała mi się ta książka, przeczytałam ją naprawdę szybko, ale jednak czułam już pewne zmęczenie autora tą historią, jakby było trochę na siłę. Stąd moja ocena 6/10.



3. "Po drugiej stronie tęczy" Dorota Stachura - to chyba moje największe rozczarowanie książkowe ostatnich miesięcy. Zapowiadała się na przyjemną, wakacyjną obyczajówkę, na dodatek bardzo aktualną, bo rozgrywającą się w czasach pandemii, tymczasem otrzymałam właściwie książkę o niczym, pełną wątków, czasem nawet dość poważnych, ale tak płaską i płytką, że w sumie nie pozostawiła mnie z żadnymi emocjami. A nie, przepraszam, często byłam zażenowana zachowaniem i słowami bohaterów. Sama pandemia jest właściwie tak nieważna i właściwie prawie niewpływająca na wydarzenia w tej książce, że naprawdę autorka mogłaby to pominąć. Oceniłam ją na 3/10, ale w sumie nie wiem czy to nie za dużo. Jeśli chcecie poczytać więcej o tej powieści, to moją recenzję znajdziecie na Bookhunter.pl - TU

4. "Seriale. Do następnego odcinka" Katarzyna Czajka-Kominiarczuk (audiobook) - lubię bloga autorki - Zwierz Popkulturalny, więc miałam chęć przeczytać tę książkę, od kiedy pierwszy o niej usłyszałam. Tak się złożyło, że szybciej niż jej papierową wersję, dorwałam audiobook na Empik Go i tam sobie ją wysłuchałam. Sama publikacja jest całkiem ciekawa, chociaż dość chaotyczna, natomiast tym, co mnie strasznie drażniło była lektorka - pani nie tylko źle wymawiała angielskie nazwy, imiona i nazwiska, ale też czytała tak beznamiętnie, że aż nieprzyjemnie się to słuchało. Zainteresowanym polecam sięgnąć po książkę papierową albo e-book, a audiobook omijać szerokim łukiem. A moja ocena to 6/10.

5. "W twoją stronę" Karolina Winiarska" - to było moje pierwsze spotkanie z autorką i zarazem pierwszy tom dylogii obyczajowej. Była to dla mnie lektura bardzo dramatyczna, ale zarazem nieco enigmatyczna, lekko banalna, ale wartościowa i pełna emocji. Ciekawa jestem dalszych losów bohaterek, a tę powieść oceniam na mocne 6/10. Moja opinia znajduje się też na Bookhunter.pl - TU

6. "Narzeczona nazisty" Barbara Wysoczańska - o tej książce pisałam w czerwcu, moją recenzję znajdziecie TU, a moja ocena to 7/10.


7. "Pieśń o Achillesie" Madeline Miller - po "Kirke", powieści, która mnie porwała i zachwyciła, z przyjemnością sięgnęłam po "Pieśń o Achillesie" i chociaż czytało mi się ją szybko, styl też był dobry, pomysł interesujący, to jednak zabrakło mi w niej czegoś, co by zachwyciło. Ogólnie jest to bardzo dobra książka, całkiem ciekawa, dobrze napisana, ale nie świetna, dlatego oceniłam ją na 7/10.

8. "Zabójstwo Rogera Ackroyda" Agatha Christie - to było moje pierwsze spotkanie z twórczością królowej kryminału i było to spotkanie udane. Wcześniej bałam się trochę sięgać po książki tej pisarki, obawiałam się, że się znudzę, że to nie będzie to. Tymczasem okazało się, że się baaaardzo myliłam. Szalenie spodobał mi się styl pani Christie, jej fantazja i niespodziewane zakończenie tej książki. Daję mocne 8/10, bo to najlepsza lektura ostatnich trzech miesięcy.

Lipiec


1. "Porachunki bezimiennej pisarki" Alice Basso - do tej książki zachęciła mnie Marta z bloga W sercu książki. Napisała ona wiele dobrych słów o tej powieści (TU) przez co nabrałam chęci, żeby ją przeczytać. Udało mi się w lipcu i zdecydowanie zgadzam się z opinią Marty. "Porachunki bezimiennej pisarki" to książka lekka, sympatyczna a przy tym błyskotliwa, pełna sarkazmu i humoru, prosta, a jednocześnie zaskakująca czytelnika, z ciekawymi bohaterami. Bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas i czekam na kolejne przygody Vani Sarcy, nieco aspołecznej, ale ostrej jak brzytwa ghostwriterki (premiera kolejnej książki już we wrześniu). Moja ocena to 8/10. Cała moja opinia na temat tej książki znajduje się na portalu Nakanapie.pl, jak ktoś ma chęć poczytać więcej to zapraszam TU.

2. "Pod przykrywką. Bromance T. 2." Lyssa Kay Adams - drugi tom serii Bromance stanowił dla mnie bardzo fajną rozrywkę, doceniłam też, że książka ta z humorem opowiada też o nieco poważniejszych sprawach. Cała moja opinia pojawiła się niedawno na blogu, tych, którzy przegapili zapraszam TU. A moja ogólna ocena tej książki to 7/10.

3. "Ośmioro kuzynów" Loiusa May Alcott - moje kolejne spotkanie z twórczością tej autorki rozpoczęło się od zachwytu uroczym nowym, ilustrowanym wydaniem jej książki (od Wydawnictwa MG, robi ono świetną robotę jeśli chodzi o wizualny aspekt klasyki literatury, którą wydaje), żeby potem przejść do, może nie kolejnego zachwytu, ale zadowolenia z tej ciepłej, przyjemnej, sympatycznej, pełnej humoru opowieści o dorastaniu. Nie zabrakło w niej oczywiście pewnego moralizatorstwa, ale nie przeszkadzało mi to, raczej uznałam pouczenia autorki za uroczo staroświeckie. Wyrosłam już trochę z książek dla dzieci, ale z tą bardzo fajnie spędziłam czas i czekam na jej kontynuację, która pojawi się już we wrześniu pt. "Róża w rozkwicie". A oceniam ją na takie mocne 7/10. Moją opinię znajdziecie też na Bookhunter.pl - TU.




4. "Dom na Wygonie" Katarzyna Enerlich - moja recenzja tej książki pojawiła się na blogu (TU) i na Bookhunter.pl (TU), więc nie będę się tu już powtarzać. Dodam tylko, że moja ocena to 6/10.

5. "Światło, które nigdy nie gaśnie" Magdalena Majcher - to moje pierwsze spotkanie z tą znaną i lubianą autorką powieści obyczajowych. I muszę przyznać, że coś mi nie do końca "zagrało". Nie była to zła książka, ale mam wrażenie, że autorka chciała być zbyt tajemnicza, przez co namnożyło się wątków, a właściwie prawie nic się nie wyjaśniło do końca. A no i cliffhander na zakończenie książki sugeruje, że będzie ciąg dalszy, mam nadzieję, że kolejna książka odpowie na moje pytania po tej lekturze. Z uwagi na to wszystko oceniam tę powieść na takie 6/10, a na blogu Bookhunter.pl możecie poczytać nieco więcej na temat moich odczuć po tej lekturze - TU.

6. "Zanim zrozumiem" Magdalena Wala - to z kolei nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką ;). Styl pani Wali znam z serii "Damy i buntowniczki", o której pisałam nawet na blogu (TU). Wiedziałam więc mniej więcej, czego mogę się spodziewać po tej książce, okazała się ona jednak miłym zaskoczeniem. Przede wszystkim, okazało się, że jest to całkiem ciekawa opowieść, nawet nieco oryginalna, z klimatycznym tłem fabularnym i poruszającymi retrospekcjami. To druga książka z cyklu "Splątane losy", ale że łączy je tylko miejsce akcji - pensjonat Jesionowy Zakątek, to można czytać je nie po kolei. Moja ocena to 7/10, a nieco więcej o tej powieści przeczytacie TU.

7. "Miłosna ruletka"  Lyssa Kay Adams - o trzecim tomie z serii "Cztery wesela" pisałam na blogu całkiem niedawno (TU), więc nie będę się powtarzać, dodam tylko, że oceniłam tę książkę na 6/10.



Filmy/seriale

Nie miałam za wiele czasu na filmy i seriale, ale udało mi się coś tam ostatnio obejrzeć:

1. "Czarna wdowa" - jeden z wyczekiwanych przez fanów Marvela (a więc także i przeze mnie) filmów pojawił się w kinach w lipcu. Obejrzałam go i chociaż była to ciekawa rozrywka, to podobnie jak wielu fanów, mam wrażenie, że ten film powinien pojawić się jednak w nieco innym momencie jeśli chodzi o uniwersum Marvela, teraz jest już jakby trochę za późno...

2. "Poldark. Wichry losu" sezon 1 - w końcu kupiłam sobie DVD z pierwszym sezonem (za całe 6 zł!), więc nie muszę szukać tego serialu na serwisach streamingowych (swoją drogą, chyba w tym momencie nie ma go nigdzie w sieci, a przynajmniej nie widziałam na legalnych stronach) i mogę wracać do niego, kiedy chcę, co też uczyniłam całkiem niedawno. Żałuję jednak, że w Polsce pojawiły się DVD tylko z dwoma sezonami serialu, pytałam dystrybutora, czy planują wydanie sezonów 3-5, ale dostałam odpowiedź odmowną :(. A drugi sezon już właściwie jest nie do dostania :(. Szkoda, bo to naprawdę świetny serial - nie tylko wizualnie, ale też z ciekawą historią i bohaterami.

3. "Ostatni list od kochanka" - jako, że lubię Jojo Moyes, postanowiłam obejrzeć ten film, który jest na podstawie jednej z książek tej autorki. Okazało się, że wizualnie jest piękny - scenografia, kostiumy, muzyka, ale nie porwało mnie nic poza tym... Historia jest oklepana, nawet nudnawa, a wątek współczesny to już w ogóle masakra. Nie znam książki o tym tytule, ale mam zamiar ją wkrótce przeczytać (wygrałam egzemplarz w konkursie na Instagramie, czekam aż do mnie dotrze) i sprawdzić, czy ta nuda to kwestia scenariusza, czy po prostu sama powieść jest taka nieciekawa. Na pewno dam Wam znać o moich odczuciach ;)

Blog i Instagram

Jeśli chodzi o nowe posty, to przez ostatnie trzy miesiące panuje u mnie trochę posucha i na blogu i na profilu na Instagramie (jakby ktoś jeszcze nie widział, to zapraszam TU), bo niestety nie mam kiedy usiąść i napisać coś nowego. Muszę jednak przyznać, że małe zasięgi nie motywują mnie też do dalszej pracy...

W wakacje, że człowiek woli spędzić czas na świeżym powietrzu, wyjechać gdzieś w nieznane, czy spotkać się ze znajomymi niż siedzieć przed komputerem i pisać nowe recenzje ;). Myślę, że we wrześniu/październiku będzie mnie tu więcej, a tymczasem staram się jak mogę, żeby choć 2-3 posty na miesiąc się pojawiały. Planuję też wrócić do cyklu "Z perspektywy bibliotekarza", a może też coś okołoksiążkowego napisać. Zobaczymy co będzie.

W ogóle to przegapiłam trzecie urodziny mojego bloga (14 czerwca). Następnych (o ile mój blog przetrwa) nie przegapię. Mam nadzieję ;)

Za to nie przegapiłam moich urodzin i świętowałam je jak trzeba, o czym po krótce pisałam w ostatnim poście w maju (TU).



A jak tam Wasze ostatnie miesiące? Czy lato i ładna pogoda sprzyjają czytaniu czy niekoniecznie? 

Komentarze

  1. Ja caly czas czytam, ale w letnie dni rzeczywiście bardziej chce się spędzać czas na świeżym powietrzu. Gratluję rocznicy blogowej i oby do przodu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też czytam cały czas, ale w sumie najlepiej (i najwięcej) czyta mi się późną zimą i wczesną wiosną, kiedy już powoli robi się coraz widniej, ale zarazem jest na tyle chłodno, że nie chce się wychodzić z domu ;).
      Dzięki! :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe podsumowanie. Ile ciekawych książek! Sporo z nich kojarzę, ale przeczytałam jedynie "Narzeczoną nazisty". U mnie latem z czytaniem bywa różnie, ale ostatnio czytam jednak mniej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Warto korzystać z dobrej pogody (jak już będzie, bo u mnie znów chłodek i deszcz) i jak najwięcej spędzać czasu na świeżym powietrzu - na czytanie przyjdzie odpowiednia pora ;)

      Usuń
  3. Więc tak... :D
    Po pierwsze, bardzo się cieszę, że nasze oceny "Porachunków bezimiennej pisarki" są tak zbieżne! :D
    Po drugie... Kurczę, trochę mnie smuci, że rozczarowały Cię Małe kobietki w wersji gotującej, bo warstwa wizualna jest ważna, ale jednak liczyłam na ciekawe przepisy czy coś... Smutno mi, że nie porwała Cię kolejna Arystokratka... Naprawdę też szkoda, bo akurat przeczytałam "Seriale" Zwierza Popkulturalnego i sprawiła mi ta lektura ogromnie dużo przyjemności, ale właśnie - to był ebook.
    Planuję jeszcze "Kirke" i później "Pieśń o Achillesie", mam też w planach jakąś książkę pani Majcher, ale może nie tą.
    Z filmów planuję "Czarną wdowę", a "Ostatni list od kochanka"... Tego właśnie się obawiałam.

    100 lat blogowania! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też się cieszę, że w kwestii tej książki się zgadzamy ;). A wiesz, że za miesiąc wyjdzie kontynuacja przygód Vani?
      Niestety, książka "Małe kobietki gotują" jest piękna, ale nie ma żadnej wartości jako książka kucharska - przepisy są wtórne, oparte na gotowcach, brak czegoś odkrywczego :(. No, może kanapki z selerem naciowym i serem mnie zaciekawiły - nigdy takich nie jadłam, a okazały się smaczne. Tylko, że niestety autorka wzięła je z jakichś starych książek kucharskich, w "Małych kobietkach" nigdzie nie jest wspomniane, że siostry March takie jadły...
      "Arystokratka na królewskim dworze" była książką dobrą, ale zabrakło mi w niej błysku, czegoś, co porywało przy okazji dwóch-trzech pierwszych tomów. Niemniej, jak wyjdzie następna książka z serii, to i tak ją przeczytam ;)
      "Seriale. Do następnego odcinka" to też ciekawa lektura, ale ta nieszczęsna lektorka zepsuła mi przyjemność czytania :(. Może kiedyś sięgnę po nią w wersji papierowej, albo właśnie, jak Ty po ebooka i nieco lepiej będzie mi się ją czytało...
      Polecam "Kirke", "Pieśń o Achillesie" może nieco mniej, niemniej, obie są ciekawym spojrzeniem na mitologiczne historie - dodają mitycznym bohaterom nieco człowieczeństwa.
      "Czarna wdowa" była ok, ale nie wrócę już do tego filmu, ciekawa jestem jak Ty ją odbierzesz.
      Dzięki ;)

      Usuń
  4. Dużo udało Ci się przeczytać.
    Świetnie kochana. Nie znam żadnej z tych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zadowolona z liczby przeczytanych książek, zawsze mnie cieszy jak uda mi się tyle przeczytać ;).

      Usuń
  5. Super podsumowanie :)
    Czytałam "Na plebanii w Haworth" a w planach mam "Pieśń Achillesa"

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      I jak Ci się podobało "Na plebanii..."? ;)

      Usuń
  6. Sporo! Ja teraz czytam głównie podczas karmienia dziecka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Siostrę perły" i "Siostrę księżyca" chciałabym przeczytać.
    "Miasto duchów" czytałam - mocne i dobre.
    "Arystokratkę na królewskim dworze" bardzo chcę przeczytać od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie "Siostry..." polecam bardzo! "Arystokratkę na królewskim dworze" nieco mniej :)

      Usuń
  8. Nono brawo, wynik niesamowity! :) Chciałabym też Poldarka obejrzeć :) No i przeczytać oczywiście..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :). Bardzo polecam "Poldarka" w obu wersjach ;)

      Usuń
  9. Gratuluję trzeciej rocznicy bloga i wszystkiego dobrego z okazji Twoich urodzin :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czas strasznie szybko leci, ten rok już w połowie za nami. Kiedy to się stało? Dobija mnie trochę, że nie byłam nigdzie nawet na weekend. Ale może uda się w końcu naprawić auto i pojechać choć na krótką wycieczkę :)

    W linku kierującym na Instagram coś się podziało, bo kieruje mnie na panel roboczy bloga własnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, strasznie szybko ten czas leci, nie nadążam z pisaniem, czytaniem i w ogóle tym wszystkim, co chcę zrobić...
      Życzę Ci, żeby Ci się udało gdziekolwiek wyrwać. To potrzebne... Ja sama za nieco ponad dwa tygodnie jadę nad morze ;)
      Dzięki, że zwróciłaś mi uwagę, zaraz zobaczę co się zadziało w tej kwestii.

      Usuń
  11. Jak dla mnie całkiem niezły dorobek - obym ja się mogła takim pochwalić przez cały rok.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Narzeczona nazisty" mnie kusi ❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Najbardziej zazdroszczę przeczytanej "Pieśni Achillesa", bo sama ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na czytanie, a chciałabym się przekonać, o co tyle zamieszania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci więc, żebyś znalazła czas na tę książkę. Bardzo ciekawa jestem Twojej opinii na jej temat ;)

      Usuń
  14. Dużo się tego wszystkiego działo u Ciebie. Gratuluję rocznicy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się działo, czas mi przeciekał (i dalej przecieka) przez palce. Dziękuję ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.