241. [PRZEDPREMIEROWO] "Lekarka nazistów" Anna Rybakiewicz

Kiedy zobaczyłam tytuł, pomyślałam, że chyba odpuszczę sobie tę lekturę. W końcu ile można czytać o kobietach powiązanych z nazistami? W ciągu ostatnich kilku lat co druga książka była o dziewczynie, narzeczonej, żonie, kochance, czy innej postaci kobiecej, która była w jakiś sposób skojarzona z niemieckimi żołnierzami w czasie II wojny światowej. Wydaje mi się, że może rynek się już powoli nasyca tymi historiami, eksploatowaniem na nowo wojennych historii, tym razem z perspektywy kobiecej. Postanowiłam jednak, że dam szansę "Lekarce nazistów" Anny Rybakiewicz - a nuż będzie to jakieś oryginalne spojrzenie na wojenne losy kobiet? 

Zapraszam Was na recenzję tej książki, sprawdźcie sami, czy mnie pozytywnie zaskoczyła, czy jednak zawiodła...



Alicja Sambor to lekarka, która znajduje się w trudnej sytuacji życiowej - jej męża rozstrzelało Gestapo, a ona wraz z nastoletnią córką musi uciekać z Warszawy. Schronienie znajduje w niewielkiej miejscowości, gdzie jej pobyt zaczyna się niekoniecznie pozytywnie, bowiem ratuje niemieckiego żołnierza, przez co miejscowa ludność odnosi się do niej z niechęcią, nazywając ją "lekarką nazistów". Kiedy jednak kobieta pomaga też pewnemu partyzantowi, jej położenie się odmienia i od tego czasu wikła się w niebezpieczną sytuację - leczy zarówno członków leśnego oddziału, jak i znienawidzonych przez Polaków okupantów. Na dodatek jej życie komplikuje niespodziewane uczucie...

Zacznę od tego, że pod względem formy nie mam tej książce nic do zarzucenia - jest napisana prostym językiem, bez wielkich słów czy niepotrzebnego patosu, bez błędów, całkiem lekko (patrząc na trudną tematykę), płynnie, przez co czyta się ją szybko. Jak na debiut literacki (a przynajmniej tak mi się wydaje, że to debiutancka powieść), naprawdę autorce świetnie wyszła ta książka pod względem językowym. Poza tym, sporo się w tej opowieści dzieje, przez co wciąga i wzbudza zainteresowanie. Niestety, tak jak się obawiałam sięgając po tę powieść, mam jednak kilka uwag co do samej historii...

Przede wszystkim, postać głównej bohaterki jest wręcz archetypowa - silna, odważna, pewna siebie lekarka, która wszem i wobec mówi, że jej zadaniem jest leczyć, a nie zabijać. Żeby jednak nie była aż taką Wonder Woman, autorka starała się też pokazać, że jest to zarazem kobieta krucha i pełna lęków, postępująca lekkomyślnie, często kierująca się sercem, a nie rozumem. I nie byłoby w jej postaci niczego złego, gdyby nie to, że przez nią i jej działania pojawia się tu w pewnym sensie romantyzacja sytuacji wojennej. Bo i owszem, Alicja przeżywa wiele trudów (choćby śmierć męża), ale przy tym jeszcze więcej dramatycznych sytuacji kończy się dla niej jeśli nie pozytywnie, to mimo wszystko niezupełnie tragicznie, chociaż często działa bez zastanowienia, a nawet wręcz brawurowo. Kobieta w pewnym sensie grała na dwa fronty - leczyła i żandarmów i partyzantów, a nie czułam wcale tego strachu, w jakim powinna żyć wybierając taką drogę. Ogólnie trudno mi było wczuć się w emocje i zrozumieć decyzje tej bohaterki, trudno za nią nadążyć. 

Mam jeszcze zastrzeżenia do akcji, która była bardzo szybka, czasem za bardzo, przez co czasami nie sposób było się zastanowić nad tym co się przed chwilą wydarzyło, bo już historia szła dalej. Niestety, często też wydarzenia z tej książki okazywały się niewiarygodne, nielogiczne i po prostu potraktowane dość naiwnie. Poza tym cała opowieść ma strasznie melodramatyczny wydźwięk, jest mocno emocjonalna, co mnie również nieco drażniło, ale wiem, że wiele osób lubi takie klimaty. 

Gdzieś tam przewijają się w tej książce dramaty wojny, jest śmierć, zniszczenie, nienawiść, ale to wszystko jest przy tym potraktowane dość płytko, właśnie trochę na zasadzie wyciskacza łez. Zwłaszcza jeden ckliwy moment był moim zdaniem nie do przyjęcia. Nie będę zdradzać w jakim wątku, bo to duży spojer, ale w tej sytuacji postępowanie bohaterki było dla mnie kompletnie niezrozumiałe, niezgodne z tym, co robiła i mówiła wcześniej. 

Mam nadzieję, że jednak Was nie zraziłam do poznania tej książki, bo jest to naprawdę dobry debiut, po prostu nie do końca przemyślany pod względem tego, w jaki sposób przedstawiona tu została trudna sytuacja wojenna, a także posiadający nie do końca przekonywującą główną bohaterkę (a przynajmniej mnie nie przekonała do siebie). Myślę, że fanki pełnych emocji powieści obyczajowo-historycznych z silnie zarysowanymi wątkami miłosnymi, mogą być zadowolone z tej lektury, zwłaszcza, że widziałam wiele zachwytów nad nią na różnych portalach książkowych. 

Nie będzie to moja ulubiona książka, jednak chętnie przeczytam kolejne powieści autorki, bo widzę tu duży potencjał. Wydaje mi się jednak, że przydałoby jej się trochę pracy nad ogólnym wydźwiękiem opowieści i bohaterami. I wtedy będzie idealnie, bo na ten moment oceniam ją jako dobrą :).

tytuł: "Lekarka nazistów"
autor: Anna Rybakiewicz
data wydania: 25 stycznia 2023 r.
wydawca: Wydawnictwo Filia
liczba stron: 424
kategoria: powieść historyczna/powieść obyczajowa
uwagi: 
*wydaje mi się, że to debiut literacki - nigdzie nie znalazłam informacji o innych książkach autorki

Dziękuję Wydawnictwu Filia za możliwość poznania tej książki przedpremierowo.

Komentarze

  1. Ja też jestem bardzo ostrożna w przypadku książek z nazistami w tytule. Póki co nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że książka jest nie do końca taka, jakiej oczekiwałaś. Może kiedyś po nią sięgnę, ale nie będzie to mój priorytet czytelniczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem, to dobra książka, ale jednak są lepsze na rynku ;)

      Usuń
  3. Chwilowo tego typu książki mi się przejadły. Obecnie czytam kryminał, którego akcja dzieje się w Turynie w 1988 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mnie powoli też się "przejadają" tego typu lektury. O, ciekawe miejsce i czas akcji ;)

      Usuń
  4. Raczej nie planuję po nią sięgać przez mankamenty, o których wspominasz.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie nastawiam się na wielkie "Wow", ale ciekawa jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Omijam takie książki szerokim łukiem, nie dla mnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, nie każdy lubi takie klimaty...

      Usuń
  7. Też zauważyłam w ostatnim czasie wysyp książek typu kobieta+nazista i wydaje mi się to dość sztampowe i spłycające tragiczne losy wojny. Nie będę sięgać po tę książkę, bo nie chcę się denerwować nie do końca dopracowaną lekturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, chyba jakaś moda jest na takie książki i niestety, ale faktycznie, spłycają one cały dramatyzm wojennej sytuacji...

      Usuń
    2. Mam takie same myśli jak Wy. Jeszcze wspomnę o połączeniu "X z Auschwitz", tego też jest na rynku książkowym pełno.

      Usuń
    3. Te różne powieści o "X z Auschwitz" to ja zupełnie pomijam, bo jednak to nie na moje nerwy...

      Usuń
  8. Omijam takie książki, więc i z tą nie będzie inaczej. Ale to dobrze, że jak na debiut (jeśli to debiut ;)) jest przyzwoicie napisana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka mi potwierdziła na insta, że to debiut ;). Rozumiem, że unikasz takich lektur, nie będę Cię więc zachęcać ;)

      Usuń
  9. Na razie nie mam na nią czasu, ale nie wykluczam, że może w przyszłości ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak Ty ją ocenisz w przyszłości, o ile oczywiście po nią sięgniesz ;)

      Usuń
  10. Szczerze mówiąc tego typu tytuły mnie nie zachęcają, ale to co napisałaś dodatkowo mnie zniechęca, bo to jest właśnie to czego w takich książkach obawiam się najbardziej - lektura okołowojenna z po macoszemu potraktowanym wątkiem wojennym. Ech.. Ale ja jestem niereferencyjna, bo nigdy nie byłam wielbicielką tych klimatów. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wojna jest tu potraktowana bardzo melodramatycznie, czego nie lubię - zwłaszcza wątki miłosne, które są niezrozumiałe i nielogiczne w takiej sytuacji. Rozumiem więc, że nie masz chęci na tę lekturę, bo o ile to dobrze napisana książka, to jednak w tak ważnej kwestii kuleje...

      Usuń
  11. Lubię książki o Auschwitz, ale tyle już ich przeczytałam, że cięzko czymś mnie zaskoczyć w tym względzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce Auschwitz nie ma, są wojenne klimaty o nieco innym zabarwieniu, ale rozumiem co masz na myśli - mnie po tych wszystkich "okołowojennych" lekturach też trudno zaskoczyć :)

      Usuń
  12. Ja raczej nie czytam takich książek

    OdpowiedzUsuń
  13. Niegdyś bardzo dużo książek czytałam na temat II wony, nazistów, obozach. Potem przerwałam - intensyfikacja tematu doprowadziła do przerostu. Poza tym zaczęły wyrastać książki "obozowe" jak grzyby po deszczu. Jednak ten tytuł wydaje się być ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że w ciągu ostatnich kilku lat wystąpił jakiś wysyp powieści w tej tematyce...

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.