276. Zakochana garderobiana, XIX-wieczne klimaty i "Duma i uprzedzenie", czyli "Charlotta" Sara Medberg

Jako fanka powieści historycznych, oraz romansów i obyczajówek osadzonych w dawnych czasach, z zainteresowaniem przyglądałam się niedawnej premierze od Wydawnictwa Świat Książki - książce o prostym tytule "Charlotta", autorstwa Sary Medberg. Po opisie i okładce zapowiadała się jako publikacja bardzo podobna do większości powieści tego typu, kiedy jednak po nią sięgnęłam i się w nią zagłębiłam, okazało się, że się od nich nieco różni...

Przede wszystkim i wbrew opisowi, tytułowa Charlotta, garderobiana przypadkowo zatrudniona w posiadłości Gwiezdny Łuk, której właścicielem jest przystojny baron Ridderlöw, nie jest tu jedyną główną bohaterką. Poza nią mamy jeszcze Emmy, koronczarkę, która zjawia się w tym tajemniczym miejscu również przypadkowo, uciekając przed niechcianym narzeczonym. Obie kobiety mają swoje tajemnice i trudną przeszłość, obie też w Gwiezdnym Łuku znajdują bezpieczną przystań, ale też miejsce, gdzie poznają smak namiętności i miłości. 




Autorka w tej powieści zawarła naprawdę wiele wątków, poczynając od niełatwych losów obu głównych bohaterek, przez losy barona Ridderlöwa oraz jego kuzyna kapitana Nordfelda, po różne zagadnienia związane ze Szwecją i Finlandią. Mamy tu romans (a nawet więcej niż jeden), klimaty obyczajowe, leciutko zarysowane wątki kryminalne, trochę niebezpieczeństwa, tajemnice przeszłości, a także silnie zarysowane tło historyczne. Widać, że pani Medberg jest pasjonatką historii, a zwłaszcza epoki, o której opowiada w swojej książce, bo ta opowieść wprost kipi od ciekawostek mających nieco przybliżyć XIX-wieczne zagadnienia. Czasem te wtrącenia są bardzo zręcznie wplecione w fabułę i interesujące, chwilami jednak mam wrażenie, że były niepotrzebne.

Opowieść o losach Charlotty i Emmy czyta się całkiem dobrze, mimo iż czasami napisana jest dość chaotycznie i nieco topornie. Nie wiem jednak, czy wspomniana toporność nie jest po prostu kwestią tłumaczenia. Nie jest to idealna powieść pod względem stylu, ale ma za to ciekawy północny klimat, a i też czuć, że rozgrywa się w takiej, a nie innej epoce - nie tylko dlatego, że stroje bohaterów są tak dokładnie odmalowane, ale też po prostu dzięki temu, że autorka nie zapomina o różnych szczegółach wpływających na tło fabularne, jak opisy miast i posiadłości, gdzie rozgrywa się akcją, czy różnych zajęć, jakim oddają się postacie występujące w tej historii.

Pani Medberg nadała tej opowieści lekko feministyczny wydźwięk. Pozwoliła swoim bohaterkom odnaleźć się w świecie, gdzie mężczyźni mają władzę, dała im możliwość walki o swoje, umożliwiła im też znalezienie miłości nieco wbrew konwenansom czy społecznym zasadom. Charlottę uzbroiła w silny charakter, dzięki czemu dziewczyna nie daje sobie radę z różnymi przeciwnościami, jakie na nią spadają, ale też umie stawiać granice i walczyć jak trzeba. Z kolei Emmy nie ustępuje tytułowej bohaterce pod względem osobowości, choć może ma nawet nieco więcej sprytu.

Gdzieś przeczytałam, że ta książka łączy klimaty Bridgertonów z Jane Austen i jak zwykle przy tego typu porównaniach, zawsze jestem sceptyczna wobec takich porównań i tu również uważam, że są naciągane. Z Jane Austen ta powieść ma wspólne jedynie to, że główna bohaterka zaczytuje się w "Dumie i uprzedzeniu", z kolei z książkami Julii Quinn łączy ją jedynie czas akcji oraz dość luźne podejście do związków i duży nacisk na takie fizyczne przyciąganie, chociaż w "Charlotcie" nie ma scen erotycznych. Myślę więc, że wspomniane porównanie jest zdecydowanie na wyrost.

"Charlotta" okazała się lekturą lekką i całkiem interesującą, książką, która przeniosła mnie w klimaty do tej pory mi nieznane - Szwecji i Finlandii początku XIX-wieku, do tajemniczej zaniedbanej posiadłości na Mglistej Wyspie - i umożliwiła mi poznanie losów dwóch ciekawych młodych kobiet, które muszą walczyć o przetrwanie w nieprzyjaznym im męskim świecie. Nie była to powieść pozbawiona wad, wręcz przeciwnie, autorka trochę przeszarżowała z ilością wątków oraz ciekawostek historycznych, a i też nie do końca popracowała nad stylem, ale mimo to spędziłam z nią miło czas i zapewniła mi odpowiednią dawkę rozrywki. 

tytuł: "Chartlotta"
seria: "Imperium jedwabiu"
autor: Sara Medberg
tłumacz: Bożena Kojro
data wydania: 2020 i 2022 
data polskiego wydania: 24 stycznia 2024 r.
wydawca: Świat Książki
liczba stron:
kategoria: romans historyczny
uwagi:
* to ciekawe, że w polskiej wersji zdecydowano się na taki tytuł, bo oryginalny fiński tytuł serii oraz jego angielska wersja znaczą dosłownie "jedwabne siostry" (fin. "Silkkisisaret", eng. "Silk sisters"). 


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, tam też ukazała się moja opinia - TU

Komentarze

  1. Myślę, że ta historia mogłaby mi się podobać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te klimaty też nie są mi zbyt dobrze znane, więc ta książka mogłaby mnie mocno zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś czytałam więcej takich książek, ale teraz chyba odpuszczę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy blog! Na pewno będę częściej odwiedzać. Zapraszam też na mojego nowego bloga - mylifeline.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś mnie do tego tytułu nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainteresowała mnie perspektywa państw skandynawskich w XIX w., ale skoro powieść sama w sobie nie wzbudza jakichś wielkich zachwytów, to chyba sobie odpuszczę. Tyle jest innych rzeczy do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, ale wspomniana perspektywa państw skandynawskich jest trochę za mało rozbudowana :(. Ogólnie nie jest to zła książka, ale czytałam lepsze ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.