22. Podsumowanie października ;)

Ten miesiąc minął mi pod znakiem książek o tytule składającym się z jednego słowa. No dobrze, poza pierwszą powieścią, która tych słów w tytule ma aż za dużo ;). Były to książki reprezentujące różne gatunki, każda inna, a co najlepsze, wszystkie mi się w jakiś sposób podobały, jedne mniej, inne bardziej, ale żadnej nie mogę źle ocenić. W większości były to historie poruszające trudne tematy, pełne dramatów i życiowych tragedii, więc w przeciwieństwie do poprzedniego miesiąca, tym razem nie było humoru, a raczej powaga. 

1. "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" Mary Ann Shaffer, Annie Barrows - napisałam już recenzję tej powieści epistolarnej, która dostępna jest TU, więc nie będę się powtarzać. 8/10.

2. "Confess" Coleen Hoover - to było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Ogólnie książka mi się podobała, choć jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła. Więcej o mojej opinii na jej temat można przeczytać TU. Ogólna ocena to 6/10

3. "Adam" Agata Czykierda-Grabowska - TU moja krótka recenzja tej książki. Podzielam zachwyty innych jej czytelników, a ocena jaką jej wystawiam to 8/10.

4. "Siostry" Claire Douglas - to moje bardzo pozytywne zaskoczenie w tym miesiącu. Trafiłam na tę książkę przypadkiem i wciągnęła mnie ona tak, że nie mogłam się oderwać. To thriller psychologiczny, trzymający w napięciu do ostatniej strony. Książka opowiada o Abi, która straciła siostrę bliźniaczkę i nie może się pozbierać, dopóki nie poznaje Beatrice, która jest niebywale do niej podobna. Dziewczyna wprowadza się do domu Beatrice i Bena, gdzie wikła się w dziwny trójkąt. Całość jest pełna tajemnic i sekretów, wręcz szokująca, wzbudzająca emocje. Czytając ją czułam niepokój i zdezorientowanie. Bo tak na prawdę przez większą część książki nie wiadomo kto jest kim, a także kto mówi prawdę... I w ogóle jaka jest prawda? Przeczytałam tę książkę szybko, wciągnęła mnie fabuła, zaszokowało mnie zakończenie, więc z czystym sumieniem mogę ocenić ją na 8/10.

5. "Cud" Emma Donoghue - o tej książce pisałam TU, a ogólnie daje jej ocenę 7/10.

6. "Niemka" Armando Lucas Correa - to debiut literacki hiszpańskiego dziennikarza, fantastyczna historia, łącząca dwie przestrzenie czasowe. We współczesności mamy Annę, dwunastolatkę z Nowego Yorku, z kolei drugą bohaterką jest również dwunastoletnia, Hanna, pochodząca z żydowskiej rodziny Niemka, która ucieka z rodzicami z Berlina na Kubę w przededniu II wojny światowej. Mimo różnicy czasoprzestrzeni, łączy je wiele: obie mają depresyjne matki, obie trafiają na Kubę... W powieść wplecione są różne prawdziwe wydarzenia, a więc tragiczne losy pasażerów St. Louis, statku wiozącego żydowskich uchodźców na Kubę, rewolucja na Kubie, czy zamach na World Trade Center. To historia wielowątkowa, pełna emocji, interesująca, napisana bardzo lekko, tak, że mimo tragicznych wydarzeń, czyta się ją całkiem przyjemnie. Czytało mi się więc szybko i całkiem dobrze, ale ostatecznie czegoś mi w niej brakowało, a może autor chciał w niej za dużo zawrzeć, w każdym razie jakoś mnie całość nie zachwyciła, a przynajmniej nie na tyle, żebym chciała jeszcze do niej sięgnąć. To dobra książka, poruszająca ważne i trudne tematy, ale nie taka, żeby się nią zachwycić i polecać innym, więc oceniam ją 7/10.

7. "Słowik" Kristin Hannah - tę książkę zaczęłam czytać pod koniec miesiąca, myślałam, że ją skończę w listopadzie, ale wczoraj przysiadłam i przeczytałam ją do ostatniej strony... To bardzo dobrze oceniana powieść, równie dramatyczna i pełna emocji jak poprzednie. Rozumiem zachwyty jej czytelników, bardzo mi się podoba ta książka, ale nie wiem czy napiszę jej recenzję, bo już wiele zostało na jej temat powiedziane, więc wątpię żebym miała jakieś oryginalne przemyślenia ;). Poruszyła mnie ta historia, bardzo zagrała mi na emocjach. Losy Isabelle i Vianne, tak dramatyczne i pełne trudnych wyborów, zainteresowały mnie i wciągnęły, a wartka akcja tej powieści spowodowała, że nie chciałam się od niej oderwać. To chyba najlepsza książka jaką przeczytałam w tym miesiącu. Z czystym sumieniem oceniam ją na 9/10.


********************
Ponadto, w październiku po raz pierwszy wzięłam udział w maratonie czytelniczym organizowanym na Instagramie. To było bardzo ciekawe przeżycie. Udało mi się przeczytać aż 2350 stron, co dla mnie jest super wynikiem. Dzięki temu maratonowi miałam też okazję nawiązać czytelnicze znajomości i dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy o książkach, a także zapisać na booktour u jednej z Instagramerek. W ramach tego booktouru będę czytać "Do wszystkich chłopców, których kochałam", bo bardzo mnie zaciekawiła ta książka, a prawdę mówiąc, szkoda mi pieniędzy żeby ją kupić, nie chcę też mieć jej w domu, a do biblioteki nie mam kiedy zajść. Prawdopodobnie dotrze do mnie dopiero w grudniu, bo jestem gdzieś w środku listy ;).

W tym miesiącu moja biblioteczka nie wzbogaciła się o żadną książkę, za to sprzedałam dwie, które dostałam w prezencie, a nie miałam zamiaru ich czytać. Wiem natomiast, że w listopadzie kupię przynajmniej jedną książkę (tak, nowy tom sagi o Poldarkach ;)).

A jak tam Wasz październik? Był bardzo zaczytany? 

Komentarze

  1. "Dzięki temu maratonowi miałam też okazję nawiązać czytelnicze znajomości i dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy o książkach" to chyba największa zaleta... tak jak dzięki blogowaniu, blogom książkowym itp. poznaje się ciekawych ludzi z którymi można porozmawiac o książkach a także tytuły :) Sama w takiej akcji nie uczestniczyłam - obawiam się presji czytania na siłe, na zawody ale na pewno to ciekawe doświadczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, presja była, zwłaszcza, że jedna dziewczyna twierdziła, że w tym czasie przeczytała 35 książek... Niemniej, to ciekawe doświadczenie, chociaż myślę, że tego nie powtórzę ;). Wolę czytać w swoim tempie ;)

      Usuń
    2. No i widzisz... takie czytanie na zawody. Mogła przeczytać 35 książek ale co z tego jeśli większość to nowelki? Poza tym liczy się też co się czyta i ile z tego się wynosi :) Ja też wolę czytać w swoim tempie bo czytam dla siebie :)

      Usuń
    3. Oczywiście, że tak ;). Dlatego spróbowałam takiego maratonu i wiem, że to nie dla mnie takie wyścigi ;)

      Usuń
    4. I już raczej nie weźmiesz udziału, czy jeszcze nie wiesz? :)

      Usuń
    5. Nie, jak wspomniałam w komentarzu wyżej, myślę, że tego nie powtórzę ;)

      Usuń
    6. Mamy coś wspólnego :D

      Usuń
  2. Bardzo dobry wynik! Mój październik również był udany i cieszę się, że mamy już jesień, ponieważ wtedy czyta mi się najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;). To prawda, jesienią czyta się najlepiej!

      Usuń
  3. Mam w planach przeczytać książkę "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek". Gratuluję wyniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;). Koniecznie przeczytaj "Stowarzyszenie..." jak tylko będziesz miała czas, to bardzo przyjemna lektura...

      Usuń
  4. Bardzo udany miesiąc za Tobą. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi udało się pochłonąć czternaście, albo piętnaście tytułów, więc jest dobrze. Miała być jedna więcej, ale przez wycieczkę do domu rodzinnego jakoś nie chce mi się czytać "Zgadnij kto", choć po ok. 100 stronach tragedii nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, szalona, ja to w życiu tyle nie przeczytam w czasie jednego miesiąca, niestety brakuje mi czasu...

      Usuń
  6. Mój październik nie przedstawia się najlepiej, jeżeli chodzi o czytelnictwo. Za to działo się tyle innych, cudownych rzeczy, że akurat tym razem zupełnie nie żałuję;) Teraz jednak zamierzam wrócić do regularnego czytania.
    Gratuluję wyniku i ilości przeczytanych stron;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;). U mnie nie działo się nic ciekawego, więc mogłam czytać ;).

      Usuń
  7. Mnie również udało się przeczytać 6 książek. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W tym miesiącu jakoś nie chce mi się robić podsumowania :D Ale ty bardzo ładny wynik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;). Ja, dopóki nie zaczęłam blogować, to nawet nie wiedziałam ile książek przeczytałam w każdym miesiącu... Polubiłam takie podsumowania ;)

      Usuń
    2. A mnie właśnie męczy ich robienie i zrezygnowałam z nich ;)

      Usuń
  9. Bardzo dobry wynik. :) Z przeczytanych przez Ciebie książek czytałam "Siostry" i pamiętam, że mi też bardzo się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję świetnego wyniku! U mnie było 8 książek i 3000 stron, co oświadczam z pewnym smutkiem, bo liczyłam na więcej. Ale było jak było i cóż. ;) Mam w planach przeczytać "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" i "Słowika". ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję! U mnie niestety słabe wyniki... Mam nadzieję, że w listopadzie pójdzie mi zdecydowanie lepiej..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Listopad zapowiada się raczej ponuro, więc pewnie będzie więcej okazji do czytania ;)

      Usuń
  12. Gratuluję świetnego wyniku. Oby tak dalej. Mój październik także był mocno czytelniczy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój październik był mało zaczytany, mam nadzieję, że w listopadzie nadrobię.

    Zapraszam do siebie na nowy post - https://hiddenxguns.blogspot.com/2018/11/dziesiec-lat-zmierzchu-newsy-ktorych.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę zaczytanego listopada ;)

      Usuń
  14. Ja chciałabym przeczytać ,,Słowika", ale jakoś nie mogę się cały czas przybrać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się nie mogłam jakoś zabrać za "Słowika", ale w końcu go przeczytałam i nie żałuję ;)

      Usuń
  15. Widzę, że Colleen nie powaliła Cię na kolana. Ja książkę dobrze wspominam. Ale za to zdanie w sprawie "Adama" mamy bardzo podobne. Piękne podsumowanie. Mnie jak zawsze zabrakło na to czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, Coleen Hoover mnie nie powaliła, ale ponieważ mam na półce jeszcze 4 książki tej autorki, będę próbować dalej ;)

      Usuń
  16. Ale ci zazdroszczę takich wyników! Ja niestety przeczytałam tylko trzy książki, a listopad też będzie tak zajęty, że nie wiem, ile powieści uda mi się przeczytać ;(

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, znam to uczucie, kiedy jest tyle książek do przeczytania, a tak mało czasu... Przydałoby się jeszcze kilka godzin więcej w każdej dobie ;)

      Usuń
  17. Widzę, że przeczytałaś całkiem sporo fajnych książek, i tak trzymać! Oby listopad był jeszcze lepszy :D. A co do tego instagramowego maratonu, to zastanawia mnie, na czym on dokładnie polegał.
    Pozdrawiam!

    http://demoniczne-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki maraton polega na czytaniu książek i zapisywaniu ile stron się w danym dniu przeczytało, a następnie dzieleniu się tym z innymi. A na końcu się podlicza wszystkie przeczytane strony i podaje wynik wszystkich uczestników. W międzyczasie jest też konwersacja dla uczestników, w której można sobie pogadać o przeczytanych książkach i motywować do czytania ;).

      Usuń
  18. Widzę, że miałaś bardzo udany październik 😊 u mnie byo raczej spokojnie 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, październik był bardzo zaczytany... Ale w listopadzie chyba będzie spokojniej, bo jak narazie czytam drugą książkę ;)

      Usuń
  19. Fajny wynik i świetne książki.
    Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny wynik. Ja niestety nie przeczytałam tyle, ile planowałam. Może w listopadzie będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w listopadzie będzie gorzej... Czasem się tak zdarza, że jest zastój czytelniczy ;)

      Usuń
  21. W październiku udało mi się przeczytać ponad 10 książek. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję udziału w maratonie czytelniczym! Poza tym gratuluję takiego zaczytanego października-same ciekawe książki!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.