122. Zaczytany początek roku, czyli podsumowanie stycznia i lutego

Pomyślałam sobie, że od nowego roku podsumowania miesiąca będą u mnie nieco inne niż w roku ubiegłym, bo większość recenzji przeczytanych przeze mnie książek pojawia się wcześniej na blogu. Dodatkowo, będę zamieszczać je rzadziej, może raz na dwa-trzy miesiące. Zamierzam również pisać nie tylko na tematy książkowe, ale również "kulturalne". Opowiem więc o filmach, serialach, sztukach teatralnych i ogólnie różnych wydarzeniach, które miałam okazję zobaczyć, lub w których uczestniczyłam w danym miesiącu, albo o których słyszałam. Żeby jednak Was nie zanudzić, to postaram się pisać krótko, zwięźle i na temat ;). Zapraszam na pierwsze w tym roku podsumowanie miesiąca.



STYCZEŃ

Rok 2020 zaczęłam z przytupem, bowiem w styczniu przeczytałam aż 9 książek, czyli dwa razy tyle niż w styczniu 2019 r. ;). Daje to nadzieję na owocny pod względem czytelniczym rok. Były to głównie książki średnie, nie trafiłam na żadną perełkę, za to przeczytałam dwie, do których już na pewno nie wrócę:

1. "Białe róże z Petersburga" Joanna Jax 7/10
2. "Małe kobietki" Louisa May Alcott 7/10
3. "Ostatnia chowa klucz" Ałbena Grabowska - było to moje kolejne spotkanie z tą autorką, okazało się jednak niekoniecznie interesujące i warte uwagi. Książka ta podobno jest thrillerem, zabrakło mi w niej jednak emocji i klimatu, pojawili się za to irytujący i niekoniecznie ciekawie poprowadzeni bohaterowie. Jak dla mnie to jedna z najgorszych powieści pani Grabowskiej. 4/10
4. "Sztuka słyszenia bicia serca" Jan-Phillip Senker - o tej książce słyszałam i czytałam wiele dobrego, zachwycone głosy wspominały, że to przepiękna historia miłosna. Mnie ona jednak jakoś specjalnie nie uwiodła, niekoniecznie zachwyciła. Oczywiście, bardzo szanuję autora, bo jego pomysł na historię był ciekawy, niemniej wątki "współczesne" moim zdaniem, zepsuły cały odbiór tej opowieści. 7/10
5. "Dobre żony" Louisa May Alcott 6/10
6. "Siedem sióstr" Lucinda Riley 7/10
7. "Szkodliwa medycyna" Ben Goldacre 5/10
9. "Zapiski stanu poważnego" Monika Szwaja 3/10 - to był re-read, bowiem tę powieść czytałam po raz pierwszy już wiele lat temu, ale tak mnie ostatnio naszło na powrót do niej.

W styczniu napisałam tu na blogu siedem postów, z czego sześć to recenzje (wyżej widać linki do nich), a jeden to podsumowanie poprzedniego roku. Był to więc miesiąc owocny pod względem pisania, z czego bardzo się cieszę, bo to znaczy, że blog się rozwija.

Jeśli chodzi o tematy nieksiązkowe, tylko bardziej "okołokulturalne", to w styczniu nie wychodziłam  na żadne wydarzenia, raczej skupiłam się na oglądaniu ciekawych rzeczy w domowym zaciszu. Obejrzałam trzy filmy i jeden serial:

1."Historia małżeńska" (2019) - nie mogłam nie obejrzeć przynajmniej jednego z oskarowych filmów, a że ten był obecny na znanej platformie filmowej i właściwie kusił mnie po wszystkich pozytywnych recenzjach, to było mi najłatwiej go zobaczyć. I po tym seansie nie bardzo wiem co napisać. Nie jestem zachwycona, nie jestem też rozczarowana. Być może na taki niejednoznaczny odbiór tego filmu miała wpływ moja sytuacja życiowa, niemniej, o ile doceniam bardzo grę aktorską bohaterów "Historii małżeńskiej", o tyle właśnie sama historia mnie nie porwała...

2. "Mansfield Park" (1999) i "Mansfield Park" (2007) - ostatnio naszła mnie chęć na powtórzenie sobie adaptacji powieści Jane Austen i na pierwszy ogień wybrałam wersje mojej najmniej ulubionej książki tej pisarki. Oba filmy mnie rozczarowały, do obu już raczej nie wrócę. W tym starszym nie podobało mi się jak zmieniono postać Fanny - skromne, naiwne dziewczę przerobiono w ironiczną, nieco feministyczną (w złym tego słowa znaczeniu) początkującą pisarkę, a co za tym idzie, zmienił się też wydźwięk historii. Drugi film z kolei był kiepski pod względem aktorskim, zabrakło w nim też klimatu epoki, był po prostu mdły. Moim zdaniem, to są chyba najgorsze adaptacje książek tej autorki...

3. "Wiedźmin" (2019) - w styczniu przeżyłam też pierwsze spotkanie z wiedźminem Geraltem, bowiem skusiły mnie wszystkie reklamy i obejrzałam ten nowy serial i z niemałym zaskoczeniem przyznaję, że mi się spodobał. Nie jestem fanką szeroko pojętej fantastyki, przed obejrzeniem nie znałam też książek pana Sapkowskiego, ani gier z tej serii, ale nie przeszkodziło mi to w oglądaniu, wręcz przeciwnie, z zainteresowaniem obejrzałam wszystkie odcinki. I chociaż były tam momenty, które mnie nieco odrzucały, to jestem zadowolona z tego, że "wyszłam ze strefy komfortu" i zobaczyłam coś innego niż zwykle. Serial zachęcił mnie do poznania książek z serii o Geralcie z Rivi...
PS "Toss a coin to your witcher" to piosenka, która ciągle leci mi w głowie ;)


LUTY

Drugi miesiąc nowego roku był dla mnie jeszcze bardziej zaczytany niż pierwszy, poznałam bowiem o dwie książki więcej. Tym razem trafiłam aż na 4 "perełki", z czego trzy to historia wiedźmina ;). Z kolei tylko jedna z przeczytanych przeze mnie publikacji była słaba, ale też nie jakaś tragiczna, niemniej, nie mam zamiaru do niej wracać.

1."Totalna magia" Alice Hoffmann 6/10
3. "Po latach w Paryżu" Ella Carey 5/10
4. "Powódź" Paweł Fleszar 6/10
5. "Ostatnie życzenie" Andrzej Sapkowski - jak wspomniałam wyżej, po obejrzeniu serialu zainteresowałam się książkami. Postanowiłam zacząć od tego tomu opowiadań, który, według różnych portali książkowych, jest pierwszą częścią całego wiedźmińskiego cyklu. Bardzo podobała mi się ta książka, choć z reguły wolę czytać bardziej rozbudowane, ciągłe historie. Było to dla mnie świetne wejście w cały świat stworzony przez autora i zachęciło mnie do czytania dalej. 8/10
6. "Nieznajomy" Harlan Coben - po tę książkę, podobnie jak po inne powieści autora, sięgnęłam bez zastanowienia. Nie była to jednak najlepsza historia stworzona przez pana Cobena, nie była też najgorsza, powiedziałabym, że taka średnia - wciągająca, nawet zaskakująca, ale też nie zawsze logiczna i bez jakiegoś zagłębienia w psychikę postaci. 7/10
7. "Marysieńka Sobieska. Autobiografia" Janina Lesiak - to najgorsza lektura lutego, książka po której spodziewałam się ciekawej powieści historycznej o interesującej postaci, a otrzymałam zwierzenia królowej, niekoniecznie fascynujące, za to za bardzo naturalistyczne. Moją recenzję tej książki znajdziecie na portalu Bookhunter.pl - TU. 4/10
8. "Miecz przeznaczenia" Andrzej Sapkowski - drugi zbiór wiedźmińskich opowiadań zainteresował mnie i wciągnął tak jak pierwszy. Bardzo mi się podobała ta lektura, a zwłaszcza ciekawe nawiązania do popularnych wierzeń i baśni (nie jestem pewna, ale chyba w tym tomie było ciekawe spojrzenie na "Piękną i bestię" ;)). 8/10
9. "Światło ukryte w mroku" Sharon Cameron 8/10
10. "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc" Weronika Tomala 7/10
11. "Krew elfów" Andrzej Sapkowski 8/10 - tę część sagi o wiedźminie czytało mi się najgorzej, trudno mi było na początku wejść w całą opowieść, a czasem "połapać się" w bohaterach i wydarzeniach. Jednak, im dalej wchodziłam w tę historię, tym bardziej się wciągałam i podziwiałam styl autora, bogactwo postaci, barwność świata przedstawionego i ciekawe nawiązania.

W lutym, podobnie jak w styczniu, opublikowałam tu na blogu siedem postów, z których sześć było recenzjami, a jeden takim tematycznym, walentynkowym wpisem. 

W tym miesiącu obejrzałam właściwie tylko jeden film, miałam bowiem mnóstwo innych zajęć i dużo pracy. Na inne kulturalne rozrywki czasu i sił nie miałam. Myślę, że na wiosnę to mi się poprawi ;).
1. "Totalna magia" (1998) - po ten film sięgnęłam po przeczytaniu książki, na podstawie której powstał. Już przy okazji recenzji książkowego pierwowzoru, przyznałam się, że nie widziałam wcześniej "Totalnej magii", więc postanowiłam to nadrobić w mojej ulubionej kolejności - najpierw powieść, potem adaptacja. Jak wiecie wersja pierwotna tej historii mnie nie porwała, stąd do filmu podeszłam bez większych oczekiwań. I w sumie spędziłam z nim miło czas, ale mnie specjalnie nie zachwycił mnie, ani nie zainteresował. Ot, lekka, przyjemna i nieskomplikowana historia, z widoczną magią (w przeciwieństwie do książki). I tyle. Szału nie było, ale rozczarowania też nie.

*Chciałam jeszcze w lutym obejrzeć "Małe kobietki" i "Emmę", ale wyszło jak wyszło - brak czasu i ogólne zmęczenie spowodowało, że nie dotarłam do kina... Ten drugi film jeszcze jest w kinach (zresztą dopiero co miał premierę), myślę więc, że w marcu go nadrobię, a w przypadku pierwszego raczej poczekam na DVD i będę mogła docenić ten film w domowym zaciszu, bo zdaje się, że już go nie ma w repertuarach kinowych...

To tyle słów podsumowania, mam nadzieję, że marcu i kwietniu będę mogła napisać więcej na tematy "pozaksiążkowe" ;).

A jak tam Wasz początek roku? Zaczytany, czy może dość spokojny pod względem książkowym?

Komentarze

  1. Bardzo fajny pomysł! Mówię o postach okołoksiążkowych, jakby coś. Chociaż ten pomysł z rzadszym dodawaniem podsumowań też nie brzmi źle, bo będzie można zrobić swego rodzaju zestawienia i zobaczyć, jaką tendencję masz, czy spadkową, czy daj Boże, wzrostową. :)

    Widzę, że w lutym królował Wiesiek - u mnie w Geralt był panem stycznia. Cieszę się, że Ci się podobało i nie mogę się doczekać recenzji (bo się pojawią?). Chciałabym poznać Twój punkt widzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie staram się pisać co jakiś czas post, który nie jest recenzją, ale dotyczy książek, więc takie "okołoksiążkowe" się pojawiają na blogu. Chciałam tylko urozmaicić podsumowania ;).

      Raczej nie planuję recenzji książek z serii o wiedźminie, chyba, że zrobię taki zbiorczy post ;)

      Usuń
  2. Fajnie, że udało Ci się trafić na tak dobre pozycje książkowe. Oby marzec był dla Ciebie pod tym względem jeszcze lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w większości trafiłam na dobre lektury ;). Też mam nadzieję, że marzec będzie równie dobry pod tym względem, albo nawet lepszy...

      Usuń
  3. Gratuluję w takim razie znalezienia dobrych powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach "Totalną magię", "Siedem sióstr" i "Dobre żony". Jeśli chodzi o filmy, to pamiętam, że kiedyś obejrzałam "Mansfield Park", ale nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć z którego roku był to film, i raczej mi się podobał! Muszę chyba wrócić do książki i na świeżo obejrzeć te ekranizacje, żeby sobie wszystko przypomnieć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Twoich planowych lektur najbardziej polecam "Siedem sióstr", najmniej "Totalną magię". Może to zależy od podejścia, ale mnie obie wersje "Mansfield Park" rozczarowały...

      Usuń
    2. To niedobrze, bo "Totalną magię" mam już na półce :D Ale tutaj mam po prostu bardzo dużo dobrych wspomnień związanych z filmem, którym strasznie się fascynowałam jak byłam młodsza i mogłam go oglądać bez końca ^_^

      Usuń
    3. Książka się bardzo różni od filmu ;). Ale może akurat Tobie spodoba się bardziej, bo wiem, że wiele osób oceniało ją lepiej niż ja.

      Usuń
  5. Sporo Ci się udało przeczytać :) ! U mnie umiarkowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dobrze weszłam w ten rok, jeśli chodzi o czytanie ;). A Tobie życzę zaczytanego marca ;)

      Usuń
  6. Bardzo fajne podsumowanie. Czytałam jedną książkę Ałbeny Grabowskiej. Zauważyłam wśród czytelników, że się zgadzają co do tego, że jej książki stoją na różnym poziomie. Historii Małżeńskiej jeszcze nie widziałam. Może za jakiś czas znajdę dla niej czas. Jeśli chodzi o Wiedźmina, to dopiero od czwartego odcinka poczułam prawdziwe zainteresowanie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, książki pani Grabowskiej są różne, najbardziej podobała mi się trylogia "Stulecie Winnych", a najmniej właśnie wspomniana "Ostatnia chowa klucz"...
      Ja chyba od drugiego odcinka się wciągnęłam w "Wiedźmina", chociaż na początku nie mogłam się połapać w tych różnych liniach czasowych ;)

      Usuń
  7. Fajne podsumowanie :) Najbardziej cieszy moje serce fakt, że kolejna osoba zachwyciła się Wiedźminem zamiast uparcie powtarzać,że nie lubi fantastyki i nawet nie zamierza próbować. Tak trzymaj, jeszcze zrobimy z Ciebie fankę fantasy! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;). Właśnie jestem zaskoczona, że tak się wciągnęłam w serię o Wiedźminie, bo zawsze powtarzałam, że nie lubię fantastyki ;). Nie wiem, czy będę fanką fantasy, niemniej, postanowiłam co jakiś czas sięgać po ten gatunek.

      Usuń
  8. Widzę, że luty rzeczywiście był zaczytany przy czym onfitował w lepsze książki - nie było tych słabych typu 3/10 i to dobrze ;) Luty trochę wynagrodził Ci styczeń :) Cieszą mnie Twoje opinie bo są obiektywne (jak zawsze) i nawet jak piszesz o serialach czy filmach to na siłę nie upatrujesz się w nich powiązań do książki (jeśli taka istnieje) w szczególnosci jeśli chodzi o Netflix który jest znany ze swoich luźnych adaptacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I luty i styczeń były zaczytane, z czego się cieszę, bo w ubiegłym roku w te dwa pierwsze miesiące przeczytałam o wiele mniej książek ;).
      Osobiście lubię jak adaptacje są bardzo zgodne z książkowym oryginałem, ale staram się patrzeć w miarę obiektywnie na dany film ;)

      Usuń
    2. I to mi się podoba... patrzysz nie pod pryzmat czegoś ale jednocześnie masz oryginały na uwadze :) A adaptacja rządzi się swoimi prawami - jak wiesz i ona potrafi być ciekawa ;)

      Usuń
    3. To prawda, zdarzają się nawet adaptacje lepsze od książkowego oryginału ;)

      Usuń
    4. Znam przynajmniej jedną, nawet pisałam o tym kiedyś - film "Szkoła uczuć" jest (według mnie, ale nie tylko) o wiele lepszy od książki "Jesienna miłość" Nicholasa Sparksa, na podstawie której powstał ;)

      Usuń
    5. Przypomniał mi się "Pamiętnik" Sparksa, "Forrest Gump", "Światło MIędzy oceanami" :)

      Usuń
    6. A wiesz, że nie oglądałam żadnego ze wspomnianych przez Ciebie filmów? Ani nie czytałam książek ;). Ale "Światło między oceanami" mam w planach, już ta książka stoi na mojej półce. Z kolei twórczości pana Sparksa nie lubię, zbyt łzawa jak dla mnie ;)

      Usuń
    7. Spark jest zbyt ckliwy, taki jałowy i miałki.... ale filmy potrafią wzruszyć...

      Usuń
    8. Dokładnie, łzawy, ckliwy, jałowy, mdły... "Szkoła uczuć" mnie wzruszyła, ale inne niekoniecznie ;)

      Usuń
    9. I powtarza się jak stara płyta :P

      Usuń
    10. Ale i tak ma wielu fanów, albo raczej wiele fanek ;)

      Usuń
    11. Całe rzesze ;)

      Kiedy kolejny wpis? ;)

      Usuń
    12. Może jutro coś będzie :)

      Usuń
  9. Gratuluję ja tak dobrego początku roku czytelniczego. Oby kolejne miesiące były równie udane. 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście bardzo ładnie zapowiada Ci się początek roku. U mnie słabiutko, ale nie samymi książkami człowiek żyje (chociaż bardzo bym tego chciała :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, niestety ciągle brakuje czasu na czytanie... Ja staram się czytać w drodze do i z pracy, stąd przynajmniej godzinę dziennie spędzam z książką ;)

      Usuń
  11. No ładne wyniki :) U mnie ciągle spokojnie, aż za spokojnie, ale powoli zaczynam czytać więcej. W styczniu wstyd się przyznać tylko jedną książkę przeczytałam a w lutym dwie. Już się śmiałam, ze w marcu spokojnie przeczytam trzy ale nie wiem jak sobie z dwunastoma w grudniu poradzę :D O ile nie będę taka zabiegana jak dotychczas to może się udać ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jestem mega dumna z siebie, że udało mi się aż tyle przeczytać, bo w sumie czytam głównie w komunikacji miejskiej, a w domu tylko "dokańczam" książki - wygląda na to, że za dużo czasu spędzam na dojazdach do i z pracy ;).
      Jakby nie patrzeć, u Ciebie jest tendencja wzrostowa ;)

      Usuń
  12. Zazdroszczę wyniku - ja styczeń czytelniczo miałam całkiem niezły, ale luty był marniutki, bo nie przeczytałam prawie nic :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak, że są miesiące bardziej i mniej zaczytane. Ja od mniej więcej pół roku trzymam się na takim poziomie czytelniczym, wcześniej bywało różnie, więc Cię rozumiem ;)

      Usuń
  13. Kilka tytułów z Twojej listy zanotowałam i czekam na wpisy nie tylko o książkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, cieszę się, że Cię zainteresowałam przynajmniej kilkoma książkami ;)

      Usuń
  14. Dużo czytasz. Masz też sporo autorów Polskich, ale mam wrażenie, że wypadają słabo, w porównaniu do zagranicznych. Może tak akurat Ci się trafiło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak wspomniałam w komentarzu wyżej, od kilku miesięcy czytam na takim poziomie ;). Co do polskich i zagranicznych autorów, to niestety, najczęściej twórczość naszych rodzimych pisarzy z reguły jest słabsza niż ich odpowiedników z zza granicy, ale są chwalebne wyjątki, jak choćby pan Sapkowski, którego książki podbiły moje serce w lutym ;)

      Usuń
  15. Sporo przeczytałaś. :) Zastanawiałam się nad sięgnięciem po książkę Janiny Lesiak, ale chyba nie sięgnę, skoro jest w niej za mało Marysieńki, a za dużo autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z siebie dumna w tej kwestii, bo nie sądziłam, że aż tak dużo przeczytam ;).
      Nie polecam Ci "Marysieńki Sobieskiej", mnie ta książka strasznie rozczarowała.

      Usuń
  16. "Nieznajomy..." Aaa, no tak! Nie mogłam skojarzyć, ale już sobie przypomniałam. Oglądałam niedawno serial na podstawie tej książki. Mocno mnie wciągnął :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak serial jest od niedawna na Netflixie. Ja go jeszcze nie oglądałam, ale słyszę bardzo różne, wręcz skrajne opinie na jego temat ;)

      Usuń
  17. Znam "Siedem sióstr" - dostałam rok temu na urodziny. I oglądałam "Historię małżeńską" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobała Ci się ta książka? Masz zamiar czytać dalej? Co sądzisz o filmie? ;)

      Usuń
  18. Super, gratulacje. Oby się trafiało jeszcze więcej ciekawych pozycji :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, też mam nadzieję, że w następnych miesiącach trafią mi się jeszcze lepsze lektury ;)
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  19. Czytałam z tego tylko ten Kowalik ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "No pasa nada"? No tak, to Twoje klimaty ;)

      Usuń
  20. Kurczę, a ja jeszcze nie znam Wiedźmina! Wiedziałam, że jest zachwalany przez fanów fantastyki, ale skoro Ty fanką fantastyki nie jesteś, a Wiedźmin Ci się spodobał, to musi w nim coś być :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak zawsze klarowne i rzetelne podsumowanie. Powiem szczerze, że mnie na sumieniu leży ten serial z Wiedźminem. Książki czytałam dawno temu, a przynajmniej początkowe części. Planuję obejrzeć i parę odcinków. Mój brat był zachwycony, ale nie ma się co dziwić - to jego klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ;).
      Skoro przeczytałaś książki, to myślę, że serial też może Ci się spodobać, bo jest bardzo wciągający i nawet dość zgodny z książkami ;)

      Usuń
  22. O nieeee.... Tym razem mamy różne wrażenia z lektur. "Sztuka słyszenia bicia serca" mnie bardzo urzekła, "Małe kobietki" i "Dobre żony" też... Ale jestem BARDZO miło zaskoczona jak pozytywnie oceniłaś Wiedźmina i serial, i książki (też wciąż śpiewam pod nosem Toss a coin to your witcher...) :D
    Czy "Nieznajomy" Cobena to ta książka, na podstawie, której powstał ten serial na Netflixie?
    "Siedem sióstr" oczywiście na moją uwagę czeka, czeka, czeka... :P
    Ja ostatnio czytam mniej pod względem liczbowym (bardzo napięty grafik w pracy - nawet teraz mam pracę zdalną...), ale mam szczęście do lektur - praktycznie każda jest fenomenalna, aż sama się sobie dziwię. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie sama historia miłosna ze "Sztuki słyszenia bicia serca" też urzekła, ale poza nią nie znajduję większej wartości w tej książce. "Małe kobietki" i "Dobre żony" lubię i będę do nich wracać, ale nie uznaje tych książek za arcydzieła ;).
      Sama jestem zaskoczona, że tak się wciągnęłam w historię Wiedźmina, bo przecież to nie są moje klimaty czytelnicze... Ale to oznacza chyba, że jestem dość otwarta na nowe gatunki ;)
      Tak, tak, "Nieznajomy" to książkowy pierwowzór serialu "The Stanger" na Netflixie.
      Bo tak naprawdę nie liczy się ilość, ważniejsza jest jakość. Zobacz, ja przeczytałam w ciągu tych 2 miesięcy 20 książek, ale tak naprawdę zadowolona jestem z niewiele ponad połowy moich lektur ;)

      Usuń
  23. "Małe kobietki" zaczęłam czytać, ale na razie nie mam czasu, żeby je skończyć. "Powódź" już za mną i to był kolejny kryminał, gdzie akcja działa się w mieście, gdzie mieszkałam. Całkiem przyjemnie mi się to czytało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba teraz jest dla większości czas na nadrabianie książek, może Tobie uda się dokończyć "Małe kobietki" ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.