125. Droga zmieniająca życie, czyli "Droga do ciebie" Kandi Steiner
Po tę książkę sięgnęłam z zainteresowaniem, bowiem nastawiłam się na ciekawą obyczajówkę z elementami romansowymi i motywem drogi. Bardzo lubię książki i filmy, które rozgrywają się w drodze - bohaterowie z każdym kolejnym kilometrem poznają siebie nawzajem, ale zarazem też siebie samych, więc ta droga jest nie tylko fizyczną, ale i wewnętrzną przemianą. Miałam nadzieję, że w przypadku tej książki będzie podobnie. Czy się rozczarowałam, czy wręcz przeciwnie? Sprawdźcie sami ;)
tytuł: "Droga do ciebie"
tytuł oryginału: "On the way to you"
autor: Kandi Steiner
tłumaczenie: Ischim Odorowicz-Śliwa
data wydania: 2017
data polskiego wydania: 11 marca 2020 r.
wydawca: Wydawnictwo Kobiece
liczba stron: 360
kategoria: romans
uwagi:
*zawiera sceny erotyczne
*nie ma w tej książce brutalności ani wulgarności
Cooper to młoda dziewczyna, która utknęła w przydrożnym barze w Alabamie. Ma ona trudną przeszłość, ale nie przeszkadza jej to marzyć o uczęszczaniu do pewnej szkoły w Seattle. Pewnego zwykłego dnia w pracy spotyka ciekawego klienta, który zadaje jej niespodziewane pytanie i proponuje, że podrzuci ją do Seattle, na drugi koniec kraju. Cooper się waha, jednak postanawia postawić wszystko na jedną kartę i zabiera się razem z Emerym w podróż, która odmieni ich życie...
Styl prowadzenia narracji i bohaterowie tej powieści przypominają mi nieco twórczość Colleen Hoover, która jest bardzo znaną autorką romansów i powieści New Adult. Podobne jest zwłaszcza nagromadzenie dramatów i tragedii dotykających Cooper i Emery'ego, a także język - prosty, nieskomplikowany, a zarazem chwilami przepełniony patosem i
momentami zbyt górnolotnymi przemyśleniami jak na literaturę raczej rozrywkową.
Tak naprawdę poza Cooper i Emerym, nie ma w tej książce zbyt wiele postaci. Gdzieś tam w tle przewija się kilka osób, ale to losy bohaterów są najważniejsze i cała uwaga skupia się na nich. To dobrze, że autorka nie rozmienia się na drobne, dzięki temu może lepiej opisać główny wątek, a także bardziej wczuć się w charaktery bohaterów. I tu nie mogę jej nic zarzucić, bo sama historia jest opisana płynnie i lekko, zawiera też ciekawe opisy miejsc, które odwiedzają po drodze bohaterowie. Przede wszystkim jednak, same ich charaktery postaci są przedstawione dość interesująco, a zarazem logicznie, tak, że można ich zrozumieć, a chwilami nawet im współczuć.
Cooper, pomijając jej dziwne imię, początkowo wygląda na postać jakich wiele w tego typu literaturze - zahukana młoda kobieta, która z powodu różnych życiowych przeciwności stoi w miejscu, utknęła jako kelnerka w barze, na dodatek mieszka z okropnymi rodzicami w przyczepie i wydawać by się mogło, że to osoba stracona, że jej los się tak łatwo nie odmieni. Tymczasem, okazuje się, że mimo trudnego życia, potrafi ona zachować poczucie humoru, a droga, w którą niespodziewanie wyrusza, pomoże jej nieco zmienić postrzeganie siebie, świata, a także znaleźć miłość.
Emery z kolei wygląda na zblazowanego dwudziestokilkulatka, który dla kaprysu wyrusza w podróż przez pół kraju. Okazuje się, że jednak jego życie nie jest takie kolorowe, a raczej pełne mrocznych dni i trudnych doświadczeń z przeszłości, a spotkanie z Cooper może pomóc mu się zmienić i inaczej spojrzeć na to, czego doświadcza, a także na innych ludzi.
Książka ta, poza oczywiście wątkiem romansowym i obyczajowym, jakim jest wspólna podróż bohaterów, porusza również kilka trudnych tematów - depresję, niepełnosprawność, a także niezrozumienie, a czasem odrzucenie przez najbliższych. Tematy te, poza depresją, poruszone są nienachalnie, lekko, ale dosadnie, tak, że można je przemyśleć.
Wydaje mi się, że z kolei depresja jest tu tematyką wiodącą, bowiem wpływa na życie naszych bohaterów w sposób bardzo wyraźny, a opisy przeżyć z nią związanych są liczne i rozbudowane. Z jednej strony to dobrze, że autorka poruszyła to zagadnienie, bo to ważne uświadamiać innych jak trudne jest życie człowieka cierpiącego na tę chorobę, ale też jak bardzo dotyka ona też jego najbliższych. Z drugiej jednak strony, depresja w połączeniu z innymi tragediami bohaterów powoduje, że momentami to nagromadzenie dramatów było dla mnie zbyt przytłaczające...
Zdjęcie zrobione na wsi, już jakiś czas temu, ale i tak z dala od ludzi ;) |
Ponadto, drażniły mnie bardzo sceny erotyczne, które znalazły się w tej książce, a które były dość dosadne, a momentami wręcz zabawne z uwagi na kwieciste porównania użyte przez autorkę. Ja osobiście nie lubię erotyki w moich lekturach, stąd moje niezadowolenie i rozdrażnienie, myślę jednak, że osoby, które nie mają z tym problemu mogą być z tych scen zadowolone.
Opinia o tej książce jest moją subiektywną, a więc to narzekanie na jej
niektóre elementy wynika z tego, że nie należą one do rzeczy, które
lubię w lekturach przeze mnie czytanych, niemniej nie mogę powiedzieć,
że to była zła lektura. Tak jak wspomniałam, napisana jest lekko i bezpretensjonalnie, a zarazem nie prostacko
i nie głupio, więc mimo tego, że nie porusza ona mojej ulubionej
tematyki, czytało mi się ją bardzo szybko i w sumie bez większych
problemów.
Podsumowując te moje dzisiejsze wywody: mnie ta książka nie zachwyciła, znalazłam w niej trochę elementów, które mnie rozczarowały, ale mimo to czytało mi się ją szybko i bezproblemowo, stąd nie będę jej odradzać. Jeśli lubicie powieści w stylu Collen Hoover i nie przeszkadzają Wam momenty erotyczne w książkach, to może być lektura, która Was pochłonie, zainteresuje, może nawet zachwyci ;).
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
PS
Czas przymusowego wolnego sprzyja u mnie czytaniu, jednakże z pisaniem jest nieco gorzej, bo trudno i zebrać myśli, stąd spore przerwy między recenzjami. Dziś miałam chwilę weny, więc podzieliłam się recenzją książki, którą przeczytałam już jakiś czas temu. Nie wiem jednak, kiedy będą kolejne wpisy, może w przyszłym tygodniu, a może jeszcze później? Kto wie...
Wszystkiego najzdrowszego i zostańcie w domach, jeśli możecie ;)
Oj, to zdecydowanie nie spodoba Ci się książka, którą aktualnie czytam ;D
OdpowiedzUsuńErotyk? ;). No cóż, to nie moje klimaty ;)
UsuńMam zupełnie przeciwny stosunek do literatury drogi niż ty więc nie będę zaprzątać sobie myśli tą książką 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Rozumiem, wobec tego nie będę Ci jej polecać ;)
UsuńDobrze, że jest poruszony temat depresji. Ale póki co, nie mam tej książki w planach.
OdpowiedzUsuńTak, warto poruszać ten trudny temat. Rozumiem, ale może kiedyś się skusisz ;)
UsuńLubię w literaturze motyw drogi, ale skoro ta powieść nie zachwyca, to raczej ja sobie odpuszczę. Czas w domu sprzyja czytaniu, czytam więcej :)
OdpowiedzUsuńWiesz, to że mnie nie zachwyca, to nie znaczy, że Ciebie nie zachwyci ;).
UsuńJestem bardzo ciekawa, jak mnie będzie podobała się ta książka, bo chcę ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją opinię, ale myślę, że Tobie się bardziej spodoba ;)
UsuńJa zazwyczaj unikam podobnych książek, które zwykle mnie rozczarowują. Jak widzę tu też niewiele tacę :).
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja z reguły też unikam książek w tym typie, po prostu myślałam, że ta akurat okaże się nieco inną lekturą ;)
UsuńNie jestem przekonana. Wydaje mi się, że mnie również drażniły by te elementy, o których piszesz.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To bardzo możliwe ;)
UsuńMoże w wolnej chwili przeczytam, okładka ładna:)
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie bardzo zachęcająca ;). Z tego, co kojarzę, to Ty lubisz Colleen Hoover, więc myślę, że ta książka Ci się spodoba, bo to podobne klimaty.
UsuńNagromadzenie dramatów, patos, kwieciste porównania – wygląda na to, że to książka nie dla mnie. No i myślałam, że Cooper to imię męskie, dziwi mnie, że kobieta nosi takie imię. :)
OdpowiedzUsuńJa też tego nie lubię, stąd nie do końca nie zachwyciła ta książka, nie będę Cię więc zachęcać ;). Ja "Cooper" kojarzyłam raczej jako nazwisko, ale w USA to mają dziwne imiona, więc w sumie możliwe, że jest to i kobiece imię w tym kraju ;)
UsuńSłyszałam o tej pozycji.Ale szkoda, że Cię nie zachwyciła. W takim razie chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Każdy ma inny gust, mnie nie zachwyciła, ale innych może zainteresować. Szkoda, że chcesz sobie odpuścić tę lekturę, bo z tego co kojarzę Twojego bloga, to "Droga do ciebie" mogłaby być w Twoich klimatach ;). Ale nie będę zachęcać
UsuńŁadne zdjęcie a co do książki to po Twoim wpisie przeczuwam, że mnie również by nie porwała... nie przepadam za tego typu książkami i opisami ;/
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to nie Twoje klimaty, mogłabyś się tylko zirytować tą lekturą ;)
UsuńA irytacja czasem nie jest potrzebna? xD
UsuńDo czego potrzebna?
UsuńRzadko sięgam po romanse, tak z założenia. Były dwa, może trzy tytuły, które mnie porwały. Reszta to były historie, moim zdaniem, z identyczną fabułą, w której jedyne, co się różni, to imiona głównych bohaterów. Dlatego spasuję. :) A co do tracenia weny na pisanie, to rozumiem i współczuję. Mogę jednak pocieszyć: kiedyś wena przyjdzie, a jak już usiądziesz, to raz-dwa napiszesz recenzję jednym tchem. :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubię romanse i obyczajówki, nawet nie zawsze przeszkadza mi powtarzalność, ale nie cierpię w nich scen erotycznych. Ta książka jest nawet ciekawa jeśli chodzi o samą fabułę, nawet ma w sobie odrobinę oryginalności, tylko właśnie ta żenująca (jak dla mnie) erotyka psuje efekt. No i kilka zbyt pompatycznych przemyśleń ;). Ale nie będę Cię zachęcać, skoro niekoniecznie lubisz ten gatunek.
UsuńWiem, wiem, jak przyjdzie wena to będę codziennie wrzucać nowe posty, ale teraz muszę po prostu przeczekać tę posuchę ;)
Porównanie do książek pani Hoover mnie zachęca, ponieważ bardzo cenię powieści tej pisarki. Niemniej jednak zgadzam się, co do scen erotycznych. Mnie już też zaczynają męczyć. Ileż można czytać o jednym i tym samym.... Ostatnio coraz częściej po prostu przekartkowuję te "sceny" przechodząc do dalszej części historii.
OdpowiedzUsuńMożesz w takim razie spróbować, skoro lubisz twórczość pani Hoover, a sceny erotyczne pominąć, bo nie ma ich dużo, są tylko mocno rozpisane ;). Ja sama je po prostu pomijam, bo z reguły są dla mnie żenujące ;)
UsuńTa okładka jest taka piękna 😍😍
OdpowiedzUsuńOj tak, okładka bardzo przyciąga wzrok ;)
UsuńTo książka raczej nie dla mnie, odrzuca mnie już sam pomysł podróżowania z całkiem obcą osobą po kraju ;) Trochę nieodpowiedzialne.
OdpowiedzUsuńBardzo nieodpowiedzialne ;)
UsuńNie przeszkadzają mi takie sceny w książkach, ale jak to jest coś z pokroju Collen Hoover, to raczej pasuje :P Chociaż w przyszłości kto wie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, wobec tego nie będę specjalnie polecać tej książki ;)
UsuńRównież nie jestem fanką takiej literatury, ale czasem dam się skusić jakiemuś prostemu romansidłu :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubię romanse, nawet te proste, nie lubię tylko erotyki i przesadzenia z dramatami ;)
UsuńA ja jestem w kropce. Z jednej strony bym ją przeczytała, ot co lekkie romansidło. Z drugiej strony obawiam się tego powielania historii w sensie wiesz, czy nie mam podobnej na półce tylko inne imiona, inna miejscowość. Ciężko znaleźć coś oryginalnego i świeżego w szczególności w tym gatunku z czego zdaję sobie sprawę. Recenzja jak zwykle znakomita, a co do książki to się jeszcze zastanowię ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Nie jest to książka aż tak powtarzalna, jak niektóre publikacje w tym gatunku, niemniej, nie ma w niej jakiejś specjalnej oryginalności. Ale to prawda, przy tak rozbudowanym rynku książki, trudno znaleźć historie inne, świeże ;)
UsuńSzkoda, że się rozczarowałaś trochę. Ja mam ją już u siebie, więc mimo wszystko przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ciebie nie rozczaruje, bo Ty chyba lubisz klimaty jak u Colleen Hoover ;)
UsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką. Fajnie, że poruszone są tu trudne tematy, ale myślę, że mnie też mogłyby denerwować te małe wady. Sceny erotyczne zwykle mi nie przeszkadzają, ale jeśli są dosadne albo jest ich za dużo to już nie bardzo mi się to podoba. ;)
OdpowiedzUsuńTak mi się wydaje, że dla osoby, której nie przeszkadza erotyka w książkach, wspomniane sceny nie będą uciążliwe ;).
UsuńJak przeczytałam, że podobne do Hoover, to się ucieszyłam, ale te sceny erotyczne trochę ochłodziły mój zamiar :]
OdpowiedzUsuńNie ma ich dużo, niemniej dla osoby, która takich scen nie lubi, mogą być uciążliwe ;)
UsuńMyślę, że przyjemnie by mi się ją czytało :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ;)
Usuń