123. Zakochaj się w hiszpańskiej kulturze, czyli "Zakochana w Barcelonie" Anna Wawrykowicz
Dziś kilka słów o książce, która mnie w sumie zaskoczyła. Nastawiłam się na niekoniecznie dobrze napisane romansidło, tymczasem dostałam solidną obyczajówkę z ciekawostkami o Hiszpanii ;). Zapraszam na krótką recenzję "Zakochanej w Barcelonie" Anny Wawrykowicz.
tytuł: "Zakochana w Barcelonie"
autor: Anna Wawrykowicz
data wydania: 22. stycznia 2020 r.
wydawca: Wydawnictwo Novae Res
liczba stron: 364
kategoria: literatura obyczajowa
uwagi:
*brak wulgaryzmów
*brak erotyki
*brak brutalności
Małgorzata, czterdziestokilkuletnia rozwódka, przybywa do Barcelony na trzymiesięczne stypendium w celu zdobycia materiałów do pracy doktorskiej na temat wojny domowej w Hiszpanii. Na miejscu spotyka ciekawych ludzi i poznaje lepiej to piękne miasto, a także znajduje coś, czego szukała...
Zerkając na tytuł, okładkę i opis tej książki, założyłam sobie z góry, że będzie to romans, albo przynajmniej powieść obyczajowa z elementami romansowymi. Tymczasem, już od pierwszych stron okazało się, że to nie jest klasyczna historia miłosna, niemniej, uczucia widać gołym okiem - chodzi tu bardziej o miłość autorki i jej bohaterki do Barcelony i ogólnie do Hiszpanii. Właściwie to mam wrażenie, że sama historia Małgorzaty jest tylko pretekstem, żeby oprowadzić czytelników po tym pięknym mieście i podzielić się z nimi swoją miłością do bogatej hiszpańskiej, a szczególnie katalońskiej kultury.
Ten sentyment do Hiszpanii widać bowiem tak mocno, że momentami czułam się jakbym raczej czytała pełen życia przewodnik po stolicy Katalonii, a nie powieść obyczajową, zwłaszcza przy fragmentach, gdzie bohaterka rozmawia sobie z różnymi ludźmi, a oni sypią jak z rękawa różnymi datami i faktami historycznymi. Z reguły mi to nie przeszkadzało, więcej, nawet mnie zainteresowało niektórymi aspektami z historii i kultury tego regionu. Momentami, kiedy opisywane są spacery Gosi, odczuwałam jednak pewnego rodzaju przytłoczenie różnymi nazwiskami, datami, faktami i momentami historycznymi. Wydaje mi się, że autorka musi bardzo lubić architekturę, zwłaszcza secesyjną, bo nazwiska różnych słynnych hiszpańskich architektów pojawiały się bardzo często w tekście, zaburzając mi nieco czytanie, bowiem nie znam się kompletnie na tej dziedzinie, nie interesuje mnie też ona na tyle, żeby się aż tak zagłębiać w szczegóły.
Klasyczny wątek miłosny również pojawia się w tej książce, jest on jednak bardzo subtelny i w sumie opisany mimochodem, bez wdawania się w szczegóły, w przeciwieństwie do wspomnianych opisów Barcelony. Poza dość powściągliwie nakreślonym romansem, w powieści pojawia się też trochę wzmianek o przyjaźni, bowiem Gosia, główna bohaterka, w trakcie swojego pobytu na stypendium poznaje wiele ciekawych osób - zwłaszcza swoją gospodynię Nurię, weterynarza Marca, który mieszka po sąsiedzku, wykładowczynię uniwersytecką Montse i jej przyjaciółkę Laię, a także wspomina swoich znajomych z Polski. Jednak ani nowe znajomości, ani stare przyjaźnie, ani wreszcie to poszukiwanie miłości, nie stanowią głównej osi powieści, są tylko dodatkiem do zakochania się w Barcelonie.
Cała powieść napisana jest prosto, bezpretensjonalnie, standardowo w trzeciej osobie, bez większych błędów czy nieprawidłowości. Trochę mnie denerwowało natomiast, że w tej trzecioosobowej narracji pojawiały się wstawki z przemyśleniami autorki, napisane w pierwszej osobie, ale nie oznaczone odpowiednio w tekście, przez co, momentami czytanie było dość toporne, mało płynne. Niemniej, historię tę przeczytałam dość szybko, bo w gruncie rzeczy jest bardzo lekka i nieskomplikowana.
"Zakochana w Barcelonie" to nie jest książka, którą trzeba przeczytać, uważam jednak, że osoby zainteresowane kulturą hiszpańską, a chcące poczytać coś lekkiego, znajdą w niej ciekawą rozrywkę. Pozostali mogą się jednak nieco znużyć, albo nawet zirytować nagromadzeniem informacji o Barcelonie, a także kulturze i historii Hiszpanii, szczególnie Katalonii. Ja tę lekturę wspominam raczej miło, dowiedziałam się z niej kilku ciekawych rzeczy i spędziłam całkiem przyjemnie czas, nie będę jednak do niej wracać czy szczególnie jej wspominać.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res oraz portalowi Bookhunter.pl, gdzie również znajdziecie moją recenzję.
Hm.. tak czytam o tej książce i nie czuje dod niej mięty... przeczuwam, że nie spędziłabym miło czasu a o kulturze Hiszpanii wolałabym przeczytać z ciekawszej publikacji ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem i mam podobne odczucia ;)
UsuńCzuję stratę czasu ;)
UsuńNie jest to zła książka, więc nie uznaję jej za stratę czasu... Po prostu za dużo w niej hiszpańskiej i katalońskiej kultury, a za mało jakiejkolwiek akcji ;)
UsuńTo może nie tyle stratę (rzeczywiście za duże słowo) co lekkie znużenie. To chyba odpowiednie słowo ;)
UsuńTak, znużenie bardziej pasuje ;)
UsuńTrafiłam na odpowiednie określenie :)
UsuńDokładnie ;)
Usuń^_^
UsuńSuper post ;)
OdpowiedzUsuńMogłabym prosić o obserwację i również komentarz pod postem? :)
Zaczęłam blogować i każdy znajdzie coś dla siebie na moim blogu!
https://poradyracjonalistki.blogspot.com/2020/03/historia-mojej-ciazy-prawdziwe-oblicze.html
https://poradyracjonalistki.blogspot.com/2020/03/jak-zrobic-babyboomer.html
Nie lubię tu spamu
UsuńCzasami warto poczytać taką książkę. Na pewno zachęcająca jest warstwa kultury hiszpańskiej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że znajdą się osoby, którym spodoba się ta książka i opisywana w niej kultura tego pięknego kraju ;)
UsuńTrochę się obawiam, że dla mnie te wszystkie informacje i fakty też mogłyby być przytłaczające, ale nie będę skreślać tej książki. Może kiedyś dam jej szansę, jednak na chwilę obecną mam inne w planach. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, bo ten nadmiar faktów historycznych i różnych informacji o kulturze hiszpańskiej i katalońskiej, zdecydowanie może przytłoczyć. Nie będę Cię więc specjalnie zachęcać, ale nie będę też odradzać ;)
UsuńHm, szczerze mówiąc, nie wie. W Hiszpanii nigdy nie byłam, państwo to jako-takie również niezbyt mnie interesuję. Stanowczo wolę inne rejony świata, choćby amerykańskie. :) Wracając. Nie jestem miłośniczką czytania powieści, w której opisy architektoniczne, miasta, etc. dominują nad emocjonalnymi i typowymi tete-a-tete między bohaterami. Czytaniu podobnych fragmentów zwykle towarzyszy szerokie ziewanie, co raczej dobrą opinią o książce nie jest. :) Tym razem raczej spasuję i myślę, że niewiele stracę. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię i nie będę zachęcać, bo faktycznie opisy różnych budynków, informacje o architektach, historii i kulturze hiszpańskiej i katalońskiej są w tej książce aż w nadmiarze i rzeczywiście dominują nad wątkami obyczajowymi i romansowymi. Właściwie są główną osią tej książki, co wielu osobom, w tym Tobie i mnie może nie przypaść do gustu, a wręcz zirytować ;).
UsuńO Hiszpanii bym poczytała, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie to może być książka dla Ciebie ;)
UsuńJa chyba jednak wolę poznawac kulturę hiszpańską poprzez literaturę iberyjską :)
OdpowiedzUsuńI nie dziwię Ci się, bo takie poznawanie jest bardziej naturalne i z reguły bardziej interesujące ;)
UsuńSzkoda, że książka tak słabo wypadła, bo ja naprawdę lubię takie krajoznawcze literackie wycieczki. 😊
OdpowiedzUsuńSłabo to może przesada, ale po prostu mnie nie porwała ;)
UsuńJa przeczytam na pewno. Nie będzie mi przeszkadzało, że książka jest lekka i nieskomplikowana, tym bardziej że ostatnio często czytam takie właśnie historie. Ale ta Hiszpania mnie przekonuje. Uwielbiam Barcelonę i darzę ją ogromnym sentymentem. Więc to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńW takim razie faktycznie to lektura w sam raz dla Ciebie. Bo nie jest to zła książka, po prostu przeładowana Barceloną i kulturą hiszpańską, a bez dobrze rozwiniętej historii ;)
UsuńRozumiem. W tym momencie jestem tak złakniona podróży i zrozpaczona wizją, że chyba będę musiała odwołać swoje zagraniczne wakacje, że nic nie robię tylko przeglądam wakacyjne nagrania z kamery i zdjęcia. Więc i taka ksiązka by mnie podratowała ;) Jak się nie ma, co się lubi... ;)
UsuńJa jestem zrozpaczona, bo 20 kwietnia miałam polecieć do Rzymu, planowałam tę podróż już dawno temu :(
UsuńWydaje się dobrą lekturą na późny wieczór, więc nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńMożesz spróbować ;)
UsuńMyślę, że miłośnicy Hiszpanii będą zadowoleni. Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do Hiszpanii, a może przeczytać? sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńNie będę szczególnie polecać Ci tej książki, skoro to niekoniecznie Twoje klimaty ;)
UsuńAż tak mnie Hiszpania nie pociąga, żebym miała skusić się na lekturę. Wolę jednak więcej akcji 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Rozumiem i nie będę Cię zachęcać wobec tego ;)
UsuńChętnie sięgnę po tę książkę, gdy będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie się bardziej spodoba ;)
UsuńO! Ja lubię kulturę hiszpańską, a Twój opis brzmi bardzo zachęcająco, ale z wielu względów, także z powodu czasu i liczby lektur, tym razem odpuszczam. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, sama jestem zawalona różnymi obowiązkami i innymi lekturami, więc sobie muszę odmawiać różnych książek ;)
UsuńNie spodziewałabym się, że więcej tu historii Hiszpanii niż miłości ;) Ja tę książkę sobie odpuszczę, bo Barcelona mnie specjalnie nie interesuje, byłam tam raz i nadal uważam, że Warszawa lepsza ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie sądziłam, że będzie tu tak mało miłości, a tak dużo Barcelony XD.
UsuńWarszawa ma wiele tajemnic, które można odkrywać i odkrywać ;). A chociaż niektóre zabytki Barcelony mnie kuszą, to też w sumie nie jestem zainteresowana tym miastem ;).
Takie przesycenie historycznymi faktami może trochę zniechęcać, ale myślę, że i tak by mi się przyjemnie ją czytało :) Też pomyślałam od razu, że będzie to romansidło :)
OdpowiedzUsuńMożesz spróbować wobec tego ;)
UsuńSama fabuła jakoś mocno mnie nie zachęca, ale podłoże z kulturą hiszpańską już tak! Tak się składa, że w napływie wolnego czasu w końcu zaczęłam się uczyć języka hiszpańskiego, oglądam seriale hiszpańskie - także coś poczytać też by się przydało! :)
OdpowiedzUsuńJeżeli Cię interesuje Hiszpania i jej kultura, a sama fabuła niekoniecznie, to może lepiej poczytać książkę stricte o tym kraju ;)
Usuń