283. "Kto by pomyślał, że kłamstwo może doprowadzić do prawdy?", czyli "Sprawa lorda Rosewortha" Małgorzata Starosta
Bardzo lubię komedie kryminalne Małgorzaty Starosty, głównie przez styl tej autorki - pełen absurdu i niewymuszonego humoru, obfitujący w rzadziej używane słownictwo. To moja ulubiona twórczyni w tym gatunku, dlatego po każdą jej nową książkę sięgam z przyjemnością i nigdy nie jestem zawiedziona (zerknijcie TU na moje recenzje). I tak też było w przypadku najnowszej książki tej autorki. Sprawa lorda Rosewortha, wydana niedawno sumptem nowego wydawnictwa Labreto (imprintu Legimi), różni się od innych pozycji, które wyszły spod pióra pani Starosty - to nie komedia kryminalna, a kryminał w stylu retro, na dodatek rozgrywający się w Anglii w połowie XX wieku.
Powieść ta śledzi losy Jonathana Harpera, prywatnego detektywa, który na prośbę znajomej podejmuje się rozwiązania sprawy zabójstwa lorda Rosewortha. Udając się do posiadłości, gdzie znaleziono denata, Jonathan nie wie, że to śledztwo doprowadzi go do czegoś więcej niż tylko odkrycie sprawcy tej zbrodni...
W jakimś wywiadzie autorka wspomniałam, że nie lubi, gdy morderca wyskakuje jak filip z konopi i po lekturze tej książki mogę powiedzieć, że to widać ;). Sprawa lorda Rosewortha ma bowiem odpowiednio pogmatwaną i dobrze poprowadzoną zagadkę kryminalną (a właściwie więcej niż jedną), która na koniec wyjaśnia się w sposób zaskakujący, ale wiarygodny i logiczny - zakończenie wynika z treści, nie ma tu żadnych dziwnych rozwiązań nie wiadomo skąd wziętych. Nie zdradzę oczywiście jak się ta sprawa kończy, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowana rozwiązaniem akcji. Podobało mi się też, że autorka połączyła swoją wymyśloną historię z prawdziwą sprawą kryminalną sprzed lat, i to w sposób bardzo zręczny, a przede wszystkim - przekonujący.
Na uwagę zasługuje też klimat tej powieści, zwłaszcza jej umiejscowienie w czasie i przestrzeni. Mamy tu Wielką Brytanię w 1959 roku, niedługo po wojnie, kiedy nie zapomniano jeszcze o wojennych trudnościach i dopiero wszystko układa się na nowo. Gdzieś tam w tle przewijają się też animozje między arystokracją i warstwami niższymi, przez które na małżeństwa międzyklasowe patrzy się niekoniecznie przychylnym okiem. W ogóle hipokryzja w elitach towarzyskich i te wszystkie intrygi w warstwie uprzywilejowanej są naprawdę dobrze wplecione w tę opowieść.
"Zaczynałem odnosić wrażenie, że zupełnie niechcący uruchomiłem lawinę. Jakbym w najmniej odpowiednim momencie podniósł jeden kamyczek, poszukując pod nim klucza do rozwiązania zagadki."
Warci uwagi są też bohaterowie tej opowieści, z Jonathanem Harperem i Ruth Roseworth na czele - barwni, nietuzinkowi i niejednoznaczni, oczywiście też nieidealni. Bardzo pasują do tych angielskich klimatów i czasem też zaskakują czytelnika swoimi decyzjami i postępowaniem. Nie zawsze można ich zrozumieć, ale to czyni ich tylko bardziej ludzkimi, nie czarno-białymi, a po ludzku omylnymi. Można by się zwłaszcza przyczepić do sposobu prowadzenia śledztwa przez detektywa Harpera, ale koniec końców oceniam tę postać na plus, właśnie dlatego, że nie jest on idealny.
W tej opowieści jak zwykle pani Starosta operuje bardzo dobrym stylem, dopasowanym do opowieści, z małymi smaczkami literackim. Całość została opisana odpowiednio lekko, poza tym historia jest wciągająca i dynamiczna, a na koniec jest zaskoczenie - nic tylko czytać! Zwłaszcza, że ta książka ma mniej niż 300 stron, można ją więc pochłonąć raptem w jeden dzień. Polecam ją zwłaszcza fanom klasycznych powieści detektywistycznych i kryminałów w stylu retro. Jeśli lubicie przy tym angielskie klimaty i wielowątkowe historie, to ta książka na pewno Was nie zawiedzie!
tytuł: "Sprawa lorda Rosewortha"
autor: Małgorzata Starosta
data wydania: 10 kwietnia 2024 r.
wydawca: Wydawnictwo Labreto
liczba stron: 288
kategoria: kryminał/kryminał retro
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem
Znajdziecie ją także, m.in. na Bookhunter.com.pl
Na pewno przeczytam, gdyż bardzo cenię sobie powieści Gosi.
OdpowiedzUsuńMyślę, że i tym razem będziesz zadowolona ;)
UsuńOstatni akapit przekonał mnie całkowicie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super, bardzo mnie to cieszy! :)
UsuńBardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńTaki był mój cel, więc cieszę się, że się udało zachęcić ;)
UsuńRzadko sięgam po tego typu powieści, ale ta ma w sobie coś takiego, że mam ochotę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam! ;)
UsuńMuszę w końcu się zapoznać z jej twórczością. Ciągle się kręcę wokół Kisiel, Matyszczak, Rogozińskiego i Banach. Może czas odświeżyć sobie biblioteczkę ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Nie będziesz zawiedziona :)
UsuńLubię takie klimaty książek :D
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ;)
UsuńNadrobiłam wszystkie zaległe posty i daję znać, że z ostatnich pięciu recenzji zainteresowały mnie aż cztery powieści (wszystkie poza komedią kryminalną). Uwielbiam wszelkiego rodzaju powieści historyczne i podobne, a - jak wynika z Twoich recenzji - wszystkie te książki są godne polecenia i zainteresowania. Coś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAle super, bardzo mnie to cieszy, że udało mi się Cię zachęcić do aż czterech książek! Czekam na Twoje wrażenia po lekturze :)
Usuń