11. "Kuchnia to serce domu...", czyli "Mofongo" Cecilia Samartin

Na tę książkę trafiłam przypadkiem, kiedy przekopywałam się przez kosze z tanią książką w jednym z marketów. Lubię takie kosze, bo czasem można tam znaleźć perełki naprawdę za grosze ;). Trzeba tylko mieć trochę szczęścia i trochę cierpliwości... W każdym razie ja akurat miałam dobry dzień, bo wyłowiłam "Mofongo" za jedynie 6.99 ;). Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, nie znam też autorki, nie wiedziałam też co to jest to tytułowe mofongo ;). Jednakże okładka i opis bardzo mnie zachęciły do tej książki, więc ją kupiłam i przeczytałam. Co to za powieść i jakie są moje odczucia co do niej? Zapraszam na moją krótką recenzję...


Tytuł: "Mofongo"
Autor: Cecilia Samartin
Data polskiego wydania: 29 kwietnia 2013 
Seria: Kochaj i gotuj

Sebastian ma 10 lat. Chciałby być taki jak jego koledzy: grać w piłkę nożną, biegać, skakać, bawić się w co tylko chce. Nie może jednak tego robić, jest bowiem poważnie chory, ma wrodzoną wadę serca i powinien przejść poważną operację. Z tego powodu też odstaje od rówieśników, ma problemy w szkole, a jego rodzice ciągle się kłócą. Sebastian w tej trudnej sytuacji znajduje pocieszenie u swojej babci, rodowitej Portorykanki Loli, z którą spędza czas po szkole. Babcia uczy chłopca tradycyjnych portorykańskich potraw, ale też daje mu różne życiowe lekcje. Przy babcinym stole rozwiązują się również problemy całej rodziny...

Wydaje się, że cała ta historia jest banalna, jednakże to nieprawda. To piękna, ciepła, urocza, magiczna i poruszająca opowieść o miłości, sile rodzinnych więzów i przebaczeniu. Opowiadana jest z perspektywy Sebastiana, a więc cechuje ją prosty język, pełen rozmyślań dziecka. Znajdziemy w niej trochę magii, trochę humoru, sporo wzruszeń, dużo smaków, zapachów i przepisów kulinarnych. Dodatkowo, na końcu książki są wypisane wszystkie przepisy, więc można wypróbować w domu portorykańskie potrawy przygotowywane przez babcię Lolę i małego Sebastiana.

A tu moje kulinarne eksperymenty ;).
Bohaterowie tej powieści są różnorodni, każdy się z czymś zmaga, jednak przy stole babci ich problemy jakoś łatwiej rozwiązać. Najbardziej polubiłam właśnie babcię Lolę, trochę zakręconą kobietę, mądrą, ciepłą, silną, a jednocześnie zmagającą się z żałobą po ukochanym mężu i próbująca scalić rodzinę. Podobało mi się jej podejście do życia, jej relacja z wnukiem, a także sposób w jaki mu pomagała w kłopotach i opowiadała historie o pochodzeniu rodziny. Również Sebastian jest bardzo ciekawą postacią. To inteligentny, niezwykły chłopiec, który rozumie swoją chorobę i jej ograniczenia i stara się z tym żyć, wymyśla nawet specjalną zabawę, która jest dla niego bezpieczna. Również inni członkowie rodziny są ciekawie przedstawieni, nikt nie jest ideałem, każdy ma swoje problemy, wady i zalety.



Książka jest bardzo wciągająca, czyta się ją szybko. Na dodatek momentami zaskakuje, a szczególnie zakończenie jest niespodziewane (przynajmniej dla mnie), wzruszające i pełne nadziei. Ogólnie powieść wywołuje dużo emocji i wspomina się ją długo po przeczytaniu... Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie! Serdecznie polecam!

Jako bonus - wyjaśnienie czym jest tytułowe mofongo:




Kończę już urlop, we wtorek wracam do pracy. Odpoczęłam, poczytałam, spędziłam trochę czasu rodziną. Niedługo napiszę krótkie podsumowanie przeczytanych w czasie urlopu książek, wraz z obiecanym postem o książkowych nowościach w mojej biblioteczce ;)

Komentarze

  1. Mam i kiedyś przeczytam :). Może nawet tej jesieni, bo jakoś tak jesiennie mi się kojarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś dam szansę tej książce.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem odpuszczę. Świetna recenzja i wiem, że znajdą się osoby, które z przyjemnością przeczytają tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, nie każdemu może przypaść do gustu ta książka... Może następnym razem opowiem o książce bardziej w Twoim klimacie ;)

      Usuń
  4. Czytałam kilka lat temu ale o niej zapomniałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twojej opinii, bo to niejako Twoje klimaty - w sensie książki i gotowanie ;)

      Usuń
    2. Lubię gotować to fakt ale nie nazwałabym tego pasją :) A o książce zapomniałam, więc najprawdopodobniej nie zrobiła na mnie wrażenia :)

      Usuń
  5. Kuchnia to serce domu, tak mówią i to prawda :) U mojej babci życie całego domu tam się skupiało, zawsze w kuchni było najcieplej i najładniej pachniało :) Staram się, żeby i u mnie tak było. Ksiązka wydaje sie klimatyczna, mam nadzieję, że jest przesiąknięta właśnie takimi kuchennymi zapachami :) Z chęcią się przekonam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ta książka jest bardzo przesiąknięta zapachami kuchni kreolskiej, ma swój niepowtarzalny klimat... Bardzo polecam! ;)

      Usuń
  6. W wolnej chwili może i ja dam się namówić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o tym tytule i nie wiem czy mam ochotę się z nim bliżej zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  8. A więc "dzięki" chorobie chłopak poznaje tajniki kuchni. Inaczej z pewnością nie miałby okazji przypatrywać się poczynaniom babci, bo spędzałby czas z rówieśnikami. Ciekawy motyw. Wspominasz, że książka wciąga. To spora zaleta. Możliwe, że dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, to trochę bardziej złożona sytuacja z tym, że Sebastian spędza czas z babcią ;)

      Usuń
  9. Zawsze się cieszę jak uda mi się za grosze upolować tak fajną książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też lubię takie kosze, czasem można trafić na naprawdę ciekawą książkę. O tej nigdy nie słyszałam, ale chętnie bym ją przeczytała. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka wydaje mi się naprawdę genialna... na pewno zapamiętam sobie ten tytuł!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.