27. "Tyle było dni, do utraty sił...", czyli "Dni naszego życia" Małgorzaty Mikos

Dziś chciałabym opowiedzieć o szczególnej książce... Szczególnej z dwóch względów - bo jest to mój pierwszy egzemplarz recenzencki, a ponadto to na prawdę bardzo dobra historia, warta zapamiętania i polecenia... Opowiem o powieści spokojnej, współczesnej, a zarazem troszeczkę staroświeckiej, jeśli weźmiemy pod uwagę nieśpieszne tempo opowieści, ładny język i dbałość o szczegóły... Ta wyjątkowa książka to debiutancka powieść pani Małgorzaty Mikos pt. "Dni naszego życia".

tytuł: "Dni naszego życia. Część 1"
autor: Małgorzata Mikos
data wydania: 13 września 2018 r.
wydawca: Wydawnictwo Novae Res



Młoda kobieta, mieszkająca samotnie w dużym domu, niepasująca do otaczającego ją świata i samotny osiemdziesięciolatek, którego sąsiedzi uważają za dziwaka i unikają - co ich łączy? Pozornie nic, wydaje się, że to tylko dwoje ludzi z sąsiadujących ze sobą domów, osoby, które mówią do siebie: "Dzień dobry!" i nic po za tym... Jednak zbieg różnych okoliczności powoduje, że nawiązują ze sobą szczególną relację... 

To nie jest książka na jeden wieczór, czy powieścidło, które się czyta kiedy nie ma nic ciekawego do zrobienia... Nie, to historia, która wymaga skupienia, powolna opowieść, która rozwija się z każdą stroną i litera po literze wciąga czytelnika... Nie znajdziemy tu nagłych zwrotów akcji czy szybkich wydarzeń. Zamiast tego otuli nas ciepła, wzruszająca, pełna emocji, momentami nawet trochę staroświecka opowieść - historia o życiu, przyjaźni, a przede wszystkim o wielkiej miłości i cierpieniu, opowiadana przez Piotra... 

"Oto testament miłości, wierności i przyjaźni. Testament zachowanych wspomnień, twarzy oraz miejsc, które dzięki wyjątkowości pozwalają przenieść się w czasie do całkiem innego świata i przywrócić tamte dni do życia - w marzeniach."

Narratorem jest młoda kobieta, dziennikarka, która mieszka na przeciwko starszego mężczyzny, rzeczonego Piotra. To ona poznaje powoli jego historię i dzieli się nią z czytelnikami. Pomaga staruszkowi, słucha i zapisuje jego zwierzenia i przekazuje je dalej... Tak na prawdę nie wiemy nawet jak ma na imię nasza narratorka, dostajemy tylko trochę faktów z jej życia oraz wiele jej przemyśleń. Dzięki temu historia pana Piotra jest na pierwszym miejscu, jest najważniejsza w tej powieści...

Opowieść, którą snuje starszy pan jest pełna różnorodnych emocji. Mówi on o swojej miłości, o stracie i cierpieniu, o niezrozumieniu jakiego doświadczał i doświadcza ze strony innych, o samotności... Opowiada o swoim trudnym życiu, ale też o jedynej kobiecie, którą kiedykolwiek kochał i którą stracił... Snuje historię nieco chaotycznie i emocjonalnie, dzień po dniu opowiada naszej narratorce swoje wspomnienia, dzieli się przeżyciami i doświadczeniami, tymi dobrymi, jak też tragicznymi, udzielając przy tym jej i nam, czytelnikom, ważnych życiowych lekcji... Historia Piotra pokazuje, że prawdziwa miłość może być silniejsza niż śmierć, ale również, że czas nie zawsze leczy rany... Z kolei jego relacja z narratorką udowadnia, że przyjaźń może połączyć ludzi w różnym wieku, o różnych doświadczeniach i charakterach.

"Miłość taka prawdziwa, zawsze zabiera dwie rzeczy - serce oraz duszę. Serce, by kochać całym sobą i duszę, aby stworzyć jedność z ukochaną osobą"

Jak wspomniałam wcześniej, cała opowieść rozwija się nieśpiesznie, co może drażnić osoby przyzwyczajone do szybkiej akcji w powieściach... Mnie to nie przeszkadzało, ale to dlatego, że dawkowałam sobie tę lekturę powoli, nie chciałam przebiec jej w jeden wieczór, tylko smakować po trochu. I takie czytanie spełniło swoją rolę, dzięki temu bardziej się wczułam w ten klimat, zrozumiałam więcej z tej historii... Jedyne do czego się mogę przyczepić w tej opowieści, to momentami zbyt duża ilość przemyśleń i życiowych rozmyślań, które co prawda są mądre i bardzo trafne, ale ich nagromadzenie trochę męczy, zwłaszcza na początku książki. Bo początek jest ciężki, bardzo senny i powolny, ale jak już się przez niego przejdzie, to dalej historia wciąga, intryguje, porusza...

Nie jestem osobą emocjonalną, niełatwo mnie wzruszyć, stąd nie wylewałam potoków łez czytając o dramatycznych losach pana P.. Nie mogę powiedzieć jednak, że mnie ta książka wcale nie poruszyła, bo to nieprawda. Przejęłam się, ale ta książka nie rozbiła mnie, podejrzewam jednak, że osoby bardziej wrażliwe ode mnie mogą mocno przeżyć tę lekturę... Nawet narratorka bardzo uczuciowo podchodziła do tego, co usłyszała od swojego starszego sąsiada, płacząc i krzycząc w duchu lub w domowym zaciszu. Wyznam szczerze, że momentami to mnie trochę drażniło, bo jak dla mnie chwilami to bywała przesadzona reakcja... Ale to tylko moje odczucia, jako osoby, która nie lubi egzaltacji...

A ciasto ze zdjęcia to brownie o smaku śliwki w czekoladzie. Przepis pochodzi z bloga: wilkuchnia.pl

Tak się składa, że nie spisuję poruszających, mądrych, czy po prostu życiowych fragmentów, zdań, urywków z powieści, ale osoby, które zbierają czy notują sobie gdzieś takie cytaty, będą miały tu wiele materiału... Ta książka bowiem wprost kipi od rozsądnych, inteligentnych, racjonalnych przemyśleń i rozważań. Na uwagę zasługuje też jej okładka, która jest po prostu ładna, klimatyczna, estetyczna, z delikatną kolorystyką, pasująca do całej historii i za to należą się pochwały grafikowi / projektantowi okładki, bo na prawdę zachęca ona do czytania. Również redakcja się spisała bardzo dobrze, bo nie zauważyłam w tej książce błędów (poza kilkoma literówkami), które utrudniałyby dobry odbiór tej lektury.

"Postęp to nieunikniona zagłada wyjątkowości oraz prawdziwych uczuć."

Co mogę napisać na koniec? Jeśli lubicie spokojne, poruszające, nieśpieszne powieści obyczajowe, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę... A ja tymczasem czekam na jej kontynuację, bo podtytuł - "Część 1", ale i zakończenie sugerują, że ta historia będzie miała ciąg dalszy...


****
Następną książką w mojej kolejce do przeczytania jest "Pogięta szpada" Winstona Grahama, czyli 11 tom sagi o rodzinie Poldarków. Bardzo czekałam na tę książkę, byłam bowiem ciekawa jak potoczą się dalsze losy mojej ulubionej rodziny ;). Potem sięgnę prawdopodobnie po "Drzewo anioła", bo zakochałam się w okładce tej książki, a ponadto czytałam tyle zachwytów nad nią...

Komentarze

  1. Ja już nie mogę doczekać się kontynuacji tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ciekawa jestem jak się rozwinie ta historia ;)

      Usuń
  2. To Jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tym roku. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie nie jest jedną z najlepszych, ale ogólnie uważam, że to bardzo dobra książka, zwłaszcza, że to debiut ;)

      Usuń
  3. Gratuluję tego egzemplarza. Miłe uczucie? :)

    Cieszę się, że pierwsza książka którą otrzymałaś do recenzji przypadła Ci do gustu i uważasz ją za dobry-udany debiut. taki podwójny sukces :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miłe uczucie ;). Tak, to bardzo dobry debiut, myślę, że następne książki będą jeszcze lepsze. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę jako recenzent ;)

      Usuń
    2. Oby... Oby nie spotkał je "syndrom drugiego tomu" ;)

      Usuń
    3. Syndromu drugiego tomu raczej nie będzie. Powieść została podzielona na dwie równe części ze względu logistycznych (objętość), stąd zaistniała sytuacja. Pozdrawiam 😊

      Usuń
    4. To zachęca aby po nią sięgnąć :)

      Usuń
    5. To zrozumiała decyzja, bo już ta pierwsza część była dość obszerna ;).

      Usuń
    6. Pogodnych i radosnych Świąt - Świąt magicznych :)

      Usuń
    7. Ervisha, Tobie również! ;)

      Usuń
  4. Mi też ta książka bardzo się spodobała. Niedługo i u mnie pojawi się jej recenzja. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, w takim razie czekam na Twoją recenzję ;)

      Usuń
  5. Ja już teraz uodporniłam się na emocje dotyczące książek. Mało która wzruszy mnie do łez. Udało się to może trzem w ciągu całego mojego życia :D Wiem jednak co masz na myśli, niektóre książki, tak więc chyba i ta, budzą emocje ale nie na tyle silne, by wycisnąć łzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje się bardzo ciekawa :) W wolnej chwili dam się namówić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Cię zachęciłam do tej książki ;)

      Usuń
  7. Dziękuję za Pani wnikliwą recenzję. Jest mi niezmiernie miło, że historia jednak przypadła Pani do gustu i umiliła Pani jej lekturę mimo trudnego początku.
    Mogę tylko zdradzić, że w drugiej części wiele rzeczy zostaje wyjaśnionych, również to tajemnicze imię bohaterki. Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa, bo ten brak imienia jest bardzo tajemniczy... Pozostaje mi tylko czekać na wydanie drugiej części ;)

      Usuń
  8. Na Drzewo Anioła też mam ochotę:) Same pozytywne recenzje i ta magiczna okładka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zaczęłam czytać tę książkę, jak skończę, to na pewno dodam moją opinię tu na blogu ;)

      Usuń
  9. Mnie książka bardzo pozytywnie zaskoczyła ;) Super!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ogromnie ciekawa jakie wrażenie zrobi na Tobie "Drzewo anioła". Okładka faktycznie nieziemska. Jak na tytuł przystało :D Jak już uda Ci się wsiąknąć w treść, powinnaś być zadowolona. To oryginalna i zaskakująca historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam już jedną czwartą i jestem zadowolona ;). To totalnie moje klimaty ;)

      Usuń
  11. Nie ciekawi mnie ten tytuł zupełnie... Wszystkie książki w tym stylu skreślam niestety... Nie są dla mnie ciekawe ani odkrywcze, czytałem kilka ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Słyszałam o tej powieści naprawdę wiele dobrego. Twoja recenzja i emocje, jakie wywołał w Tobie ten tytuł zachęcają mnie jeszcze bardziej do sięgnięcia po "Dni naszego życia" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że zainteresuję się tą pozycją :D

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mnie zaciekawiła ta książka :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeśli wpadnie mi w łapki to z chęcią przeczytam :)
    Obserwuję i będę wpadać częściej :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Z przyjemnością dam jej szansę. Może nie teraz ale w przyszłości, jak najdzie mnie ochota na takie ,, wzruszające, mądre" powieści 😘

    Papierowalowczyni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, czasem trzeba mieć ochotę na konkretny typ książki ;)

      Usuń
  17. Gratuluję recenzenckiego!! Zasłużyłaś! :) Udane debiuty to świetna sprawa, a udane debiuty do recenzji to w ogóle chyba wielka przyjemność. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;). To prawda, udane debiuty to sama przyjemność do czytania ;)

      Usuń
  18. Chętnie bym po nią sięgnęła ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.