264. [PRZEDPREMIEROWO] "Grudniowy dom" Magda Knedler
Mniej więcej rok temu zachwycałam się tu na blogu świeżą i fascynującą interpretacją mitu o Ariadnie w wykonaniu Magdy Knedler (kto nie pamięta, zapraszam TU), a dziś chciałabym przybliżyć Wam kolejną nietuzinkową książkę tej autorki. "Grudniowy dom" to jutrzejsza premiera i wbrew okładce i opisowi, nie jest to kolejna przesłodzona książka świąteczna. Zaciekawiłam Was? Zapraszam na moją krótką opinię, dowiecie się więcej ;).
O czym jest ta powieść? O Kamili, która po śmierci babki przyjeżdża na kilka dni do pozostawionego przez zmarłą domu, zwanego grudniowym domem. Tam odkrywa tajemnice z przeszłości swoich przodków i nie tylko, a także mierzy się ze swoimi własnymi duchami i przeżyciami sprzed lat...
Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest tajemnicza. Autorka bowiem stopniowo rozwija swoją opowieść, budując pewne napięcie, wprowadzając niedopowiedzenia i atmosferę tajemnicy i uzupełniając akcję nieco baśniowymi, choć mrocznymi opowieściami babki. Akcja rozgrywa się w większości w poniemieckim domu babki Kamili, tytułowym grudniowym domu. Mamy tu naprawdę dramatyczną, trudną przeszłość bohaterów, rozważania o śmierci, przemijaniu, ale też o pamięci i o duchach przeszłości. Znajdzie się też odrobina ciepła, nadziei i oczywiście miłości, więc nie jest to też ponura i smutna opowieść.
Wbrew okładce w nieco świątecznych klimatach, nie jest to książka z gatunku lekkich, słodkich historii bożonarodzeniowych. Owszem, akcja rozgrywa się w okolicach Bożego Narodzenia (zaczyna się na początku grudnia, a kończy w Wigilię), gdzieś tam w tle są pewne przygotowania do świętowania, okolicznościowe piosenki, czy śnieg, ale jakby to tylko tło wzbogacające całą, nastrojową opowieść. Jest to oczywiście interesujące tło, dodające całej historii szczypty niezwykłego klimatu, ale nie niezbędne.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że pani Knedler w ten sposób zbuduje swoją opowieść, że zamiast typowej świątecznej opowiastki pokaże coś więcej - pełnokrwistą historię wprost kipiącą od tajemnic sprzed lat, duchów, małych i większych dramatów. Nie sądziłam, że w tak interesujący sposób pokaże poszukiwanie własnej tożsamości, oparte na poznaniu i zrozumieniu przeszłości, swoich korzeni, a także zaakceptowaniu zmian i sytuacji, na które nie mamy wpływu.
Poza tym, podobała mi się główna bohaterka, która miała bardzo interesującą i w sumie nietypową pracę (sprawdźcie sami, jaką), która tak bardzo zaangażowała się w poznanie rodzinnych sekretów, by wreszcie otworzyć się na nowe życie. Podobało mi się też to, w jaki sposób pokazani są inni bohaterowie (nie ma ich wielu), jak pięknie autorka wniknęła w ich dusze i bez wielkich słów, czy zawiłych opisów ukazała to, co ich dręczy, co siedzi w ich głowach, nawet jeśli to postacie drugoplanowe, czy takie, które poznajemy z opowieści innych.
Polecam Wam "Grudniowy dom" jeśli szukacie nastrojowej lektury na ponure, jesienne czy zimowe wieczory. To książka, która wciąga, pochłania, nieco zaskakuje, a przy tym zapewnia odpowiednią dawkę rozrywki, z dodatkiem takiego fajnego zimowo-świątecznego ciepła i oczywiście masą tajemnic, czasem nawet mrocznych i niepokojących. Sprawdzi się zwłaszcza dla osób, które szukają nietuzinkowych powieści obyczajowych z nutką detektywistycznych zmagań głównych bohaterów. Jak widzicie, autorce udało się i tym razem mnie zaskoczyć i zaintrygować i mam nadzieję, że i Wam się spodoba "Grudniowy dom"!
Bardzo sobie cenię twórczość Magdy Knedler. Książkę zamówiłam sobie na prezent ;)
OdpowiedzUsuńO świetny prezent! Czekam na Twoją opinię w takim razie ;)
UsuńLubię książki autorki więc na pewno zajrzę i do tej powieści.
OdpowiedzUsuńSuper! ;)
UsuńZ przyjemnością przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńCiekawa jestem, jak będą promować tę książkę (w sensie wydawnictwo). Okładka kojarzy (mi) się z typowo świątecznymi pozycjami, a tu wychodzi, że można się zdziwić :)
OdpowiedzUsuńWydawnictwo promuje tę książkę jako świąteczno-zimową i stąd też ta okładka. Chociaż niektóre elementy znajdujące się na tej grafice faktycznie mają znaczenie w historii ;).
UsuńAkurat jest odpowiedni czas na takie powieści:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńZdecydowanie wolę takie klimaty od słodkich świątecznych historyjek :)
OdpowiedzUsuńJa lubię i takie, i takie ;). Ale "Grudniowy dom" szczególnie polecam!
UsuńNo nie powiem, zaciekawiłaś mnie tą książką :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńLubię książki pani Knedler, mam wrażenie, że autorka nie podąża za utartymi schematami tylko wybiera własną drogę. I ta droga mi się podoba, więc z przyjemnością przeczytam tę książkę. Każdego roku staram się przeczytać chociaż jedną "świąteczną historię", w tym roku padło na „Festiwal lodowych serc" i to było dla mnie zdecydowanie za słodkie. Nie moje smaki. :D Tutaj widzę zapowiada się inaczej, więc jestem optymistką i zdecydowanie dodaję do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńTak, też zauważyłam, że autorka pisze po swojemu, jeśli mogę to tak ująć, nie tak, jak się spodziewam przed lekturą. Właśnie "Grudniowy dom" to wbrew pozorom nie jest książka świąteczna, więc nie uświadczysz tu słodyczy ;)
Usuń