271. "No co ci powiem, staruszku, widocznie spokojny los nie jest nam pisany", czyli "Komu zginął trup?" Małgorzata Starosta

Powiedzieć, że lubię komedie kryminalne, to za mało - ja je uwielbiam! Tego typu książki poprawiają mi humor, są dla mnie takimi trochę comfort books, w sam raz, żeby głowa odpoczęła. Świetnie spisują się też jako lektury, które pomagają mi zwalczyć kryzys czytelniczy. Moja przygoda z tym gatunkiem zaczęła się od powieści Małgorzaty Starosty pt. "Szczęśliwy los" i tak już dalej poszło... Dziś chciałabym się z Wami podzielić kilkoma słowami na temat najnowszej książki tej autorki, czyli o komedii kryminalnej pod jakże intrygującym tytułem - "Komu zginął trup?".



Jak twierdzi Jeremi Organek, patolog o aparycji Georga Clooneya, zwłoki nigdy nie są zbędne. Czasem jednak pojawiają się znienacka i wtedy trzeba odkryć, komu zginął trup. Jeremi wraz Lindą Miller, blogerką i historyczką, których poznaliśmy w książce "Gdzie moje zwłoki?" udają się na zlot zabytkowych samochodów, który odbywa się w okolicach zamku Topacz. Tam też okazuje się, że kolejny raz na ich drodze pojawia się nieżywy człowiek, tym razem jednak nie muszą go szukać, bo niespodziewanie denat pojawia się sam, wraz z tajemniczym spadkiem, w którego posiadanie wchodzi zakręcona Linda. Zagadka nieproszonych zwłok poprowadzi naszych detektywów-amatorów do pałacu we Wleniu, miejsca potwornej zbrodni sprzed lat.

Jeremi i Linda, zwani pieszczotliwie przez fanów i autorkę Jeremindą, to bardzo oryginalny duet przypadkowych śledczych - on jest 50-letnim patologiem, spokojnym, choć niekoniecznie nudnym facetem, ona historyczką z zacięciem blogerskim, szaloną, nieposkromioną młodą kobietą. Można powiedzieć, że są przeciwieństwami, ale świetnie pasują do siebie jako samozwańczy detektywi, którzy już drugi raz starają się odkryć tajemnicę pewnego trupa i nie tylko...

"Zaczynam podejrzewać, że w naszym wypadku każdy zbieg okoliczności jest jedynie kolejnym elementem układanki podrzucanym nam przez złośliwe fatum."

Już chyba wiele razy to powtarzałam, ale pozwólcie, że to zrobię to kolejny raz - bardzo lubię styl pani Starosty, jest taki specyficzny, barwny, dynamiczny, bardzo potoczny, a zarazem z zacięciem językoznawczym, jeśli mogę to tak ująć, bo autorka w swoją opowieść bardzo zręcznie wplata rzadziej używane słowa, tworząc z nich iście kwieciste, nieco abstrakcyjne zdania. Dzięki temu przez tę powieść i inne, jakie wyszły spod jej pióra (czy klawiatury), czyta się naprawdę dobrze i bardzo, ale bardzo szybko.

Przyjemnej lekturze sprzyja też to, że jest to książka pełna humoru, akcja rozwija się dynamicznie, a zagadka kryminalna, jak zwykle u autorki, jest pogmatwana i ma ciekawe nawiązania do przeszłości. Do tego dochodzą wspomniani bohaterowie pierwszoplanowi - barwni i nietypowi, oraz postacie z drugiego planu, którzy również nie ustępują Jeremindzie, zwłaszcza mój ulubieniec, komisarz Michał Bączek, który wraz ze swoim szefem nie tylko musi rozwiązać sprawę kryminalną, ale też nie dopuścić, żeby Jeremi i Linda znowu narobili ambarasu, co jest równie trudne, jak odkrycie sprawców zbrodni ;).

Podoba mi się też to, jak we współczesną historię kryminalną wpleciona jest tu zbrodnia z przeszłości, a także to, że ważną rolę w tej książce pełni pewien pałac - i to nie byle jaki, bo Pałac Książęcy we Wleniu. Pierwszy raz słyszałam (czytałam) o tym miejscu, a po lekturze poczułam się na tyle zainteresowana, że postanowiłam poczytać więcej w sieci. Można więc powiedzieć, że ta książka ma pewien walor edukacyjny czy krajoznawczy, nie tylko stricte rozrywkowy. 

Co mogę powiedzieć więcej? Czytało mi się świetnie, spędziłam z tą powieścią przyjemnie czas, dowiedziałam się też czegoś, więc jestem zadowolona z tego, że po nią sięgnęłam. Jeśli szukacie przyjemnej lektury na te nieprzyjemne zimowe wieczory, to totalnie polecam Wam tę i poprzednią książkę z Jeremim i Lindą w roli głównej. Przy czytaniu nieraz się uśmiechniecie, a czasem wręcz wybuchniecie śmiechem, będziecie próbowali odkryć tajemnice denatów wszelakich, a i odkryjecie miejsca, być może dla Was wcześniej nieznane. 

tytuł: "Komu zginął trup?"
autor: Małgorzata Starosta
data wydania: 7 lutego 2024 r.
wydawca: Wydawnictwo Mięta
liczba stron: 256
kategoria: komedia kryminalna
uwagi: * to jest drugi tom serii o Jeremim Organku, więc dobrze znać "Gdzie moje zwłoki?", ale nie jest to zupełnie niezbędne - da radę przeczytać bez znajomości pierwszej książki. 

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mięta.

Komentarze

  1. Nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, ale recenzję przeczytałam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, wobec tego nie będę Cię zachęcać ;)

      Usuń
  2. Widziałam ją w Klubie Recenzenta na serwisie Na Kanapie. Chwilę się zastanawiałam nad tym czy wziąć ja do recenzji, ale stwierdziłam, że raczej nie jestem w targecie i sobie odpuściłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to dość specyficzny gatunek, podobnie jak styl autorki, nie każdemu przypadnie do gustu ;)

      Usuń
  3. Ha! Super, że tak lubisz ten gatunek! Mnie raczej nie kupił, ale może się skuszę na którąś z tych pozycji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz chęć spróbować jeszcze raz z komediami kryminalnymi, to wybierz coś od pani Starosty - bardzo polecam ;)

      Usuń
  4. Lubię komedie kryminalne, a książki Pani Starosty nie są mi jeszcze znane. Widziałam, że jest do wzięcia w Klubie Recenzenta. Może się skuszę jak zdążę przeczytać "Metacentrum".

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam książki Gosi. Zawsze dobrze się przy nich bawię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Twórczość autorki mam w planach "na kiedyś", ale chyba zacznę od serii "W siedlisku". Naczytałam się już tyle pozytywnych opinii o powieściach autorki, że paradoksalnie cały czas odkładam zapoznanie się z nią, strasznie się na te książki dobrze nastawiłam, więc jednocześnie się boję, że znów nie będzie zachwytów, tak jak kiedyś przy Mrozie czy Klaudii Bianek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, zwłaszcza, że pani Starosta ma dość specyficzny styl, nieco karykaturalny, z nagromadzeniem słownictwa potocznego i kwiecistych zwrotów. Z serii "W siedlisku" znam tylko dwa tomy, ale też mi się bardzo podobały ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.