Mam dla Was propozycję lekkiej i niewymagającej lektury na wiosnę, takiej, z którą przyjemnie spędzicie czas, zapewni Wam rozrywkę, a gdzieś tam w tle przemyci nieco poważniejsze tematy. Mowa tu o "Azylu dla serc" Urszuli Gajdowskiej, powieści, która miała premierę w ubiegłym tygodniu. Zapraszam na kilka słów na jej temat.
Młoda weterynarka Weronika po pewnych życiowych niepowodzeniach wraca na chwilę do rodzinnego domu na wsi, gdzie jej ojciec, również weterynarz, uległ akurat wypadkowi i nie jest w stanie prowadzić swojej kliniki. Kobieta postanawia przejąć obowiązki ojca i przez miesiąc zajmować się zwierzętami z okolicznych gospodarstw. Nie wie jednak, że ta decyzja zmieni jej całe życie…
Już po opisie wydawcy możecie się domyślić, że w tej powieści znajdzie się wiele tropów fabularnych i klisz znanych z typowych komedii romantycznych, czy filmów obyczajowych. Jest dziewczyna (dodam, że dość niezdarna), która po rozczarowaniu miłosnym wraca na wieś, są stereotypy i problemy, z którymi musi się mierzyć jako kobieta uprawiająca zawód weterynarza, do tego dochodzi trójkąt miłosny, tajemniczy i bardzo przystojny mężczyzna z trudną przeszłością, wredna babka, próbująca rządzić życiem wnuczki i jeszcze kilka innych typowych wątków, których już nie zdradzę, żeby nie spojlerować za bardzo treści. Całość jest jednak opisana z taką lekkością i bezpretensjonalnością, że aż tak bardzo nie przeszkadza ta jej przewidywalności i wtórność.
Nie jestem fanką głównej bohaterki, bo prezentuje typ postaci, jakiego nie lubię – teoretycznie inteligentna, ale głupieje na widok dobrze zbudowanego mężczyzny, no i oczywiście popełnia całą masę bezsensownych błędów, a dodatkowo nie potrafi rozmawiać o tym, co ją boli. Wiem, wiem, jakby nie była taka nierozgarnięta, to by nie było pewnie całej tej opowieści, ale to nie znaczy, że mi się to podoba. Podobnie mam z pozostałymi bohaterami, których w sumie nie poznajemy zbyt blisko, a którzy zachowują się często dość stereotypowo, jak choćby wspomniana wyżej babka głównej bohaterki.
Poza wiodącą historią Weroniki, która próbuje się odnaleźć w życiu i przy okazji ma różne miłosne zawirowania, mamy w tej książce lekko zarysowany wątek walki ze stereotypowym podejściem do kobiet w zawodzie weterynarza. Główna bohaterka jest postrzegana nie przez wiedzę i umiejętności, ale przez płeć, przez co wiejska społeczność uważa ją za zbyt słabą, żeby leczyć większe zwierzęta, jak bydło czy konie. Poza tym, prawie wszyscy patrzą na nią też trochę jak na miastową, która powinna się opiekować tylko drobną zwierzyną, jakimiś pieskami i kotkami, a nie wiejskim inwentarzem.
Gdzieś tam w tle poruszony jest wątek sytuacji kobiet i dzieci w krajach, gdzie toczone są konflikty zbrojne, zwłaszcza tam, gdzie rozpanoszył się terroryzm. Godne podziwu jest to, że autorka chciała opowiedzieć o dramacie tych osób, problemem jest dla mnie to, że ta tematyka totalnie nie pasuje do całej książki. Opowieść o Weronice, chociaż oczywiście niepozbawiona trudniejszych sytuacji, jest dość lekka, momentami nawet z humorem, a tu nagle pojawiają się w niej takie mocne, poruszające historie. Rozumiem zamysł pani Gajdowskiej, zresztą w posłowiu wytłumaczyła skąd ten wątek, ale naprawdę uważam, że jest za bardzo poruszający, zbyt dramatyczny do tej powieści.
Być może moja recenzja wygląda, jakby niekoniecznie mi się ta książka podobała, ale tak nie jest. Ogólnie oceniam ją pozytywnie, dobrze spędziłam z nią czas, stylowi autorki też nie mam nic do zarzucenia. Po prostu nie jest to książka z gatunku ambitnych, czy jakichś szczególnie oryginalnych, a raczej taka solidna obyczajówka z mocno zarysowanymi wątkami romansowymi, która zapewni nieco rozrywki, a może też niektórym poszerzyć horyzonty (tu mam na myśli wspomniany wyżej wątek dotyczący sytuacji kobiet). Myślę, że spodoba się wielu osobom, i tak jak ja, dobrze spędzą z nią czas.
tytuł: Azyl dla serc
autor: Urszula Gajdowska
data wydania: 26 marca 2025 r.
wydawca: Skarpa Warszawska
liczba stron: 320
kategoria: powieść obyczajowa
Recenzja we współpracy z
Wydawnictwem.
Wkrótce ja również będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńJa się raczej nie skuszę.
OdpowiedzUsuń