320. Kryminalny rejs, czyli "Przepraszam, ja już nie żyję" Marta Matyszczak
Mniej więcej rok temu opowiadałam Wam o moim pierwszym spotkaniu z twórczością Marty Matyszczak, o książce Przepraszam, tu był trup, która rozpoczynała nowy cykl tej autorki – Zbrodnie na podsłuchu (TU). A dziś przyszła pora na druga książkę o przygodach nietuzinkowej Rity Braun i jej szalonej kompanii. Zapraszam na recenzję powieści Przepraszam, ja już nie żyję.
Rita Braun tym razem nadaje swój podcast z pokładu olbrzymiego wycieczkowca King of the Ocean. Dziewczyna trafia tam w celach zarobkowych i nie tylko – ma zamiar odsłonić prawdę dotyczącą tego, jak wpływają na środowisko takie statki. Ricie towarzyszą oczywiście przyjaciele, no i okazuje się, że kwestie ekologiczne nie będą jedynymi poruszanymi w Zbrodniach na podsłuchu…
W tej książce, podobnie jak w Przepraszam, tu był trup, opowieść nie jest prowadzona chronologicznie i linearnie, tylko składa się z pozornie chaotycznie przedstawionych retrospekcji, które razem tworzą historię. Autorka plecie i miesza wątki, dodając do rozgrywającej się na statku akcji pewne zdarzenie z przeszłości. Jeśli zaś chodzi o narrację, to w większości jest snuta z perspektywy trzeciej osoby, czasem jednak pojawia się pierwszoosobowa, głównie w wątkach, w których poznajemy trupa (ale nie tylko). Bo jak na kryminał (nawet komediowy) przystało, mamy w tej książce oczywiście zbrodnię. I to nie jedną… Przyznam jednak szczerze, że nie jestem fanką historii napisanych w pierwszej osobie, a zwłaszcza, kiedy bohaterowie zwracają się do czytelnika. Tu jakoś to przeżyłam, choć chwilami taka narracja mnie irytowała.
Znowu mamy wątek ekologiczny, tym razem autorka pochyla się nad tym, jak szkodliwe dla środowiska są wielkie statki wycieczkowe, zwraca też uwagę na overtourism, który dotyka popularne wakacyjne destynacje, a który jest też nie tylko przyczyną zanieczyszczeń i zniszczeń wszelakich, ale też problemów stałych mieszkańców. Jej przemyślenia, a także obrazki, jakie serwuje w tej książce, są naprawdę ciekawe i mogą też otworzyć oczy niektórym czytelnikom. Poza tym, pani Matyszczak przemyca też ciekawostki dotyczące statków wycieczkowych, zwłaszcza pracy na nich, co również było dla mnie interesujące, bo chyba takie wątki nieczęsto pojawiają się w powieściach. A przynajmniej ja takich do tej pory nie spotkałam.
Ta książka właściwie sama się czyta, jest napisana bezpośrednio, lekko i przystępnie, a na dodatek sporo się w niej dzieje, więc całość po prostu wciąga. Autorka posługuje się wyjątkowo prostym, potocznym stylem, tak dopasowanym do postaci, jakie powołała do życia w tej historii. Dużo w tej powieści absurdu (jak gadający trup!) i humoru (czasem dość mrocznego), jest też trochę poważniejszych tematów (jak wspomniana wyżej tematyka ekologiczna), poza tym mamy niecodzienne miejsce akcji, co razem z nietuzinkowymi, czasem wręcz zwariowanymi postaciami (z Ritą Braun na czele), daje wprost niezapomnianą mieszankę. Choć niektórzy bohaterowie i ich przemyślenia mogą powodować u czytelników wybuchy oburzenia, bóle głowy i przewracanie oczami, to jednak autorce udało się poprowadzić tę opowieść w naprawdę ciekawy i zaskakujący sposób.
Wiecie, że uwielbiam komedie kryminalne, więc podeszłam do tej książki ze sporymi oczekiwaniami. No i mnie nie zawiodła – jest lekka, przyjemna, wręcz absurdalna, a przy tym niegłupia, bo przemycająca też w przystępny sposób istotne społecznie tematy, jak na przykład zagrożenia dla środowiska, jakie niesie ze sobą turystyka masowa, zwłaszcza wielkie wycieczkowce. Jest więc i rozrywka, i trochę edukacji ekologicznej. Bardzo polecam i uprzedzam, że chociaż to drugi tom serii Zbrodnie na podsłuchu, to można tę książkę czytać bez znajomości poprzedniej. Jeśli więc zainteresowała Was ta opowieść, a nie macie możliwości czy chęci nadrobienia Przepraszam, tu był trup, to możecie spokojnie sięgnąć po Przepraszam, ja już nie żyję.
autor: Marta Matyszczak
data wydania: 9 kwietnia 2025 r.
wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
liczba stron: 352
kategoria: kryminał/komedia kryminalna'
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem.
Szczerze, jak kryminały bardzo lubię, tak komedie kryminalne zupełnie nie są dla mnie. Generalnie, nie przepadam za humorem w książkach. Rzadko kiedy do mnie trafia.
OdpowiedzUsuńJa też lubię komedie kryminalne więc jeśli będę miała okazję to chętnie zajrzę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam komedie kryminalne i Panią Martę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pozycja dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńCzasem lubię sięgać po komedie kryminalne. Mam nadzieję, że znajdę czas na tę serię, bo wydaje mi się interesująca.
OdpowiedzUsuńLubię lekki kryminał, ale dodanie wątku komediowego jakoś nigdy mnie nie śmieszy.. nie wiem, może zraziłam się zbyt wcześnie :D
OdpowiedzUsuń