6. Ebook czy książka tradycyjna? Kilka słów o tym JAK czytam...

Moli książkowych łączy jedno - miłość do książek, jednakże jest wiele rzeczy, które ich dzielą. Należą do nich, m.in. preferencje co do gatunków i stylów, autorów i rodzaju literatury, do miejsca pozyskiwania interesujących woluminów, a także co do wybranej formy książki… W środowiskach czytelniczych często pojawiają się dyskusje nad wyższością papierowych publikacji nad ebookami czy audiobookami i odwrotnie. Zwolennicy książek tradycyjnych z zachwytem perorują nad pięknym i niemożliwym do zastąpienia zapachem świeżo wydrukowanej książki, z obrzydzeniem dodając, że publikacje elektroniczne nie pachną. Z kolei fani ebooków i audiobooków powtarzają z uporem o wygodzie korzystania z takiego typu nośnika słowa. A jak jest ze mną? Zapraszam do krótkiej opowieści o tym jak czytam…

Miłość do słowa pisanego pojawiła się w moim życiu dość późno, bo dopiero w latach nastoletnich. Wcześniej z niechęcią myślałam o czytaniu, zwłaszcza, że lektury szkolne mnie, delikatnie mówiąc, nie porwały... Pierwszą książką, którą pokochałam i od której zaczęła się moja podróż po świecie literatury był “Harry Potter i kamień filozoficzny”. Poznałam ją w czasie największego boomu na przygody małego czarodzieja i wciągnęłam się prawie od pierwszej strony. Wtedy też zrozumiałam, że książki to nie tylko nudne i napisane niezrozumiałym językiem historie o sierotce Marysi, Stasiu i Nel czy Zbyszku z Bogdańca (Swoją drogą, do tej pory nie mogę przetrawić Sienkiewicza, jakoś mi nie leżą jego książki, no może poza “Quo vadis”), ale też pełne magii i ciekawych przygód opowieści o młodych ludziach i sile przyjaźni…


Początkowo głównie wypożyczałam książki ze szkolnej biblioteki. Często były one mocno zniszczone i zaczytane, czasem pomazane, zalane, z różnymi uwagami na marginesach. Nie miałam wtedy kieszonkowego, które mogłabym przeznaczać na nowe książki, a i dla moich rodziców nie były to rzeczy niezbędne do życia, więc nie miałam możliwości kupowania nowości. Czasami pożyczałam różne powieści od koleżanek, albo tata przynosił z pracy tak zwany deputat (pracował w drukarni), jednak to były krople w morzu moich czytelniczych potrzeb…


W liceum, na studiach i teraz, kiedy mam już od kilku lat pracę, stopniowo zaczęłam się kupować nowe książki. Wzięło się to z faktu, że wreszcie miałam jakieś swoje własne fundusze, które mogłam przenaczyć na ten cel, ale też dlatego, że miałam już dość czekania w kolejce na jakąś popularną książkę w bibliotece. Denerwowało mnie też, że miałam ograniczony czas na przeczytanie, a także, że nie mogłam w każdej chwili wrócić do interesującej mnie pozycji, bo mogła być akurat wypożyczona przez kogoś innego… Zaczęłam więc powolne kompletowanie mojej własnej biblioteczki. Na początku kupowałam co jakiś czas, potem już jedną książkę miesięcznie. Na studiach z kolei poznałam ebooki i ich zalety, bardzo chciałam się przerzucić na eczytanie, ale nie było mnie stać na zakup czytnika, a potem na kupowanie kolejnych książek elektronicznych. 




Od niedawna, odkąd pracuję, mogę sobie pozwolić na kupowanie większej ilości książek niż przedtem. Niemniej, nie oszukujmy się, nie są one tanie, dlatego tak czy siak się ograniczam do pozycji, które mnie najbardziej interesują. Niecały rok temu kupiłam sobie też czytnik ebooków (Pocketbook touch lux 3 - polecam!) i chętnie korzystam z jego dobrodziejstw. Z racji tego, że pracuję w bibliotece, nie muszę już chodzić po różnych innych instytucjach tego typu, tylko niektóre interesujące mnie publikacje mam na miejscu i mogę w każdej chwili je przeczytać/wypożyczyć do domu. Jak widać, mam wiele możliwości obcowania z książką, z których korzystam w różnych sytuacjach. Każde z tych z tych rozwiązań ma swoje wady i zalety, których subiektywny wybór przedstawiam poniżej.


Wypożyczanie jest darmowe, więc jak ktoś dysponuje małym budżetem, jest to świetne rozwiązanie, które ja bardzo często wykorzystywałam jako nastolatka. Czasem jeszcze z niego korzystam, kiedy jestem ciekawa jakiejś publikacji, a niekoniecznie chcę mieć ją na swojej półce. Dużą zaletą bibliotek jest też fakt, że można tam znaleźć książki, których nakład już się wyczerpał, albo które od wielu lat nie są wydawane i nie można ich nigdzie kupić. Przydaje się to zwłaszcza przy pisaniu różnych prac dyplomowych, ale też czasem kiedy ktoś chce przeczytać książkę wydaną przed wielu laty i mało popularną. Sama w trakcie pisania licencjatu, pracy magisterskiej, czy pomniejszych referatów, chętnie korzystałam z biblioteki, gdyż bardzo często się zdarzało, że nigdzie indziej nie mogłam znaleźć informacji na interesujące mnie tematy. Innym plusem korzystania z biblioteki jest też to, że bibliotekarze to często skarbnice wiedzy. W razie problemów ze znalezieniem jakiejś ciekawej lektury, panie bibliotekarki (zazwyczaj) służą pomocą i radą. Co prawda teraz takich poszukiwań można dokonywać przez Internet, ale są takie osoby, zwłaszcza starsze, które z siecią nie są zbyt dobrze zaznajomione i nie za bardzo potrafią w niej szukać, więc chętnie pytają bibliotekarzy o to, co warto przeczytać. Pracownicy bibliotek mogą być też świetną pomocą przy tworzeniu bibliografii do różnych prac i artykułów, tak więc jak macie z tym jakiś problem to biegnijcie do biblioteki naukowej ;).


Niestety, oprócz wyżej wymienionych zalet, korzystanie z dobrodziejstw bibliotek może mieć też kilka minusów. Przede wszystkim czytelnicy muszą się uzbroić w ciepliwość, bo czasem tak bywa, że na wypożyczenie popularnych książek trzeba bardzo długo czekać. Dzieje się tak, ponieważ biblioteki najcześciej zakupują po jednym egzemplarzu nowości, gdyż po prostu mają zbyt mało funduszy. Stąd, do wypożyczenia niektórych publikacji tworzą się kosmiczne kolejki… Dla niektórych czytelników utrudnieniem w korzystaniu z biblioteki, może być też to, że czas wypożyczenia czasami bywa zbyt krótki. Chociaż zazwyczaj jest to miesiąc, z możliwością dwóch, albo czasem trzech przedłużeń, to zdarza się tak, że wypożyczający nie da rady w takim czasie przeczytać książki, zwłaszcza dość obszernej… A i bywa tak, że nie da się przedłużyć tego terminu, bo ktoś już daną pozycję zamówił. No i oczywiście korzystanie z biblioteki wiąże się z tym, że trzeba poświęcić trochę czasu żeby do niej dotrzeć, a także wyszukać, w katalogu czy wolnym dostępie, interesującą nas pozycję.


Kupowanie nowych książek jest z kolei wygodnym rozwiązaniem, kiedy chcemy szybko się zapoznać z daną pozycją, albo często do niej wracać. Sama mam na półce wiele ukochanych książek, które czytałam po kilka razy, szczególnie powieści Jane Austen. Książki z własnej półki posiadacz może też czytać w każdych warunkach, czy robić na nich swoje notatki, bez obaw, że je zniszczy, tak jak to jest w przypadku tych pożyczonych, o które trzeba bardziej dbać. Ja sama bardzo dbam o swoje książki, jako bibliotekarka zwracam na to szczególną uwagę, niemniej, wiem, że są takie osoby, które lubią coś zaznaczać i notować, a także czytać w wannie czy przy jedzeniu ;) i z własnymi książkami mogą to robić bezkarnie. Ponadto ładnie wydane, ciekawe publikacje z domowej biblioteczki mogą być fajnym dziedzictwem dla kolejnych pokoleń…


Niestety, książki nie należą do najtańszych towarów, a często ich jakość nie idzie w parze z ceną (książki drukowane na brzydkim, żółtym papierze potrafią kosztować nawet po 40 zł). Co prawda, czasem można trafić na jakąś wyjątkową okazję (jak książki Jane Austen po 5 zł!), ale najczęściej są to spore kwoty, zwłaszcza dla osoby, która czyta po kilka książek miesięcznie, więc nie każdy może sobie na to pozwolić. Są też antykwariaty, ale i tam nie zawsze można znaleźć publikację, która nas interesuje, a i ceny są różne.


Sama od niedawna czytam ebooki i wiem, że takie książki również mają swoje zalety. Przede wszystkim jest to bardzo wygodne rozwiązanie w podróży, gdyż czytnik eksiążek jest lekki i może pomieścić tysiące tytułów, do których można sięgać w każdej chwili. Ja korzystam z czytnika właśnie w drodze, do i z pracy, kiedy najwięcej czytam, a nie chcę wozić ze sobą opasłych tomiszczy, gdyż to jest niewygodne i niezdrowe dla kręgosłupa. Korzystanie z książek elektronicznych, zamiast z drukowanych jest też bardzo ekologiczne, co niewątpliwie stanowi dużą zaletę. Ponadto, chociaż ebooki kosztują zazwyczaj tyle co tradycyjne książki, mamy też możliwość ich “wypożyczania”. W tej kwestii ciekawym rozwiązaniem jest abonament Legimi, w którym za cenę jednej książki (ok. 40 zł) można bez limitu czytać ebooki i słuchać audiobooków na kilku urządzeniach. Ponadto, wbrew obawom niektórych, czytanie książek elektronicznych na specjalnych czytnikach z technologią epapieru, nie jest bardziej szkodliwe od tradycyjnego czytania. Z kolei wyposażenie niektórych czytników w podświetlany ekran przydaje się nocą zamiast lampki.


Do wad ebooków należy ich cena, a mianowicie fakt, że kosztują z reguły tyle co tradycyjne książki. Również czytniki nie należą do najtańszych, za taki z niższej półki można zapłacić nawet ok. 400 zł. Przeciwnicy książek elektronicznych zwracają uwagę, że taki czytnik, w przeciwieństwie do książki tradycyjnej, trzeba ładować, co jest prawdą, jednakże robi się to bardzo rzadko. Ja ładuję swojego Pocketbooka mniej więcej raz w miesiącu, więc wbrew pozorom, to nie jest uciążliwe. Słychać też głosy, że ebooki nie zastąpią książki drukowanej, bo przecież nie pachną tak ładnie świeżym drukiem i papierem, ale i w tej kwestii się nie zgadzam, gdyż obecnie niewiele nowowydanych książek ładnie pachnie, a niektóre wręcz śmierdzą jakimś dziwnym klejem.


Z kolei jeśli chodzi o audiobooki, to są one tak wygodne jak ebooki, mają też podobne wady, jednakże ja jakoś nie potrafię się do nich przekonać. Może to dlatego, że jestem wzrokowcem i lubię widzieć tekst, bo wtedy bardziej do mnie dociera. Miałam kilka podejść do książek słuchanych, ale za każdym razem byłam niezadowolona, gdyż nie mogłam się skupić na tym co słuchałam...


A Wy jak czytacie? Korzystacie z bibliotek, pożyczacie książki od znajomych, czy może kupujecie? Wolicie druk, ebooki, audiobooki, a może wszystko naraz?

Komentarze

  1. Z racji tego, że w moim domu już braknie miejsca na książki od dwóch lat w większości czytam książki w wersji elektronicznej. Oczywiście uwielbiam książki w wersji tradycyjnej, więc tę, które najbardziej skradły moje serce mam również w wersji papierowej. Natomiast jeśli chodzi o audiobooki, to zupełnie nie są dla mnie, nie mogą się na nich skupić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Sięgam po papierowe książki kiedy mam taką możliwość. Audiobooka tylko raz słuchałam kiedy nie mogłam przebrnąć przez jedną książkę a musiałam. Nie jest to mój ulubiona metoda czytania książek, ale dużo i tak z niej wyniosłam. Co do ebooków to zazwyczaj biorę taką wersję w podroż lub kilkudniowy wyjazd bądź dłuższy. Jest to dobry sposób na zagwarantowanie sobie większej ilości miejsca w walizce / torbie.

    Dość często wypożyczam książki z biblioteki i oczywiście jak każdy pożyczam książki od znajomych i wypożyczam im moje.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak nie tylko ja korzystam z różnych źródeł jeśli chodzi o pozyskiwanie książek, super ;)

      Usuń
    2. Nie tylko ty :). Po prostu w moim przypadku wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajduję, i która forma jest mi w tym momencie najbardziej przydatna.

      Książki jak narkotyk

      Usuń
    3. No i bardzo dobrze! Po to mamy taki wybór żeby z niego korzystać ;)

      Usuń
  3. Trochę kupuję, trochę dostaję, papierowe ponad wszystko, ale i ebookiem nie pogardzę :) I mam taki sam czytnik! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ci się sprawuje czytnik? Ja z mojego jestem bardzo zadowolona! ;)

      Usuń
  4. Kocham i książki papierowe, i ebooki. Co do cen tych drugich - upoluj ebooka sprawia, że praktycznie nigdy nie kupuję ebooka za więcej niż 20zł, a książkę za 20zł uświadczyć można tylko na dobrej wyprzedaży kilka razy do roku lub w wydaniu kieszonkowym, więc osobiście jestem zachwycona. ;)
    Za to w kwestii audiobooków jestem niestety nieprzejednana, podczas słuchania po kilkunastu minutach gubię wątek, rozpraszają mnie inne rzeczy i nic nie zostaje ze mną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo nie słyszałam o Upolujebooka, dzięki za podpowiedź! Czyli nie tylko ja nie lubię audiobooków ;)

      Usuń
    2. Osobiście naprawdę uwielbiam ten serwis - jestem z niego bardzo zadowolona. Czasami ma obsuwy czasowe, ale generalnie naprawdę jest baaaardzo użyteczny. ;) Nie, zdecydowanie nie tylko Ty - większość moich znajomych jest otwarta na doznania papierowe i ebookowe, ale niestety nie audio. ;)

      Usuń
    3. Dobrze wiedzieć ;)

      Usuń
  5. Ja powoli przekonuje się do e-booków, zazwyczaj są tańsze i zajmują o wiele mniej miejsca. Audiobooki bardzo lubię, słucham na rowerze, podczas sprzątania czy jakichś innych domowych czynności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, audiobooki mogą być wygodne i przydatne właśnie w czasie wykonywania codziennych zajęć, kiedy nie da rady trzymać w ręku książki.

      Usuń
  6. mam czytnik, ale praktycznie z niego nie korzystam. świeżo po zakupie czytałam na nim dośc sporo ale z czasem zauważyłam że ksiązki przeczytane przeze mnie w wersji elektronicznej pozostawiają w mojej głowie czarną dziurę (czyt. totalnie nic nie pamiętam z fabuły już po tygodniu od przeczytania, to jest straszne)
    audiobooków nie lubię, nie mogę skupić się na tym, co ktoś mi czyta (po prosto jakoś to do mojej głowy nie dociera, wolę czytac sama ;))
    oczywiście mam w domu dość sporą biblioteczkę (musze kupić nowe półki bo już brak miejsca!) ale chętnie korzystam z dobrodziejstw bibliotek (tak, kilku ;p)
    PS ja quo vadis zaliczam do moich ulubionych ksiązek, czytalam dwukrotnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli u Ciebie też czytelnicza różnorodność, ale bardziej w kierunku książki drukowanej ;).
      "Quo vadis" jako jedną książkę pana Sienkiewicza, przeczytałam do końca i też dwukrotnie ;)

      Usuń
  7. Bardzo ciekawy post :) Ja swoją drogą nie mogę przekonać się do ebooka, tak go chciałam, wydałam na niego ok 300 zł i teraz sobie leży. Kolekcjonuję zdecydowanie wersje papierowe :)
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/07/love-line-zatoka.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że papierowe książki ładniejsze i lepsze do kolekcjonowania ;).
      Ale ze swojego czytnika możesz korzystać w podróży, kiedy nie ma miejsca na spakowanie kilku książek ;)

      Usuń
  8. Ja nie potrafię czytać e-booków, bo po kilku minutach bolą mnie oczy. Co za tym idzie czytam wolniej i dłużej. Audiobook usypia mnie autentycznie po 20min i to o każdej porze dnia �� Więc tak ja tylko czytam wersje papierowe. Po drugie wiesz ten zapach, dotyk stron tego nie da się niczym zastąpić :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    papierowalowczyni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawe, bo mnie po czytaniu ebooków nie bolą oczy... A korzystasz z czytnika, czy czytasz na tablecie? Bo to jest różnica :).
      No tak, zapachu i dotyku papierowych książek nie da się zastąpić, ale czasem można sobie urozmaicić życie innymi formami książki ;)

      Usuń
  9. Książki kupuję, ale też korzystam z biblioteki. Teraz staram się kupować mniej, ale różnie z tym bywa. :D Kilka lat temu kupiłam sobie czytnik i to był naprawdę dobry zakup! Chociaż wolę tradycyjne książki to jednak ebooki również czytam. Nie mogę się przekonać do audiobooków, ale może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli widzę, że dużo dużo osób czyta tak jak ja ;)

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. A nie myślałaś żeby spróbować ebooków albo audiobooków?

      Usuń
    2. Swego czasu czytałam tylko tak, ale to mi się już przejadało, no i wzrok mi się pogorszył przez patrzenie po nocach w ekran więc zrezygnowałam.

      Usuń
    3. Wiesz, jeśli korzysta się z czytnika z technologią epapieru, to czytanie ebooków nie powinno bardziej pogorszać wzroku niż czytanie tradycyjne. Ale rozumiem Cię, czasem może to się "przejeść" ;)

      Usuń
  11. Ja bardzo lubię czytać e-booki bo jest to dla mnie wygodniejsze i zauważyłam, że czytam je o wiele szybciej niż książki papierowe. Jednak jak każdy booklover uwielbiam mieć egzemplarze na swojej półce. Czytam też papierowe wydania. Czasem wzrok musi odpocząć od elektroniki. Dla mnie świetnym rozwiązaniem jest bibliotek, zwłaszcza kiedy chce zapoznać się z jakimś nieznanym mi wcześniej autorem. To dobry sposób by sprawdzić za darmo, czy jego styl pisania odpowiada i czy warto wydać pieniądze na jego inne tytuły. Szkoda, żeby książki na półce się marnowały nieprzeczytane do końca.
    Także czytam i tradycyjnie i elektronicznie :)
    Audiobooki niestety mam podobnie jak Ty. Nie potrafie się skupić na tym co czyta i tak wczuć w historię. Wolę nadawać swoje tempo czytania a taka forma to niestety uniemożliwia.
    Zdecydowanie wolę posłuchać muzyki aniżeli książki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak obszerne podzielenie się swoimi czytelniczymi preferencjami, które jak widzę, są podobne do moich, z czego się bardzo cieszę ;)
      Też wolę słuchać muzyki, bo nie muszę się skupiać nad tym co słyszę...

      Usuń
  12. Zawsze będę miała sentyment do książek papierowych i to się nie zmieni. Wolę zdecydowanie taką wersję, ale niestety w tych czasach praktyka wygrywa. W dużej mierze łatwiej jest mi korzystać z czytnika, ebooki mam praktycznie od ręki, kiedy zapragnę przeczytać daną książkę od razu mam ją u siebie i w podróży też jest łatwiej :) Zazwyczaj czytam raz tak, raz tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tak najlepiej czytać, bo i książki papierowe i ebooki mają swoje zalety ;)

      Usuń
  13. Ja też wypożyczałam kiedyś książki z biblioteki, ale w mojej niewielkiej miejscowości biblioteka nie była wyposażona w nowości. Kiedyś były tutaj same stare i poniszczone egzemplarze. Teraz już się to zmieniło, ale ja już z tego nie korzystam. Otrzymuje tyle egzemplarzy do recenzji, że nie mam takiej potrzeby. A co do ebooków... Raczej hołduję tradycji i papierowym wersjom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, biblioteki mają baaardzo małe fundusze na zakup książek, stąd tak mało nowości... Coś o tym wiem, sama pracuję w bibliotece (co prawda naukowej), więc wiem, że zwierzchnicy wolą przeznaczyć pieniądze na inne cele niż książki...
      Zazdroszczę Ci otrzymywania egzemplarzy do recenzji... Sama bym tak chciała ;)

      Usuń
  14. Od razu wpis mnie zaciekawił, ponieważ ostatnio pierwszy raz dałam się przekonać do przeczytania książki na kindle'u!
    Co do HP - u mnie przygoda z czytaniem zaczynała się tak samo, jak i twoja ;).
    Może nie pracowałam tak jak ty w bibliotece, ale ukończyłam bibliotekarskie studia i miałam tam praktyki, także doskonale wiem, o czym mówisz. Już pominę to, że nieraz na daną książkę można czekać wieki, bo biblioteka nie kwapi się do zamówienia niektórych z nich. Ale nie ma ich za co winić - to też są fundusze.
    Po mojej pierwszej przygodzie z kindlem, pomimo tego, że był to dziwny pierwszy raz, ostatecznie się przyzwyczaiłam i uważam, że taka elektroniczna książka jest dobra na podróże, poza tym wiele z nich można ściągnąć nielegalnie (ale ciiii). Oczywiście był to tylko wypożyczony kindle i na razie mnie nie stać na swój własny, dlatego póki co, wolę papierowe wersje książek. I chyba już tak zostanie. Bo nawet nie chodzi o ich zapach. Chodzi o ich materialne istnienie. To, że możemy trzymać je w rękach, jeździć palcem po okładkowych zdobieniach, powiedzieć: TO JEST MOJE - i patrzeć z dumą na półkę, gdzie stoi dużo takich książek. Także e-booki nie zastąpią mi papierowych, ale taki czytnik w przyszłości również zamierzam sobie kupić, bo się przydaje, chociażby recenzentom! Bo kiedy trzeba napisać rekomendację, dostaje się wersję elektroniczną.
    Pozdrawiam!

    ~Marlena Marlu
    http://demoniczne-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tak obszerne za podzielenie się opinią na temat poruszony w moim poście...
      Ja do biblioteki trafiłam po studiach bibliotekarskich, tak więc łączy nas skończony kierunek studiów ;).
      Czytniki Kindle niestety są szalenie drogie, ale jak będziesz chciała coś takiego kupić to polecam Pocketbooka, którego mam już jakiś czas i się świetnie spisuje. A co najlepsze, ma podświetlenie, co w czytnikach w cenie ok. 400 zł nie jest takie typowe ;).
      Też tak sądzę, że ebooki nie zastąpią książek papierowych, mimo iż w niektórych przypadkach są wygodniejsze.

      Usuń
  15. Wolę książkę tradycyjną, chociaż faktycznie ciężej ją zawsze mieć przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, czasem się można nieźle nadźwigać ;). Jakiś czas temu czytałam "Labirynt duchów" i byłam przeszczęśliwa, że mam go w czytniku, gdyż nosząc takie potężne tomiszcze zniszczyłabym sobie torebkę, a i mój kręgosłup pewnie by ucierpiał ;).

      Usuń
  16. Ja wolę książkę tradycyjną, uwielbiam poczuć zapach i dotknąć tej książki :D Mam to samo z Sienkiewiczem co ty :D
    Jeśli chodzi o mnie to odkąd nauczyłam się czytać książki to moje życie.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ten Sienkiewicz, zmora uczniów ;).
      Ja odkąd poznałam książki, zmieniłam swoje życie, teraz jest bardziej pełne i kolorowe ;).

      Usuń
  17. Kiedyś próbowałam czytać e-booka i słuchać audiobooka, ponieważ biblioteka nie posiadała tej książki i to nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdemu to pasuje, ale fajnie, że próbowałaś. Przynajmniej wiesz, że książki elektroniczne i w wersji audio nie są Twoją ulubioną formą ;)

      Usuń
    2. Nie mogłam się skupić a jak słuchałam to zapominałam, mimo iż mam podzielną uwagę. Jednak co książka to książka ;)

      Usuń
    3. No właśnie jak słuchałam audiobooka to też nie mogłam się skupić, więc Cię rozumiem ;)

      Usuń
    4. Szybko człowiek zapomina :)

      PS W kwestii "Quo Vadis" - przeczytalam chyba z 5 razy jeśli nie więcej :D

      Usuń
    5. To ja chyba ze dwa razy, to jest na serio dobra książka ;)

      Usuń
    6. Według mnie wybitna :)

      Usuń
  18. Z bibliotek w latach nastoletnich korzystałam bardzo często, teraz mając już wieksze fundusze, raczej skupiam się na tworzeniu własnej biblioteczki. Szukam w internecie książki, które chce przeczytać i zamawiam jak najtaniej znajdę. Czytnik Kindle tez posiadam i stosuje go głównie, gdy chce przeczytać jakaś książkę, ale niekoniecznie jest mi potrzebna w wersji papierowej. I oczywiście wtedy, gdy chce zabrac ksiazke poza dom. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli też korzystasz z różnych źródeł, fajnie ;)

      Usuń
  19. Ja uwielbiam papierową książkę, ale mogę też czytać i ebooka oraz słuchać audiobooka. Nie przeszkadza mi to :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo interesujący tekst! Dzięki Tobie przypomniałam sobie czasy, kiedy wracałam z całą reklamówką książek na bagażniku roweru z biblioteki (maatko, ile razy one mi się porwały). Pamiętam też jak siedziałyśmy z koleżanką i oglądałyśmy, która co wypożyczyła. Sorki, za tą chwilę prywaty, ale nie mogłam się powstrzymać! Haha! Najważniejsze jest, żeby każdy znalazł dla siebie odpowiednie rozwiązanie i najwygodniejszy sposób. W moim wypadku teraz pozostaje jedynie kupowanie książek, bo mieszkam za granicą, ale w momencie gdy wrócę do Polski bardzo prawdopodobne, że zdecyduję się znów książki wypożyczać. Czytanie ebooków jest moją najmniej ulubioną formą czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa... Cieszę się, że mój wpis obudził w Tobie miłe wspomnienia ;).
      Fajne jest to, że mamy taki duży wybór jeśli chodzi o książki i że każdy może wybrać coś dla siebie...

      Usuń
  21. Ja zdecydowanie wolę książki papierowe. Jeszcze się nie zdarzyło, żebym użyła audiobooka ^^ Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Audiobook też może być wygodny i przydatny, jak widać w niektórych komentarzach, więc nie mówi nie, zanim nie spróbujesz, bo może akurat by Ci podpasowała taka forma książki ;)

      Usuń
  22. Czytam książki w każdej formie. Oczywiście forma papierowa zawsze jest podstawą, do której wracam, ale czytnik e-booków niewątpliwie ułatwił mi życie. Jedynie w wakacje mam możliwość, aby czytać książki papierowe, bo w ciągu roku nie czytam w domu, a raczej w miejscach publicznych, co oznaczałoby, że musiałabym nosić książki ze sobą, co nie jest dobre ani dla mojego kręgosłupa, ani dla książki, która bardzo się wtedy niszczy. Wtedy właśnie wygrywają e-booki. Nie pogardzam również audiobookami. Mam chorobę lokomocyjną, więc zwykle czytanie podczas jazdy jest w moim przypadku wykluczone. Mogę to sobie jednak zrekompensować audiobookami, których po prostu nauczyłam się słuchać. Na początku było trudno, ale z czasem udało mi się wyrobić umiejętność słuchania ze skupieniem, mimo że jestem wzrokowcem. Przy okazji przydało mi się to w życiu codziennym, a właściwie do nauki, bo znacznie lepiej potrafiłam przyswoić wiedzę ze słuchu. Tak więc książki niewątpliwie są rozwijające w wielu dziedzinach. Cieszę, że teraz jest tyle możliwości czytania i można z nich wszystkich bez przeszkód korzystać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, to, że są różne formy książki, jest niewątpliwie wielkim ułatwieniem życia dla czytelników! Dziękuję, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem ;)

      Usuń
  23. Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że tradycyjne są najlepsze, ale fajnie mieć wybór ;)

      Usuń
  24. Zdecydowanie wolę czytać książki papierowe, nie potrafię przekonać się do e-booka i nie będę chyba nigdy potrafiła, dla mnie to nie to samo.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że nie to samo, jednak ebooki się czasem przydają ;)

      Usuń
  25. hmmm, a ja bardzo często korzystam z biblioteki. Pochodzę z małego miasta, gdzie jak chodziliśmy z Bratem do biblioteki, to trzeba było prosić panią konkretny tytuł. Poza tym bibliotekę mieliśmy daleko od domu. Teraz mieszkam w dużym mieście, do biblioteki mam spacerkiem 5 minut! A w bibliotece raj: rzędy półek, biblioteka zamawia nowości, więc jak dobrze się postaram, to jestem na przodzie kolejki:)
    Książek kupuję mało, przede wszystkim ze względu na brak miejsca w domu. I najcześciej kupowaną książką jest książka dla dzieci...
    Ebooki czytam jeśli jest to taka książka, której nie mogę dostać w bibliotece lub nie chce czekać długo w kolejce:)
    A audiobooków raczej nie słucham - słuchałam właściwie tylko dwa razy jak byłam w ciąży i cierpiałam na bezsenność:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, czyli korzystasz z różnych źródeł! Jak to dobrze, że jest taki wybór...
      P.S. Zazdroszczę bliskości dobrze wyposażonej biblioteki ;)

      Usuń
  26. Ja również od niedawna czytam coraz częściej e-booki (co kiedyś byłoby nie do pomyślenia), bo tak przy małym dziecku jest mi po prostu łatwiej :) A poza tym, niejednokrotnie bywa, iż taki e-book bywa tańszy, niż wersja papierowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ebooki są wygodne, a czasem tańsze od książki drukowanej ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.