21. Cudowna, irlandzka dziewczynka i sceptyczna, angielska pielęgniarka, czyli "Cud" Emmy Donoghue

Kiedyś przeczytałam książkę Emmy Donoghue pt. "Pokój" i byłam nią poruszona. Potem obejrzałam film na jej podstawie i utwierdziłam się w tym, że podoba mi się ta historia, a raczej jej sposób opowiedzenia. Kiedy więc dowiedziałam się, że autorka tej książki ma swoim dorobku jeszcze dwie powieści, postanowiłam i je przeczytać. Najpierw sięgnęłam po "Cud", zainteresowana opisem na okładce. Czytałam tę książkę prawie tydzień, co przy jej dość małej objętości (mniej niż 300 stron) jest bardzo długim czasem. Czy mi się spodobała? Poznajcie moją opinię...

tytuł: "Cud"
tytuł oryginału: "The wonder"
autor: Emma Donoghue
data wydania: 2016 r.
data polskiego wydania: 24 maja 2017 r.
wydawca: Sonia Draga

Lib Wright, angielska pielęgniarka, uczennica samej pani Florence Nightgale, to kobieta, która wierzy w naukę, a nie w zabobony. Tymczasem dostaje propozycję pracy - obserwowanie irlandzkiej 11-latki, Anny, która utrzymuje, że od 4 miesięcy nie przyjęła posiłku. Sceptyczna pielęgniarka wyjeżdża do Irlandii i zaczyna 2 tygodniową obserwację na podstawie której ma pomóc w odkryciu prawdy dotyczącej tego domniemanego cudu. Czy Lib uwierzy małej Annie i potwierdzi jej cudowny post? Czy może zdemaskuje kłamstwo? Jakie sekrety wyjdą na jaw przy obserwacji dziewczynki?

Na początku nie mogłam się wciągnąć w tę historię... Jej cały klimat i też sposób opowiadania jest dość senny, mało się dzieje... Dlatego też najpierw mnie ta historia nudziła, momentami irytowała, czasem była niezbyt zrozumiała. Męczyłam się z nią przez kilka dni, ale nie chciałam jej porzucić bez poznania zakończenia. Dopiero pod koniec akcja powieści przyspieszyła i na światło dzienne zaczęły wychodzić skrywane przez wszystkich bohaterów szokujące tajemnice... Wtedy też mnie ta książka wciągnęła, a nawet porwała, tak, że nie mogłam się od niej oderwać. 

Cała ta powieść i opowiedziane w niej wydarzenia bardzo mną wstrząsnęły. Historia Anny i Lib była bowiem szokująca, bardzo dramatyczna, pełna tajemnic, niedomówień i sennego klimatu irlandzkiej prowincji, gdzie naiwna wiejska religijność miesza się z wiarą w zabobony i skrzaty. Wiara ta, szczególnie w przypadku małej Anny i jej rodziny, może prowadzić do tragicznych skutków.

Tajemniczość książki i ten jej specyficzny klimat spowodowały, że  podczas czytania byłam nieco zdezorientowana. Bo tak naprawdę, prawie do końca nie było wiadomo komu wierzyć. Nie mogłam się zorientować kto mówi prawdę, a kto kłamie. Czy Anna jest naprawdę cudowną dziewczynką, która żyje bez jedzenia? Czy może wszystkich oszukuje? A może jej rodzice, albo ktoś z otoczenia robi wszystko, żeby Anna uchodziła za cudowne dziecko, które żyje bez jedzenia? Czy może rozwiązanie tajemnicy tego cudu jest jeszcze inne?

Autorka przyznała na końcu książki, że do napisania tej powieści natchnęły ją informacje, które przeczytała o XIX-wiecznych "poszczących dziewczętach". Cała ta historia jest dość krótka, napisana ładnym językiem. Widać, że autorka pokusiła się o research, bo dopracowała różne szczegóły treści, tak, że można się poczuć jakby się było w XIX-wiecznej irlandzkiej wiosce i razem z Lib wędrowało po błotnistych drogach. Podobała mi się też niejednoznaczność bohaterów, a także bogactwo ciekawych postaci. Nie znajdziemy tu koloryzowania, ale nie ma też jednoznacznie złych postaci. Co prawda chyba każdy ma coś na sumieniu, a część osób zdecydowanie można potępiać, ale postępowanie niektórych da się po ludzku zrozumieć i wytłumaczyć. 

Ogólnie rzecz biorąc jest to dobra książka i gdyby nie te nudnawe momenty, mogłabym ją uznać za bardzo dobrą. Porusza ona kontrowersyjne zagadnienia, pokazuje przesadną, wręcz dewocyjną religijność i jej skutki oraz ciekawe drogi dziecięcych przemyśleń, a także zakłamanie społeczeństwa i chęć poszukiwania sensacji w życiu codziennym. Nie każdemu się może jednak ta powieść spodobać, mogę wysunąć nawet tezę, że dużo osób uzna ją za nudną i nieciekawą. Niemniej, warto ją poznać, choćby po to, żeby samemu móc ją ocenić... ;)


******************
Po lekturze "Cudu" sięgnęłam po "Niemkę" Armando Lucasa Correa. Jest to całkiem ciekawa powieść, ale strasznie mi się dłuży i jakoś nie mogę jej skończyć... Zobaczymy, czy dam radę ją doczytać do końca miesiąca ;)

Komentarze

  1. Obawiam się ,że to nie jest książka dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tak jak wspomniałam, nie każdemu może się spodobać, bo to specyficzna książka i na dodatek mało przyjemna ;)

      Usuń
  2. Haha początek tej powieści to taki dobry usypiacz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak, bo ciężko przez ten początek przebrnąć... ;)

      Usuń
    2. Byłaś dzielna. Nie poddałaś się :D

      Usuń
  3. Dewocyjna religijność to coś, co zawsze wywołuje we mnie wiele emocji w tego typu lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, to temat dość kontrowersyjny, zwłaszcza dewocyjność w wykonaniu małej dziewczynki...

      Usuń
  4. Jestem ciekawa czy przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z ciekawości chętnie przeczytam, jestem ciekawa jak ja ja odbiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja recenzja sprawia, że chcę skosztować tej pozycji. Przeboleje ,, nudnawy " początek, bo ta historia może mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dla Ciebie to akurat nie będzie nudnawy początek ;)

      Usuń
  7. Jestem ciekawa tego tematu i jak ja zareaguję na niego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam jeszcze autorki, ale być może skuszę się na którąś z jej książek. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od "Pokoju", to naprawdę dobra książka...

      Usuń
  9. Czyli wychodzi na to, że książka ma wiele dobrego do zaoferowania. Ten temat skrajności religijnej zdecydowanie mógłby mnie zaciekawć. Szkoda, że pojawiły się te nudnawe fragmenty, ale chyba będę w stanie je przełknąć, bo całość wydaje się bardzo oryginalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, być może Ty inaczej odbierzesz tę książkę i to co dla mnie było nudne, dla Ciebie może być ciekawe ;)

      Usuń
  10. Z reguły nie sięgam po tego typu książki, ale ostatnio mam coraz większą ochotę na takie :) Nie mówię nie, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, już zauważyłam, że się nieco różnimy gustem literackim ;).

      Usuń
  11. Co prawda nie przepadam za książkami osadzonymi w XIXwiecznej rzeczywistości, ale zaintrygował mnie klimat tej powieści.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie lubię książki, których akcja rozgrywa się w XVIII i XIX wieku ;)

      Usuń
  12. Nie ma więc innego wyjścia jak spróbować przeczytać samemu!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.