72. "Klucze do przeszłości otworzyły przede mną przyszłość", czyli "Zjazd absolwentów" Guillaume Musso

Może tego nie wiecie (a może wiecie?), ale mam kilku takich ulubionych pisarzy, po których nowe powieści sięgam bez większej zachęty i chociaż w większości nie są to autorzy najwyższych lotów, to bardzo lubię ich czytać. Należą do nich, m.in. Harlan Coben, Emily Giffin, Cecelia Ahern, Jodi Picoult i Guillaume Musso. I właśnie o najnowszej powieści tego ostatniego autora będzie dzisiejszy wpis.

"Zjazd absolwentów", którego premiera była raptem kilka dni temu, miał bardzo szeroką akcję promocyjną. Wydawnictwo ogłosiło nawet konkurs, w którym można było zdobyć egzemplarze recenzenckie. Ja akurat swój egzemplarz (finalny!) tej bardzo oczekiwanej książki otrzymałam na kilka dni przed premierą dzięki portalowi Bookhunter.pl, więc zapoznałam się z nim stosunkowo późno. Niemniej, powieść przeczytałam w kilkanaście godzin i zdążyłam jeszcze w dzień premiery zamieścić swoją opinię na wyżej wymienionym portalu książkowym. Mój dzisiejszy wpis będzie nieco zmienioną i rozbudowaną wersją tej recenzji widocznej na Bookhuner, żeby się niepotrzebnie nie powtarzać ;).

Guillaume Musso to bestsellerowy francuski pisarz, który w interesujący sposób łączy historie obyczajowe i romanse z wątkami kryminalnymi, czy nawet pełnymi napięcia thrillerami, dzięki czemu jego nietypowe publikacje zdobywają wielu fanów, ale również i wielu krytyków. Jego książki nie należą może do ambitnych, to raczej rozrywkowa literatura popularna, charakteryzuje je jednak bardzo dobry język i wspomniana wyżej umiejętność łączenia różnych gatunków.

tytuł: "Zjazd absolwentów"
tytuł oryginału: "La jeune fille et la nuit"
autor: Guillaume Musso
tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
data wydania: 24 kwietnia 2018 r.
data polskiego wydania: 31 lipca 2019 r.
wydawca: Wydawnictwo Albatros



Akcja "Zjazdu absolwentów", najnowszej książki tego autora, rozgrywa się w większości w Liceum Międzynarodowym im. Antoine de Saint-Exupery'ego i w jego okolicach, czyli na francuskim Lazurowym Wybrzeżu, ale na różnych platformach czasowych - w latach 90tych, kiedy bohaterowie byli uczniami tej elitarnej szkoły oraz po 25 latach, kiedy odbywa się tytułowy zjazd absolwentów. Głównym narratorem i bohaterem tej powieści jest Thomas Degalais, który przed laty uczęszczał do tej szkoły, gdzie przyjaźnił się z Maxime, Fanny oraz z interesującą Vincą Rockwell, dziewczyną, która w pewną śnieżną, grudniową noc uciekła z nauczycielem i ślad po niej zaginął. Poza nim, opowieść ze swojej perspektywy snują również inni bohaterowie, którzy byli uczestnikami lub świadkami tamtych wydarzeń...


"Czy byłem odpowiedzialny za zniknięcie dziewczyny, którą tak kochałem? Przez ponad dwadzieścia lat starałem się rozwiązać tę zagadkę i nadal nic nie wiedziałem."

Thomas Degalais, główny bohater i główny narrator tej powieści, jest wziętym pisarzem, autorem wielu bestsellerów, ale mimo wszystko od wielu lat jego myśli krążą wokół Vinci i tego co się z nią stało. Mężczyzna bowiem kochał ją w latach licealnych i ma też powody, żeby nie wierzyć w oficjalną wersję, że uciekła ona z nauczycielem filozofii. Ponadto, skrywa on swoją własną, mroczną tajemnicę, o której wiedzą zaledwie dwie inne osoby. Żyje więc niejako przeszłością, a myśl o tej pięknej i zajmującej dziewczynie pochłania go, powoduje, że chce on się dowiedzieć prawdy o jej zniknięciu, a najlepiej ją odnaleźć. Niewątpliwym motorem jego działania są też anonimowe listy i opowieści różnych osób, którzy po latach zaczynają wyznawać prawdę na temat przeszłości. Thomas poznaje więc kolejne niepokojące fakty, ponadto, okazuje się, że jest ktoś, kto zna jego mroczny sekret, coś co ukrywa od czasów licealnych. Mężczyzna zaczyna więc drążyć temat, szukać, a to co odkrywa, okazuje się zaskakujące i niepokojące, uświadamia sobie, że to, co do tej pory wiedział, to, w co wierzył, nie do końca jest prawdziwe, a jego bliskim grozi niebezpieczeństwo...

W tej opowieści, poza skomplikowaną, wciągającą akcją, nie brakuje również ciekawych portretów psychologicznych bohaterów, począwszy od Thomasa -pisarza, którego dręczy tajemnica z przeszłości, po Vincę - zaginioną przed laty dziewczynę, której postać poznajemy ze wspomnień narratora i relacji innych występujących w tej historii osób. Postaciom stworzonym przez Guillaume Musso nie brakuje realizmu, nie brak również wgłębienia się w ich psychikę oraz motywy niektórych ich zachowań, po prostu w to, co siedzi w ich głowach. Ponadto, dzięki relacjom różnych osób, autor umożliwia czytelnikom i bohaterom powrót do przeszłości i zrozumienie tego, co miało wpływ na wydarzenia z 1992 roku, ale też i na te późniejsze, rozgrywające się w okolicach zjazdu absolwentów w elitarnej szkole.


"Nie rozumiałem, jaką rolę odgrywam w tej wyniszczającej historii, w tym kryminale bez końca, w który zostałem wplątany bez swojej woli"


Na początku czytania tej powieści może być trudno się zorientować kto jest kim i o co tak naprawdę chodzi, ale jak już się wciągnie w tę historię, to nie sposób się od niej oderwać. Autor bowiem, już od pierwszych stron buduje atmosferę tajemnicy, misternie snuje swoją dość zagmatwaną opowieść, odsłaniając niektóre fakty i tym samym, czasem dezorientując czytelnika. Klimat tej powieści jest dość ciężki, momentami niepokojący, trzymający w napięciu, chociaż nie jest to taki typowy thriller. Autor bowiem lubi czasem wprowadzić do swojej opowieści nieco melodramatyzmu, czy wątków obyczajowo-romansowych, co jednak absolutnie nie przeszkadza w czytaniu, a jedynie powoduje, że całość jest bardziej intrygująca.

Im bliżej końca książki, im bardziej zbliżamy się do rozwiązania zagadki zniknięcia Vincy, tym akcja bardziej przyspiesza i się zagęszcza. Wraz z Thomasem poznajemy nowe, zaskakujące fragmenty tej skomplikowanej, życiowej układanki i wraz z nim przeżywamy towarzyszące temu emocje. I w tej książce, tak jak w prawdziwym życiu, okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się wydaje, że ludzie noszą maski i nie każdy jest dobry, ale również nie każdy jest zły do szpiku kości. W książce nie brak mocnych, poruszających fragmentów, nie brak tragedii i dramatycznych wydarzeń losowych, jednakże nie przytłacza to czytelnika. Z kolei zakończenie całej tej opowieści jest wyraziste i w bardzo dobry sposób zamykające i podsumowujące opowiadaną historię. I oczywiście zaskakujące, bo autor tak ciekawie połączył wątki i osoby, że czytelnik jest zdumiony zawiłością historii i tym jak się skończyła.

Czytając tę powieść, natkniemy się na liczne nawiązania do popkultury, ale też kultury wysokiej, porównania, wspomnienia i wzmianki o filmach, piosenkach, książkach, znanych i tych mniej popularnych. Wplecione są one w treść opowieści tak, że nie są nachalne, ale zarazem zwracają uwagę czytelnika. Widać, że Guillaume Musso ma pasje, którymi chce się dzielić, jest człowiekiem obeznanym nie tylko w swojej bańce, jaką jest literatura popularna, ale również w muzyce, filmie czy literaturze bardziej klasycznej. W pewnym momencie autor nawet w pewien sposób puszcza oko do krytyków i autorów recenzji, mówiąc ustami swojego bohatera, który jest również pisarzem:


"Nie to, żeby systematycznie mnie wychwalał, ale mając zastrzeżenia, pamiętał, że za powieścią, tak samo jak z filmem czy sztuką teatralną, kryją się często lata pracy i wątpliwości i że można oczywiście krytykować, lecz okrucieństwem jest zbyć wszystko kilkoma pogardliwymi zdaniami"


Na odnotowanie zasługuje również język powieści, który jak zwykle u tego autora jest staranny, ale też i praca, jaką włożył tłumacz, bowiem, choć cała historia jest opisana w całkiem prosty sposób, to charakteryzuje ją bardzo starannie dobrany język i nie brakuje w niej pięknych wyrażeń i zwrotów, które nie brzmią patetycznie czy sztucznie, ale w świetny sposób współgrają z całością. Warto również zwrócić uwagę na sposób, w jaki pan Musso opisuje miejsce akcji, na te wszystkie opisy widoków, różnych charakterystycznych punktów i okolic, a także na barwne portrety osób przechadzających się w tle powieści. Autor przyznał, że są to jego rodzinne strony, stąd wie o nich więcej i może opowiedzieć więcej niż zwykły turysta. Ale ponadto, jest on mistrzem słowa, potrafi nim wiele namalować w wyobraźni czytelnika i świetnie opowiedzieć o miejscach, które tak dobrze zna i o fikcyjnych, wymyślonych przez siebie postaciach.


"Jak daleko sięgam pamięcią, zawsze czułem się samotny, wyobcowany, drażniły mnie zgiełk świata i jego pleniąca się jak zaraza miernota. W pewnym momencie uwierzyłem, że książki mogą mnie wyciągnąć z tej apatycznej pustki, ale nie można zbyt dużo żądać od książek. Powieści wciągną w życie innych ludzi, nie wezmą w kojące ramiona, kiedy opadnie strach"



Jedyną rzeczą w tej książce, którą mogę lekko skrytykować, jest jej polski tytuł. Oryginalnie bowiem, ta fascynująca powieść jest zatytułowana "La jeune fille et la nuit", co w polskim tłumaczeniu znaczy "Dziewczyna i noc". Moim zdaniem ten oryginalny tytuł zdecydowanie bardziej pasuje do treści książki, a jest nawet nawiązaniem do słów jednego z bohaterów i tytułu jednego z rozdziałów. Polski "Zjazd absolwentów" nie brzmi już tak interesująco i chociaż przyznaję, że również współgra z opisywaną historią, to jest, według mnie, mniej zachęcający, jakiś taki sztuczny. Ale przynajmniej polska okładka jest lepsza niż ta francuska, bo sugeruje historię z dreszczykiem, a nie romans, jak ta oryginalna ;).


Może trochę przemawia przeze mnie to, że jestem miłośniczką tego pisarza, ale uważam, że "Zjazd absolwentów" to, jak do tej pory, jego najlepsza powieść. Podobnie jak inne książki tego autora, łączy ona w sobie różne gatunki, ale tym razem dzieje się w niej o wiele więcej, klimat jest bardziej mroczny, a bohaterowie bardziej dogłębnie opisani. Fanów twórczości Guillaume Musso nie trzeba zachęcać do tej książki, ale osobom, które nie miały jeszcze styczności z tym autorem, albo się wahają, czy warto po nią sięgnąć, bardzo polecam "Zjazd absolwentów". To powieść zawierająca wszystko, co najlepsze ma do zaoferowania ten bestsellerowy francuski pisarz.


"[...] sądziłem, że wiem, co to miłość, bo dużo o niej czytałem. Niestety, trzeba porządnie dostać w kość, żeby zrozumieć czym prawdziwe życie różni się od fikcji"



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej powieści, dziękuję serdecznie Wydawnictwu Albatros, oraz portalowi książkowemu Bookhunter.pl, gdzie również znajdziecie moją recenzję.





****
Tymczasem dziś po południu wreszcie zaczyna się mój urlop! I oczywiście już jestem przeziębiona, bo jakże by inaczej... Obecnie czytam książkę "Dziewczyna od trawnika" Doroty Pasek, ale jak na ten moment idzie mi tak średnio, nie jest to tak wciągająca powieść, jak "Zjazd absolwentów" ;). Myślę jednak, że w ciągu kilku dni ją przeczytam i na pewno podzielę się z Wami swoją opinią!
Miłego dnia i radosnego, zaczytanego weekendu ;)

Komentarze

  1. Przyznam, że zainteresowały mnie te liczne nawiązania do popkultury. Jeśli będę miała okazję to zajrzę do tej książki. Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tą recenzją to byłaś jak strzała!!! Petarda i tak cudownie mi się ją czytało i ksiązka opisana ciekawie i kolejna recenzja, która zachęca do jej przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ta recenzja zachęca do przeczytania książki ;)

      Usuń
    2. Jeszcze jedną taką recenzją była ta u Papierowej Łowczyni... dwie osóbki polecają, dwie zachęcają i mówią ze końca nie da się przewidzieć. Trzeba przeczytać :D

      Usuń
    3. Oj tak, recenzja wspomnianej przez Ciebie Papierowej Łowczyni też jest bardzo zachęcająca ;). Ale co innego napisać o takiej ciekawej książce ;)

      Usuń
    4. Co innego napisać a co innego przeczytać samemu i toprzeżyć :)

      Usuń
    5. Ja chce to przeżyć :D

      Usuń
    6. Cieszę się i mam nadzieję, że będziesz zadowolona ;)

      Usuń
    7. Mam nadzieję, że ją dorwę :D

      Usuń
    8. W tej chwili w mojej bibliotece nie ma ani jednej książki autotra :(

      Usuń
    9. Dziwne, to dość znany pisarz... Ale tak bywa. Zapisz tytuł, może kiedyś kupią ;)

      Usuń
    10. Zgłosiłam tę książkę jako tę do kupienia :)

      Usuń
    11. Super, że u Ciebie w bibliotece można zgłaszać którą książkę powinni kupić ;)

      Usuń
    12. Można ale nie wiem czy biorą to pod uwagę ;)

      Usuń
    13. Ale fajnie, że jest taka możliwość ;)

      Usuń
  3. Żyzcę przede wzsystkim dużo zdrówka, bo chorować na urlopie to chyba najgorsza opcja.
    Na jednym z blogów ksiązkowych natknęłam się na recenzję tej książki- i jestem jej ogromnie ciekawa. Twoja recenzja tylko utwierdział mnie w przekonaniu,że to pozycja zdecydowanie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiesz, ja jestem zachwycona tą powieścią. Muszę koniecznie sięgnąć po jakąś jeszcze inną jego powieść, bo po tej kryminalnej sprawie mam jeszcze smaka i taki niedosyt na jego twórczość. Też uwielbiam Giffin, Ahern i Picoult. One też potrafią wstrząsnąć czytelnikiem i walnąć go w pysk:)

    Ojej to dużo zdrówka kochana Ci życzę :* Jak to mówią: zrób sobie herbatę z prądem i wszystko minie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. Ale przyznasz mi na pewno rację, że o tej książce trudno nie napisać pozytywnej opinii ;).
      Dziękuję!

      Usuń
    2. Polecacie do schrupania... trzbea schrupać :D

      Usuń
  5. To jedna z tych premier, na które bardzo czekam. Dziewczynę od trawnika też będę czytać, więc jestem ciekawa Twojej opinii.
    Życzę zdrówka i wspaniałego urlopu. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam tę książkę! O "Dziewczynie..." napiszę kilka słów jak skończę, ale chyba nie będzie to tak entuzjastyczna opinia jak ta wyżej ;).
      Dziękuję ;)

      Usuń
  6. Mnóstwo dobrego słyszałam o tej książce. Bardzo chcę ją przeczytać 😊
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Promocja nie tyle co wpisy na insta lub blogach :) Ostatnio wszędzie widzę tę książkę :D Ale na pewno ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie na tym polega promocja ;). Wydawnictwo rozesłało tę książkę wielu blogerom, dzięki czasu pojawia się wszędzie ;)

      Usuń
  8. Od Guillaume Musso czytałam jak na razie tylko „Apartament w Paryżu” i bardzo mi się podobał, wiec chętnie sięgnę po jego najnowszą powieść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem "Zjazd absolwentów" jest lepszy niż "Apartament w Paryżu", więc możesz być zadowolona z lektury ;)

      Usuń
  9. Już od roku sobie obiecuję, że nadrobię twórczość Musso, ale jakoś nam nie po drodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj kiedyś przy okazji, bo ten autor ma dobre książki, a najlepszy jest właśnie "Zjazd absolwentów" ;)

      Usuń
  10. Hmmm, nie znam tego pisarza. Poszukam jego książek w mojej bibliotece przy najbliższej okazji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam już swój egzemplarz i jestem bardzo ciekawa :)
    pozdrawiam, Pola.
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłego czytania! Mam nadzieję, że będziesz równie zadowolona ;)

      Usuń
  12. Mnie jakoś ta książka nie zainteresowała. Ale skoro polecasz, to być może ją przeczytam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)

      Usuń
  13. Na razie mam jeszcze jedną książkę Musso na półce, jak ona mi się spodoba to i tej dam szansę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię książki tego autora, wiec z pewnością sięgnę i po tę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po takiej opinii muszę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Faktycznie to jedna z lepszych książek tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie ciągnie mnie do tego tytułu :c

    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. To ja tym razem krótko - widzę, że muszę przeczytać w końcu książkę tego autora, bo nęcisz niewiarygodnie! ;) Wszystko co lubię!
    Życzę Ci cudownego wypoczynku i zdrowiej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie ;).
      Polecam tę książkę i mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)

      Usuń
  19. Mam w planach czytać jako ebook :) Choć po thrillery nie sięgam, to tutaj mam dobre przeczucie :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest lekkim thrillerem, więc nie powinna Cię rozczarować ;)

      Usuń
  20. Tak wychwalasz, że muszę zerknąć na te książkę. Zwłaszcza że przyznaję jeszcze nic tego autora nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zainteresowałam tą książką ;)

      Usuń
  21. Znam nazwisko tego autora ze słyszenia, ale jeszcze nie czytałam żadnej jego książki. Wiesz, te wszystkie pozytywne słowa o "Zjeździe absolwentów" (nie lubię zmieniania znaczenia tytułu oryginalnego) bardzo zachęcają mnie do poznania jego twórczości. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam zacząć właśnie od tej książki, bo jednak jest jego najlepszą powieścią ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.