160. Nietypowa podróż "palcem po mapie", czyli "Atlas wysp odległych" Judith Schalansky

Czy lubicie podróżować? Poznawać nowe miejsca, kraje, ludzi? A może wolicie domowe zacisze i najbliższą okolicę? Ja jestem domatorką, ale czasem lubię zmienić otoczenie, zobaczyć i odkryć coś nowego, innego, wtedy wybieram się w podróż. Znam jednak wiele osób, które kochają podróżować, ale nie zawsze mają taką możliwość. W tym wyjątkowo dziwnym i skomplikowanym roku, podróżowanie jest jeszcze trudniejsze, więc ludzie szukają alternatywy. Niektórzy, jak mój tata, oglądają programy podróżnicze, czytają książki w tej tematyce i przede wszystkim podróżują "palcem po mapie". I do tego typu wojaży świetnie może sprawdzić się przepiękna książka, o której Wam dziś opowiem.


tytuł: "Atlas wysp odległych"
tytuł oryginału: "Atlas der abgelegenen Inseln"
autor: Judith Schalansky
tłumaczenie: Tomasz Ososiński
data wydania: 2009
data polskiego wydania: 16 września 2020 r. (wydanie drugie, które sama posiadam)
wydawca: Wydawnictwo Dwie Siostry
liczba stron: 144
kategoria: literatura podróżnicza/album
uwagi:
*pierwsze polskie wydanie tej książki ukazało się w 2014 roku

"Atlas wysp odległych" to publikacja nietuzinkowa. Nie jest tradycyjnym atlasem, w którym dominują mapy, nie jest też typową książką podróżniczą nastawioną na emocje i przeżycia związane z podróżami w siną dal. Powiedziałabym, że to raczej zbiór krótkich esejów o wyspach znanych i mniej znanych, wzbogacony o małe ilustracje przedstawiające te tereny. 

Autorka w pięknych słowach opisuje pięćdziesiąt wysp odległych - tych zasiedlonych i tych zupełnie bezludnych. Nie podaje jednak informacji typowo geograficznych, jak gęstość zaludnienia, najwyższy i najniższy punkt, ukształtowanie terenu etc., raczej skupia się na historiach związanych z tymi miejscami. Czasem podaje ciekawostki, czasem fragmenty wspomnień odkrywców tych wysp, czy osób, które na nich przebywały, a czasami snuje swoje własne przemyślenia na ten temat. Dzięki temu nie jest to nużący wykład naukowy, ale barwna, poetycka, pełna pasji opowieść o miejscach rzeczywistych i metaforycznych zarazem. 

Wyspa wydaje się miejscem, które jest jednocześnie rzeczywistością i swoją własną metaforą

Te krótkie teksty, jak już wspomniałam, wzbogacone są o ilustracje przedstawiające wyspy - małe mapki, często małych wysepek. Książka ma więc nie tylko walory artystyczne, ale też praktyczne, bo czytelnik może zobaczyć mniej więcej miejsce, o którym czyta. Jest to ogólnie publikacja wydana wyjątkowo przepięknie, poza ilustracjami zawiera świetną wyklejkę z mapą świata w kontrastowym kolorze, minimalistyczną okładkę i wyjątkową oprawę graficzną. Nic więc dziwnego, że została ona wyróżniona tytułem Najpiękniejszej Niemieckiej Książki Roku 2009.

KARTOGRAFIA powinna w końcu zostać uznana za rodzaj literatury, a sam atlas za gatunek poetycki, nie bez racji nazywano go przecież pierwotnie Theatrum orbis terrarum - "teatrem świata"

Jestem pod wielkim wrażeniem tej publikacji. Czuć w niej miłość autorki do kartografii i podróżowania, widać wielki artyzm, piękno języka, co powoduje, że lektura jest samą przyjemnością. Wydaje mi się, że jest to książka nie tylko dla fanów podróży, ale też dla osób, które po prostu chcą poczytać coś innego, przenieść się w miejsca odległe i niezwykłe, pozostając w zaciszu domowego zacisza.

"Atlas wysp odległych" to publikacja w sam raz na ten dziwny czas, w jakim teraz jesteśmy. To piękna i barwna, wręcz magiczna książka, zarówno pod względem formy wizualnej, jak też treści. Może nas przenieść w nieznane, zaczarować ponurą rzeczywistość, zaciekawić, oczarować, zachwycić. Polecam!

 

Za możliwość poznania tej nietypowej książki dziękuję serdecznie Gandalf.com.pl oraz Bookhunter.pl, gdzie również znajdziecie moją opinię.




 

PS To moja 99 książka w tym roku :). 
Ostatnio nie mam czasu na pisanie, ale szykuję tu na blog podsumowanie roku, mam nadzieję, że zdążę...

Komentarze

  1. Super. Cieszę się, że jesteś zadowolona i książka wzbudziła Twój podziw. Miód na serce tak samo jak i fakt, że nie jesteś zawiedziona.... Twoja recenzja także świetna :)
    A jak tam tata? Co o niej powiedział? :)

    Gratuluje 99 książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, to dzięki Tobie się w ogóle dowiedziałam, że taka książka istnieje ;).
      Tata jest bardzo zaciekawiony tą książką, nie mógł się od niej oderwać w Święta ;).

      Usuń
    2. Miło mi :) Miło, że na coś się przydałam :)

      Super, że Tata zadowolony :) JUż czytał? ;)

      Usuń
    3. Zaczął w Święta i tak sobie podczytuje po trochu ;)

      Usuń
    4. Bo to ksiąkado podczytywania ;)

      Usuń
    5. Zgadzam się, lepiej się ją czyta po trochu :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa książka i myślę, że mi również mogłaby się spodobać. Chętnie to sprawdzę za jakiś czas. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że dla fanów kartografii to ciekawa pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno znajdzie wielu zwolenników. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię dobre eseje, lubię podróże i lubię literaturę podróżniczą, więc chętnie zajrzę do tej jakże specyficznej książki. Ja co prawda z mapami jestem na bakier i hasło "kartografia" nieco mnie odstrasza. A jednak do tej książki czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie kartografia kojarzy się większości z nudą, a tymczasem ta książka zdecydowanie nudna nie jest ;)

      Usuń
  6. Na bank kupię mojemu facetowi, uwielbia atlasy ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, nie tylko dla fana atlasów ;)
      Również pozdrawiam

      Usuń
  7. Ciekawa książka, myślę, że mogłaby mi się spodobać.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci ją polecam, jest zdecydowanie nietypowa i interesująca ;)

      Usuń
  8. Normalnie przeszłabym obok tej pozycji. Jednak po przeczytaniu Twojej recenzji stwierdziłam jedno - muszę jej skosztować. Coś innego, mądrego, a zarazem ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że masz chęć spróbować tej lektury, bo jest naprawdę warta uwagi :)

      Usuń
  9. Ja sama nie skorzystam, ale cieszę się, że zrecenzowałaś tą lekturę, bo chętnie sprezentuję ją znajomej, ona uwielbia takie tematy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podsunęłam Ci pomysł na prezent dla znajomej ;)

      Usuń
  10. Wydaje się bardzo ciekawa. Uwielbiam siedziec w domu, ale także podróżować. Nie muszą to być wielkie podróże, czasem wystarczy wyjazd 20 km do arboretum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda podróż jest dobra, to zmiana otoczenia ;)

      Usuń
  11. Kiedyś bardzo lubiłam tak "jeździć palcem po mapie" :D A potem stwierdziłam, że trzeba w końcu zacząć porządnie podróżować i "zwiedzać świat", więc... zaczęłam od własnego miasta :D Ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pojechać gdzieś dalej, marzy mi się Wyspa Księcia Edwarda (tak a propos wysp...) i piramidy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem nie ma innej opcji niż podróże palcem po mapie ;). Ale fajnie, że zaczęłaś od tych mniejszych wypadów, może uda Ci się pójść dalej.
      Też mam chęć odwiedzić Wyspę Księcia Edwarda, ale to dla mnie nierealne marzenie. Z tych realnych mam zamiar zobaczyć Rzym i Dublin. Do Rzymu planowałam polecieć w kwietniu zeszłego roku, ale cóż...

      Usuń
    2. Dla mnie Wyspa Księcia Edwarda też jest na razie nieosiągalna i pewnie długo nie będzie, czytałam kiedyś o kosztach takiej wyprawy na blogu "Kierunek Avonlea" i mnie to trochę przeraziło :D Ale obiecałam sobie, że tam pojadę, nawet jeśli pieniądze będę zbierać do siedemdziesiątki ;)

      Usuń
    3. Przynajmniej masz na co zbierać ;). Trzymam kciuki, żeby CI się udało jednak przed 70-tką XD.
      Właśnie czytam "Marylę z Zielonego Wzgórza", akcja rozgrywa się oczywiście na tej Wyspie i tak sobie myślę, że tam musi być naprawdę fajnie...

      Usuń
  12. O rany, ta książka wygląda przepięknie! Uwielbiam podróże i te dalsze, i te bliższe. Kiedyś więcej podróżowałam za granicę, ale ostatnie lata z przyjemnoscią poznaję zakamarki Polski i odkrywam ile jeszcze można zobaczyć!
    Marzy mi się podróż do Kaliningradu i Petersburga, z wysp to chyba nie będę zbyt oryginalna - chciałam zobaczyć Phuket, Nową Zelandię, Irlandię, Grenlandię i Kubę. Oprócz tego marzył mi się powrót na Kanary i na Maderę i jakby dało radę wycieczka na jakieś amerykańskie wyspy - zawsze pojawiają się w serialach itd. i chciałabym w końcu je odczarować. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, jest naprawdę cudna!
      Też bym chciała zobaczyć Irlandię, ale do pozostałych miejsc, które Ty chcesz odwiedzić, jakoś mnie nie ciągnie :)

      Usuń
  13. Kojarzą mi się "Wyspy nieznane" Viviano Domenici :). Lekkie, klimatyczne i też bardzo ładne wydanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam "Wysp nieznanych", ale chyba teraz muszę poznać ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.