231. Życie i wszelkie jego cienie, czyli "Krucha miłość" Nina Bylicka-Karczewska
Niedawno opowiadałam Wam o powieści "Papierowa miłość" (dla tych, którzy nie pamiętają, recenzja TU), która niekoniecznie podbiła moje serce. Postanowiłam jednak dać szansę jej kontynuacji, bo byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów. I dziś właśnie opowiem Wam o moich wrażeniach po poznaniu "Kruchej miłości", powieści, która premierę miała kilka dni temu, 4 września 2022 r.. Zapraszam na krótką recenzję :)
"Krucha miłość" to kontynuacja historii Anki i Piotra, znanych z powieści "Papierowa miłość". Akcja opowiada o wydarzeniach rozgrywających się kilka lat po przypadkach z pierwszej książki, ale wraca też do przeszłości, we wspomnieniach bohaterów. Anka i Piotr próbują stworzyć nieco pokręconą, patchworkową rodzinę z Robertem, ich synem i z Klarą, córką-niecórką Piotra. Postawili sobie trudne zadanie, okazuje się, że jeszcze wiele doświadczeń przed nimi...
Wbrew okładce (podobnie jak przy pierwszej książce, nie pasującej do całości), nie jest to lekki, uroczy romans, a powieść obyczajowa, która nie waha się pokazywać obrazu patologii, jest raczej dołująca, niż podnosząca na duchu, czasem trudna, czasem wręcz kontrowersyjna, ale przy tym całkiem życiowa. Nie ma tu ciepła rodzinnego, nie ma czułości czy słodyczy, jest za to szara codzienność, dysfunkcyjne rodziny, smutek, szarość, melancholia.
Tak naprawdę wszyscy bohaterowie tej historii są poranieni życiowo, z dużymi, trudnymi bagażami przeszłości, jednakże niektórzy dodatkowo są emocjonalnie popaprani, nie zdolni do budowania normalnego życia. W poprzedniej książce autorka skupiła się na związku Ani i Piotra oraz na wszelkich powiązanych z tym okolicznościach, w tej powieści poznajemy lepiej ich syna, Roberta, który nie może się odnaleźć w nowej sytuacji, ale też ogólnie w życiu.
Opowieść snuta jest z perspektywy tych trojga głównych bohaterów, ich teraźniejsze przeżycia i wspomnienia mieszają się, tworząc obraz niekoniecznie przyjemny. Widać tu jak przeszłość się może za człowiekiem ciągnąć, ale też jak wpływa ona na teraźniejszość i przyszłość. Jest tu też trochę o rodzicielstwie, o potrzebie miłości, o trudnościach w budowaniu relacji i o wszelkich patologiach.
Związek Anki i Piotra w dalszym ciągu jest według mnie toksyczny, nie widzę między nimi miłości, a raczej jakiś dziwny rodzaj uzależnienia, opartego głównie na cielesności. Tytuł całej powieści odnosi się jednak nie tylko do tego, co jest między wspomnianymi bohaterami, ale też i do innych rodzajów miłości pokazanych w tej historii.
Przy poprzedniej książce autorki zwracałam uwagę na pewną toporność stylu, tym razem widać w tej kwestii znaczącą poprawę - czyta się o wiele lepiej, mimo wciąż trudnej tematyki. Jest też mniej literówek i ogólnie błędów, więc kwestie językowe są zdecydowanie na plus w porównaniu do debiutu autorki. Ogólnie jednak widać progres autorki - ta książka jest zdecydowanie ciekawsza, bardziej poruszająca, można w niej lepiej poznać bohaterów, zrozumieć ich motywacje, a niektórym nawet współczuć.
Jeśli chodzi o tematykę, to nie są to moje klimaty czytelnicze. Wolę książki przepełnione ciepłem, miłością, radością, jakimś takim szczególnym nastrojem, nieprzesadnie dramatyczne, bez poranionych bohaterów. Oczekuję po nich rozrywki, otulenia, pokrzepienia, a niekoniecznie zasmucenia losami postaci. Przyznam jednak, że nie była to dla mnie lektura zła, czy w jakikolwiek sposób przykra. Przeczytałam ją z zainteresowaniem, doceniam pomysł autorki i tematykę jaką porusza, nawet jeśli nie będzie to moja ulubiona książka. Jeśli zaś lubicie obyczajówki traktujące bardziej o cieniach, niż blaskach życia, to może właśnie Was zainteresuje i porwie ta historia...
autor: Nina Bylicka-Karczewska
data wydania: 4 września 2022 r.
Na pewno przeczytam pierwszą część, a jeśli mi się spodoba, sięgnę po kontynuację.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku bardziej polecam drugą część - jest lepsza pod każdym względem ;)
UsuńChyba jesienią wolę coś bardziej optymistycznego.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale ;)
UsuńTo także moje klimaty czytelnicze, ale wolałabym zacząć od pierwszej części.
OdpowiedzUsuńRozumiem, chociaż i tak bardziej polecam drugą ;)
UsuńMimo ciekawej recenzji nie poczułam mięty.
OdpowiedzUsuńJasne, to nie jest książka, która każdego by zainteresowała ;)
UsuńTę serię sobie odpuszczę, nie ciągnie mnie do niej jakoś w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
Usuń