253. Tajemnice przeszłości, zemsta, namiętności i wielki świat, czyli "Aktoreczka" Barbary Wysoczańskiej

Nie jest tajemnicą, że twórczość pani Barbary Wysoczańskiej obserwuję od jej debiutanckiej książki. "Narzeczona nazisty" wydana dwa lata temu urzekła mnie stylem, ciekawym prowadzeniem akcji i pełnym delikatności podejściem do trudnej tematyki wojennej (cała recenzja TU). Potem były dwie kolejne powieści i jedno opowiadanie, z których nie wszystko mi się podobało, ale jednak było na dość wysokim poziomie (TU inne recenzje ;)). Specjalizująca się w powieściach obyczajowo-historycznych autorka za każdym razem przenosi czytelników w inne miejsce i czasy. W swojej najnowszej książce, "Aktoreczce", postanowiła pokazać fragment Nowego Jorku na początku lat 50. XX wieku...



Głównym bohaterem tej opowieści jest Konrad Rogowski, Polak, który uciekł po wojnie do Ameryki. Chciał nie tylko rozpocząć nowe życie, ale też zemścić się na pewnym człowieku, który był winny śmierci jego żony. Kluczem do poszukiwanego przez Konrada nazisty jest słynna aktorka, Lauren Evans, mężczyzna postanawia więc spróbować się do niej zbliżyć. Nie wie, że ta decyzja odmieni jego całe życie...

Podobało mi się, że autorka osadziła swoją historię w Nowym Jorku w 1950 roku, a jednym z bohaterów uczyniła polskiego emigranta i jego rodzinę. Dzięki temu mogła pokazać kontrast pomiędzy powojenną rzeczywistością w Polsce i w Stanach Zjednoczonych, które II wojna światowa dotknęła w sposób niewspółmiernie mały. Dodatkowo, mamy tu zderzenie różnych światów - Konrad jest skromnym emigrantem, fotografem i mechanikiem samochodowym, który pracuje, aby pomóc rodzinie, z kolei Lauren to bardzo znana aktorka, bogata, obracająca się w świecie pieniędzy, luksusu, a tak bardzo samotna...

Sporo w tej książce tajemnic i dramatów przeszłości, które wpływają na teraźniejszość bohaterów, jest też zemsta, jest namiętność i miłość, znajdziemy w niej również zazdrość i wielki świat kina, a także ciekawe spojrzenie na sytuację powojennych emigrantów. Nie zabrakło tu oczywiście melodramatycznych okoliczności, jest też odrobina naiwności (zwłaszcza w postaci Lauren), trochę nierealnych sytuacji, ale nie przeszkadza to w zanurzeniu się w tę opowieść i podążaniu za bohaterami, którzy próbują osiągnąć własne cele i odnaleźć swoje miejsce w amerykańskiej rzeczywistości. 

Jak zwykle u autorki, mamy tu do czynienia z prostym, bezpretensjonalnym stylem, dość dynamiczną akcją, ciekawym tłem (gdzie wspomniane są, a nawet pojawiają się też prawdziwe postacie historyczne) i może nieco banalną, lecz bardzo interesującą historią miłosną. Na początku jakoś nie mogłam się w nią wciągnąć, nie wiem dlaczego, jednak z każdą kolejną przeczytaną stroną było coraz lepiej i lepiej i pod koniec już naprawdę nie mogłam się oderwać. 

Nie do końca polubiłam bohaterów tej powieści. To znaczy, o ile Konrad był całkiem ciekawą postacią i mogłam zrozumieć skąd u niego takie, a nie inne zachowania, doceniam jego przemianę (która, choć nastąpiła w czasie przed wydarzeniami tej książki, to jest bardzo wiarygodnie opisana), o tyle Lauren to dość stereotypowa postać - zagubiona, samotna, z trudną przeszłością, z pewną dozą desperacji poszukująca osoby, która dałaby jej poczucie bezpieczeństwa, miłość i czułość. Autorka starała się pokazać jej siłę, ale mnie jakoś nie do końca przekonała. Faktycznie, widać w tej postaci pewne samozaparcie, chęć do zmiany, ale to jak się motała mnie irytowało - być może to dlatego, że jestem dość zasadniczą osobą, a takie niezdecydowane, przerażone bohaterki to moje totalne przeciwieństwo. Myślę jednak, że innym czytelnikom postać Lauren może być bliższa...

"Aktoreczka" to kolejna interesująca powieść historyczno-obyczajowa, która wyszła spod pióra Barbary Wysoczańskiej. Intrygujące tło, poruszające tajemnice i spora dawka emocji zachwycą każdą i każdego fana opowieści rozgrywających się w ciekawych, choć trudnych czasach. Dodatkowo, jak wspomniałam, książkę tę czyta się naprawdę dobrze, może być ciekawą lekturą na przykład na urlop. Polecam!

tytuł: "Aktoreczka"
autor: Barbara Wysoczańska
data wydania: 17 maja 2023 r.
wydawca: Wydawnictwo FILIA
liczba stron: 492
kategoria: powieść obyczajowa/powieść historyczna

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA - dziękuję za możliwość poznania tej książki - współpraca reklamowa, barterowa

Komentarze

  1. Bardzo lubię to połączenie gatunków literackich. Książka czeka już na mnie na Legimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twojej opinii na jej temat ;)

      Usuń
  2. Mam tę książkę na oku. Może właśnie sobie kupię na krótki urlop. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, sprawdzi się idealnie na tę okazję ;)

      Usuń
  3. Mnie dość mocno wciągnęła ta powieść. Podobało mi się bardzo tło lat 60. XX wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie wciągnęła nie od razu, ale jak już się wczytałam, to nie mogłam się oderwać ;)

      Usuń
  4. Nie znam twórczości autorki. Fajnie, że mogła pokazać w tej książce kontrast. Szkoda, że historia miłosna jest banalna a bohaterowie stereotypowi i trudno ich polubić.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często tak jest, że nie wszystko w danej książce jest idealne, ale ostatecznie okazuje się wartą uwagi lekturą i tak jest w tym przypadku ;)

      Usuń
  5. Na ten tytuł już mam oko, przeczytałam wiele pochlebnych recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że i Ty przeczytasz tę książkę i Tobie również się spodoba ;)

      Usuń
  6. Wiesz, że ja i powieści historyczno-obyczajowe to raczej dwa zupełnie inne światy, ale bardzo się cieszę, że się nie zawiodłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wiem, że Ty niekoniecznie gustujesz w takich klimatach ;)

      Usuń
  7. Super, że książki utrzymują w miarę równy poziom i sprawiają Ci czytelniczą frajdę, dobrze mieć takich autorów, na których można polegać. ;) Ja raczej bym się w tej książce nie odnalazła (już sam historyczny obyczaj jest dla mnie wyzwaniem :D), chociaż to tło faktycznie brzmi intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i nie zachęcam wobec tego ;). Tak, też mnie cieszy, że na pani Wysoczańskiej mogę polegać - każda jej książka jest bardzo dobra ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.