301. Jak bibliotekarka i czytelniczka została… korektorką

Kiedy zakładałam tego bloga w czerwcu 2018 roku (o matko, to już sześć lat minęło!) nie sądziłam, że uda mi się dobić do trzystu postów. Znając mój słomiany zapał i małe pokłady cierpliwości, spodziewałabym się, że skończę gdzieś na pięćdziesiątym ;). Trochę się tu pozmieniało od czasu powstania bloga – porzuciłam posty "okołoksiążkowe", skupiłam się za to na współpracach i recenzjach, które są ich owocami. Pomyślałam jednak, że z okazji tak ładnego, okrągłego numerka, tym razem napiszę Wam coś innego. Miałam jednak pewne zobowiązanie recenzenckie, więc akurat ten jubileuszowy post był recenzją. Nie chciałam jednak porzucać pomysłu, więc dziś chciałabym Wam napisać w kilku słowach o tym, jak zaczęłam swoją przygodę z korektą tekstu.



Wiecie, że kocham czytać, gdyby nie moja miłość do czytania, to ten blog by nie powstał. Pracuję też z książkami – jestem bibliotekarką. Obcuję więc na co dzień ze słowem pisanym. Kiedy przy okazji lektury zaczęłam zwracać uwagę na błędy – literówki, błędy ortograficzne czy logiczne – stwierdziłam, że może powinnam się tym zająć na poważnie. W międzyczasie, w ubiegłym roku we wrześniu, dowiedziałam się o rekrutacji na studia podyplomowe z zakresu edytorstwa na jednej z uczelni w pobliżu. Tknięta impulsem zapisałam się na nie… i okazało się, że z powodu małej liczby uczestników ten kierunek nie ruszy. Przyznam szczerze, że byłam bardzo rozczarowana, pomyślałam nawet, że może to znak, że edytorstwo i korekta nie są dla mnie. Tak się jednak złożyło, że natrafiłam na internetowy kurs korekty wydawniczej, organizowany przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Zapisałam się i tym razem udało mi się wziąć w nim udział. To był kurs odbywający się przez dwa weekendy, więc wiedza, która była w jego trakcie przekazywana, siłą rzeczy okazała się dość skondensowana. Dzięki niemu połknęłam jednak bakcyla ;).

Po ukończeniu kursu nie czułam się jeszcze na siłach, żeby pracować przy korekcie, starałam się za to  rozwijać w tym temacie – trochę czytałam, trochę poprawiałam starsze posty na blogu etc. Pomyślałam jednak, że chcę wiedzieć więcej i postanowiłam zapisać się na kolejny kurs ;). Tym razem padło na Akademię Korekty Tekstu Ewy Popielarz. Może słyszeliście o tym szkoleniu, w tym roku odbywała się jego siódma edycja. To trzymiesięczny kurs online, który polega głównie na pracy własnej, jednak ma bardzo dobrze przygotowane, rozbudowane materiały – nie tylko w formie opracowań różnych zagadnień korekty językowej oraz edycji tekstu, ale też filmików z instrukcjami pracy w popularnych programach wykorzystywanych przy korekcie i redakcji, czy rozmów ze specjalistami, czyli osobami, które pracują w różnych miejscach i zawodach powiązanych ze słowem pisanym i nie tylko. 

Akademia Korekty Tekstu okazała się dla mnie naprawdę ciekawym doświadczeniem – intensywnym, ale inspirującym. Dowiedziałam się wielu rzeczy, rozwinęłam swoje umiejętności, ale przede wszystkim – nabrałam pewności siebie. Dzięki akcji parowania twórców z korektorami, która wieńczyła kurs, zrobiłam też pierwszy krok w działalności korektorskiej, mogłam pracować na prawdziwym tekście, współpracować z osobami, które piszą i dla których moja pomoc i wiedza jest ważna. 

Zrobiłam więc już kilka pierwszych kroków w dziedzinie korekty tekstu i w kierunku zmiany zawodowej. Jeszcze wiele przede mną, ciągle się uczę i zdobywam nowe doświadczenia w tym temacie, ale już wiem, że chcę z tym związać swoją przyszłość. Od razu mówię – jestem tylko człowiekiem i sama popełniam błędy, staram się jednak doskonalić. No i poprawianie innych idzie mi lepiej, bo własnych niedoróbek i niedoskonałości często po prostu nie widzę od razu, dopiero po pewnym czasie. Może jednak zauważyliście, że moje posty są nieco lepsze pod względem poprawności językowej. A przynajmniej mam taką nadzieję…

Założyłam też konto na Instagramie, gdzie chcę się dzielić swoimi doświadczeniami korektorskimi i różnymi ciekawostkami. Na ten moment jest tam tylko jeden post, ale już zapraszam na profil o nazwie Korektorka z biblioteki – https://www.instagram.com/korektorkazbiblioteki/

Mam nadzieję, że ten wpis Was zaciekawił i sprawił, że poznaliście mnie od nieco innej strony. Gdybyście potrzebowali/potrzebowały korekty, to zapraszam do kontaktu :)

Komentarze

  1. Gratuluję serdecznie kochana. Wspaniale, że ciągle się rozwijasz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję i życzę wielu ciekawych wyzwań zawodowych!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo! Jestem pewna, że w końcu uda Ci się pracować w pełni w tym zawodzie. Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje! Sama chyba chciałabym robić coś podobnego. Odnajdywałam się w tym w obu poprzednich pracach. Nie myślałam o kursach, ale w sumie uczymy się całe życie, więc kto wie, na co wpadnę za miesiąc, dwa czy pół roku ;) W każdym razie olbrzymie gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  5. Też miałam pomysł, żeby pójść w tym kierunku, ale u mnie na uczelni też wycofali kierunek z powody małej ilości chętnych. Tylko, że już nie szukałam dalej, bo się zniechęciłam :)
    Gratuluję i życzę sukcesów! Na Insta zaglądać nie będę, bo go nie mam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.