44. Jak sobie urozmaicić czytanie? - wyzwania czytelnicze
Porozmawiajmy dziś o wyzwaniach czytelniczych ;). Niektórym bowiem książkoholikom nie wystarcza samo "zwykłe" czytanie, potrzebują innych, dodatkowych bodźców. Stąd pojawiają się różne wyzwania czytelnicze, jedne mniej, drugie bardziej znane. Chciałabym więc napisać trochę na ten temat, bo ciekawi mnie to zjawisko, a i sama brałam udział w niektórych z tego typu zabaw...
Wyzwań czytelniczych jest naprawdę wiele i są bardzo różnorodne. Co człowiek to wyzwanie ;). Chciałabym więc opowiedzieć o niektórych, może tych ciekawszych, może bardziej charakterystycznych i o tym, co na ich temat sądzę...
1. 100 BBC
Zacznę chyba najbardziej znanego wyzwania czytelniczego, czyli od listy BBC zawierającej 100 książek, które powinno się przeczytać przed śmiercią ("BBC's Top 100 Books You Need to Read Before You Die") . Na pewno większość o niej słyszała, widzieliście różne jej wersje, pewnie niektórzy nawet podjęli to wyzwanie... (Dla tych, którzy nie słyszeli, link do LISTY). Ale czy ta lista i czytanie zgodnie z nią ma sens? Zauważmy, że większość z wymienionych na niej dzieł, to pozycje z literatury angielskiej, bardzo mało jest na niej wartościowych książek autorów nieanglojęzycznych. Chociaż to akurat jest zrozumiałe, bo głównymi odbiorcami BBC są Anglicy ;). Teoretycznie na tej liście znajdują się publikacje z różnych rodzajów i gatunków literackich, bo jest i fantastyka, książki dla dzieci, literatura obyczajowa etc., ale czy są to książki najlepsze w tych gatunkach? Zauważcie, że na tej liście znajdują się też takie książki jak "Dziennik Bridget Jones", czy "Alchemik" Paulo Coelho, a nawet "Pamiętnik księżniczki" Meg Cabot, które są, delikatnie mówiąc, nienajlepsze...
Ja osobiście podjęłam się tego wyzwania jeszcze w czasach nastoletnich, kiedy lubiłam tego typu zabawy, ale szybko zrezygnowałam. Nie wszystkie książki z tej listy mogę zaliczyć do moich klimatów czytelniczych, a i takie czytanie z narzuconego kanonu kojarzyło mi się z lekturami szkolnymi, czyli z niczym przyjemnym ;).
Ostatecznie przeczytałam 32 publikacje obecne na liście i kilka mam w planach, ale już poza tym wyzwaniem, po prostu dla siebie, bo są to klasyki...
2. Maratony czytelnicze
Na Instagramie, gdzie od roku jestem dość aktywna, bardzo popularne są maratony czytelnicze. Co to takiego? To wyzwanie polegające na tym, że jeden z użytkowników podaje jakiś czas (miesiąc, tydzień, weekend) kiedy zachęca do bardziej intensywnego czytania, a następnie dzielenia się wynikami, czyli liczbą książek, albo nawet liczbą przeczytanych w tym okresie stron. Tworzy wtedy grupę/konwersację, na której uczestnicy wyzwania podają te swoje wyniki, ale dzielą się też swoimi doświadczeniami w czytaniu. Czasami te maratony są też tematyczne, np. czytanie wyłącznie książek z tzw. "stosików hańby".
W tego typu wyzwaniu brałam udział raz, o czym wspominałam już na blogu. Nie było to doświadczenie, które chciałabym powtórzyć, ale wiem, że niektórzy podejmują się udziału w takich maratonach bardzo często. Czy to dobre wyzwanie? Na pewno jest w nim trochę rywalizacji, co może, ale nie musi zachęcić do czytania więcej. Ale czy więcej znaczy lepiej? Tu musicie sobie sami odpowiedzieć...
Z kolei kilka dni temu jedna z bookstagramerek zorganizowała taki spontaniczny maraton pod hasłem "Czytam do zmiany czasu". Dołączyło do niej kilkanaście osób, które zarwały noc z książką ;). Mają pomysły ci instagramerzy ;).
W tego typu wyzwaniu brałam udział raz, o czym wspominałam już na blogu. Nie było to doświadczenie, które chciałabym powtórzyć, ale wiem, że niektórzy podejmują się udziału w takich maratonach bardzo często. Czy to dobre wyzwanie? Na pewno jest w nim trochę rywalizacji, co może, ale nie musi zachęcić do czytania więcej. Ale czy więcej znaczy lepiej? Tu musicie sobie sami odpowiedzieć...
Z kolei kilka dni temu jedna z bookstagramerek zorganizowała taki spontaniczny maraton pod hasłem "Czytam do zmiany czasu". Dołączyło do niej kilkanaście osób, które zarwały noc z książką ;). Mają pomysły ci instagramerzy ;).
3. Ustalanie liczby książek na dany rok
Popularne są również wyzwania polegające na czytaniu konkretnej liczby książek do przeczytania. Najbardziej znane jest wyzwanie 52 książek, czyli polegające na czytaniu 1 książki tygodniowo. Ale pojawiają się też pomysły z czytaniem tylu książek ile się waży/mierzy, czy po prostu z przeczytaniem większej liczby książek niż w roku poprzednim. Z jednej strony, takie wyzwania jak 52 książki, wyrabiają trochę naszą systematyczność, a co za tym idzie, możemy przeczytać więcej. Ale przy takich okazjach pojawia się też trochę wewnętrzny przymus, który nie wszystkich może motywować do czytania, a czasem nawet może zniechęcać, zwłaszcza jak komuś się nie udaje czytać tyle, ile sobie wcześniej zaplanował...
Ja sama nie podejmuję takich wyzwań. Czytam rocznie więcej niż 52 książki (w sumie niewiele więcej, ale nie jest to dla mnie wyzwaniem), a wyznaczanie sobie konkretnej sumy przeczytanych pozycji za bardzo kojarzy mi się z przymusem, a przymusu nie lubię ;).
4. Wyzwania tematyczne
Tego typu wyzwania mogą być różnorodne - otwarcie się na nowe gatunki, czytanie więcej książek z biblioteki, uporanie się ze stosami hańby, spróbowanie ebooków/audiobooków etc. Często pojawiają się przy okazji nowego roku, jako postanowienia noworoczne. I tu również podpowiadają blogerzy, vlogerzy i bookstagramerzy, którzy podrzucają pomysły.
Takie wyzwania podobają mi się bardziej niż wymienione wyżej, zwłaszcza te dotyczące otwarcia się na nowe gatunki czy na inne formy książki. Sięganie po nieznanych nam wcześniej autorów, albo po publikacje, które niekoniecznie należą do naszych ulubionych gatunków literackich, powodują, że rozwijamy się i poszerzamy nasze czytelnicze horyzonty ;). Jako bibliotekarz popieram też oczywiście wyzwania polegające na częstszym korzystaniu z biblioteki, sami wiecie ile zalet ma wypożyczanie książek (a jak nie wiecie, to napisałam kilka zdań na ten temat w TYM wpisie ;))...
Sama również próbuję uporać się z moimi stosami hańby i staram się najpierw czytać to, co mam w domu, a potem dopiero kupować czy wypożyczać ;). Uważam więc takie wyzwania za korzystne i dopingujące do pracy nad sobą...
Tego typu wyzwania mogą być różnorodne - otwarcie się na nowe gatunki, czytanie więcej książek z biblioteki, uporanie się ze stosami hańby, spróbowanie ebooków/audiobooków etc. Często pojawiają się przy okazji nowego roku, jako postanowienia noworoczne. I tu również podpowiadają blogerzy, vlogerzy i bookstagramerzy, którzy podrzucają pomysły.
Takie wyzwania podobają mi się bardziej niż wymienione wyżej, zwłaszcza te dotyczące otwarcia się na nowe gatunki czy na inne formy książki. Sięganie po nieznanych nam wcześniej autorów, albo po publikacje, które niekoniecznie należą do naszych ulubionych gatunków literackich, powodują, że rozwijamy się i poszerzamy nasze czytelnicze horyzonty ;). Jako bibliotekarz popieram też oczywiście wyzwania polegające na częstszym korzystaniu z biblioteki, sami wiecie ile zalet ma wypożyczanie książek (a jak nie wiecie, to napisałam kilka zdań na ten temat w TYM wpisie ;))...
Sama również próbuję uporać się z moimi stosami hańby i staram się najpierw czytać to, co mam w domu, a potem dopiero kupować czy wypożyczać ;). Uważam więc takie wyzwania za korzystne i dopingujące do pracy nad sobą...
5. Wspólne czytanie
Last but not least. Wyzwanie polegające na wspólnym czytaniu jednej wybranej publikacji w określonym czasie, czyli coś jak dyskusyjny klub książki, tyle że wirtualny, bo czytelnicy organizują się na forach, blogach czy Instagramie. Potem uczestnicy dzielą się swoimi opiniami, piszą recenzje, komentują, dyskutują...
I tu też fajnym pomysłem jest "Światura", czyli challenge Okonia w sieci, znanego książkowego youtubera (jak nie znacie to koniecznie poznajcie ;)), polegający na wspólnym czytaniu klasyki literatury - jednego konkretnego tytułu na miesiąc. Był już "Nowy wspaniały świat", był "Mistrz i Małgorzata" oraz "Portret Doriana Graya"... Więcej na ten temat TU i TU, a także na fanpage Okonia.
Nie włączyłam się jeszcze w żadne z wyzwań wspólnego czytania, jakoś nie miałam ochoty, a proponowane przez Okonia książki już znam ;). Ale kto wie, jak trafię na coś nieznanego to chętnie się przyłączę, to może być ciekawa zabawa... Przyjemniej się dyskutuje jak dwie strony rozmowy znają tę samą książkę ;)
****
Nie włączyłam się jeszcze w żadne z wyzwań wspólnego czytania, jakoś nie miałam ochoty, a proponowane przez Okonia książki już znam ;). Ale kto wie, jak trafię na coś nieznanego to chętnie się przyłączę, to może być ciekawa zabawa... Przyjemniej się dyskutuje jak dwie strony rozmowy znają tę samą książkę ;)
****
A teraz kolej na Was - co sądzicie na ten temat? Może braliście udział w którymś z wymienionych przeze mnie wyzwań? A może ktoś z Was wymyślił swoje wyzwanie czytelnicze? Zachęcam do dyskusji i wymiany doświadczeń w tym temacie ;).
P.S. W tym tygodniu pojawi się też książkowe podsumowanie marca. A jak ktoś jest ciekawy co sądzę na temat "Córki zegarmistrza" Kate Morton to zapraszam na portal Bookhunter.pl - tam jest moja recenzja :).
P.S. W tym tygodniu pojawi się też książkowe podsumowanie marca. A jak ktoś jest ciekawy co sądzę na temat "Córki zegarmistrza" Kate Morton to zapraszam na portal Bookhunter.pl - tam jest moja recenzja :).
Mnie niestety wyzwania i różnego rodzaju maratony nie służą więc czytam W swoim tempie i to, na co akurat mam ochotę. 😊
OdpowiedzUsuńI tak jest też fajnie i przyjemnie ;)
UsuńJa jedynie biorę udział w Olimpiadzie Czytelniczej ale nie po to aby więcej czytać - doszłam do wniosku, że i tak czytam dużo to mogę dołączyć do zabawy. A co :D Może przy okazji siegnę po coś nowego? :) Teraz szukam książek z kategorii komedia ;)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, to jest ciekawa zabawa ;).
UsuńZ kategorii komedia polecam serię "Arystokratka", to czeski humor ;)
Zapisałam i szukam więcej książek bo nie obracam się w tym gatunku ;)
UsuńJa właśnie też niekoniecznie ;). Na tę serię trafiłam przypadkiem i bardzo mi się spodobała, chociaż to proste książeczki...
UsuńO widzisz. Przypadek ale jaki przyjemny :)
UsuńDokładnie ;). Nie wiem tylko czy Tobie się spodobają te książki, bo humor jest dość specyficzny, momentami nawet dość niskich lotów :). Ja je czytałam w autobusie, kiedy jechałam do Karpacza...
UsuńTutaj zaczęłam czuć niepewność... np. humoru pani Kisiel nie rozumiem :P
UsuńNie znam pani Kisiel ;). Ale wiem, że "Arystokratka" jest różnie oceniana, więc Cię ostrzegam :)
UsuńNa razie nie szukałam ale dzięki za ostrzeżenie :)
UsuńBędę też szukala książek z uśmiechniętymi ludźmi na okładce xD
UsuńZ uśmiechniętymi ludźmi? A po co? ;)
UsuńDo wyzwania xD Komedia albo uśmiechnięte osoby na okładce xD
UsuńCzyli w temacie mojego postu ;).
UsuńAż przejrzałam moją listę przeczytanych książek, w poszukiwaniu uśmiechniętych ludzi i przyznam szczerze, że mało znalazłam. Niestety, większość książek, z takimi okładkami, to niezbyt mądre romansidełka :). Ale coś tam mogę Ci podpowiedzieć:
1. "Singielka w Londynie" - na okładce jest szeroko uśmiechnięta pani, a książka jest lekka, choć nieco głupkowata, ale szybko się czyta ;).
2. "Prezent od Tiffaniego" - tu z kolei na okładce jest uśmiechnięta para, ale historia jest, podobnie jak ta wyżej, nieco głupawa, ale lekka i szybka do przeczytania, mimo sporej objętości.
3. "Stokrotki w śniegu" - tu też uśmiechnięta para, ale książka z przesłaniem, znacznie mądrzejsza niż dwie poprzednie.
4. "Kiedy cię poznałam" C.Ahern - tu również śmiejąca się para, ale cała historia jest całkiem dobra.
Ojej nie musiałaś szukać. Dziękuję za uprzejmość :*
UsuńChyba najcześciej uśmiechnięte buzie na okładkach to takie "głupkowate" romanidełka xD
Nazwisko Ahern coś mi mówi - być może czytałam coś w tej autorki. Zainteresowałaś mnie tytułem "Stokrotki na śniegu" - lubię książki z przesłaniem :)
"Stokrotki w śniegu" to książka Richarda Paula Evansa, dość znanego autora powieści obyczajowych. To coś w rodzaju "Opowieści wigilijnej". Tylko wybierz wydanie z 2012 roku, bo tylko ono ma uśmiechniętych ludzi na okładce :).
UsuńA Cecelia Ahern jest też dość znaną autorką, może czytałaś jej "P.S. Kocham cię", albo "Love, Rosie".
Odpowiadałam na ten komentarz. Nie ma ;/
UsuńZ Evansem nie mam dobrych wspomnień ale kupiłaś mnie "Opowieścią wigilijną", którą jak wiesz uwielbiam :) POszukam w bibliotece :) Okładki inne ale treść ta sama? :)
Tak czytałam ale nie podobały mi się :P
Treść ta sama, ale chciałaś okładkę z uśmiechniętymi ludźmi, to na nią zwróciłam uwagę ;).
Usuń"P.S. Kocham cię" też mi się nie podobało, ale "Love, Rosie" wspominam dość miło ;)
Ja chyba tego po prostu nie czuję :)
UsuńByć może ;). Ogólnie rzecz biorąc, pani Ahern nie jest najlepszą autorką z tego gatunku, ale ja akurat lubię jej styl ;)
UsuńMyślę, że dla niektórych takie wyzwania czytelnicze to dobra alternatywa.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńNigdy nie brałam udziału w wyzwaniu :) Jedynym dla mnie urozmaiceniem był book tour - póki co brałam udział w jednym, bo po prostu za dużo sama mam do czytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ja brałam udział w dwóch booktourach, ale też nie zapisuję się na kolejne, bo moje stosiki wołają o uwagę ;)
UsuńPomysłowe wyzwania :)
OdpowiedzUsuńCo czytelnik to pomysł ;)
UsuńJakoś mnie nie ciągnie do wyzwań. Jedynie dwa razy wzięłam udział w czytaniu przez całą noc w pierwszy weekend lipca.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
I dałaś radę? Mnie jak wciągnie książka, to potrafię faktycznie czytać ją całą noc, ale z reguły to kończę czytanie o rozsądnej godzinie ;)
Usuńwg mnie lista BBC to taki zbiór książek, które warto znać, chociaż nie wszystkie są najlepsze, to wiele z nich warto przeczytać. swojego czasu wybierałam lektury z tej listy, ale jakoś mi przeszło :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, większość warto znać, jak choćby książki mojej ulubionej pisarki - Jane Austen, ale nie tylko ;)
UsuńOsobiście nie lubię żadnych wyzwań czytelniczych, gdyż nie znoszę nakładać na siebie jakiekolwiek ograniczenia :) Wolę totalny spontan, czyli czytać to, co chcę i kiedy chcę.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale, ja też nie lubię przymusu ;)
UsuńNa początku prowadzenia bloga zapisałam się chyba na kilkanaście wyzwań i ledwo wyrabiałam. Czułam, że czytam to co mi każą, więc po roku odpusciłam. Teraz mam 52 książki i wyzwanie LC na 2019 :) i traktuje to jako zabawę :)
OdpowiedzUsuńI to jest bardzo dobre podejście - dobra zabawa, bez spinania się ;).
UsuńZapomniałam o wyzwaniu LC! Sama się do niego przyłączyłam, ale później zrezygnowałam ;)
Ja pasuję z wyzwaniami. Biorę udział od kilku lat w 52 książki na dany rok. Udało mi się tylko raz wygrać, ale nic nie szkodzi, dla mnie to zabawa ;)
OdpowiedzUsuńI tak to trzeba traktować - jako zabawę ;)
UsuńFajne wyzwania, ale nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń