61. Wschody słońca w Sopocie i miłość, która przetrwa wszystko, czyli "Wschody i zachody słońca" Aleksandra Tyl

Jutro minie dokładnie rok, od kiedy założyłam tego bloga i pojawił się na nim pierwszy wpis. Cieszę się, że nie straciłam zapału do blogowania i jestem tu z Wami już tak długo. Dziś tymczasem chciałabym przekazać kilka słów o bardzo przyjemnej, lekkiej powieści obyczajowej, z którą spędziłam ostatnie dni. "Wschody i zachody słońca" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Aleksandry Tyl, autorki znanej z serii książek z tytułami zawierającymi nazwy pór roku ;). Zapraszam na moją krótką opinię.


tytuł: "Wschody i zachody słońca"
autor: Aleksandra Tyl
data wydania: 5 czerwca 2019 r.
wydawca: Wydawnictwo Prozami

Historia zaczyna się może dość stereotypowo, bo od pomysłu na fabułę znanego z kultury popularnej - młoda kobieta na życiowym zakręcie podejmuje pracę opiekunki pewnej bogatej starszej pani. Nie jest to jednak banalna powieść, na jaką wygląda. To książka o tym, że nadzieja umiera ostatnia, że nie należy ufać stereotypom, że prawdziwa miłość nigdy nie ustaje, oraz o tym, że słońce zawsze będzie wschodzić i zachodzić, bez względu na to, czego akurat doświadczają ludzie.

Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo: we współczesności oraz w czasach przed II wojną światową  i powojennych. Bohaterkami części, która dzieje się w czasach teraźniejszych są dwie, jakże różne kobiety: Małgorzata, była nauczycielka, która nie umie się pozbierać i ułożyć życia jak trzeba oraz Hanka, dziarska, nieco ekscentryczna starsza pani, którą Małgorzata ma się zaopiekować. Z kolej wątkach z przeszłości poznajemy Anię, dziewczynkę, która chce zostać baletnicą i jej losy w trudnym świecie. Podoba mi się ta dwutorowość akcji, a szczególnie nawiązania do przeszłości, które, mimo iż dość skrótowe, stanowiły świetne uzupełnienie współczesnej części opowieści i sprawiały, że całość nie była monotonna.

"Słońce codziennie wschodzi i zachodzi. Codziennie - podkreśliła Ania. - Dziś też. I jutro też je zobaczysz. Więc nie ma końca świata, rozumiesz? I nie będzie go, dopóki słońce wstaje i zachodzi. Ono jest zawsze, gdziekolwiek ty byś nie był i cokolwiek by się u ciebie nie działo. Możesz płakać albo się śmiać. Możesz żałować, tęsknić lub się bać. Ale dopóki widzisz słońce, możesz być pewien, że koniec świata jeszcze nie nadszedł, rozumiesz?"

W gruncie rzeczy nie ma w tej książce zbyt wielu postaci pobocznych czy drugoplanowych, są oczywiście tajemniczy mężczyźni, jest też kilka zgryźliwych osób, a także dwa urocze pieski, jednakże stanowią oni tło dla głównych bohaterek, które są w tej powieści najważniejsze. Ponadto, jako postacie są całkiem interesujące - nieidealne, bardzo realne, z wadami i zaletami, z charakterem, nie płaskie, takie osoby, które każdy mógłby spotkać w prawdziwym życiu.

Małgorzata jest w bardzo trudnym punkcie - straciła pracę, jest rozwódką, nie ma dzieci, nie wsparcia w rodzicach, nie wie co ma dalej zrobić ze swoim życiem. Przyjęcie pracy jako opiekunka starszej pani, traktuje jako konieczność spowodowaną przez los, możliwość zarobienia dużej sumy pieniędzy, ale zarazem jako pewien spadek w drabinie społecznej. Nie widzi w niej możliwości rozwoju, nie wie, że dzięki tej pracy zmieni się jej spojrzenie na świat...

Z kolei Hanka dla osoby z zewnątrz wygląda na zwykłą starszą panią, miłą, ciepłą, nieco naiwną, może bogatszą niż inne kobiety w jej wieku, może też trochę bardziej ekscentryczną, ale w gruncie rzeczy po prostu dziarską staruszkę. Mało kto wie, że to kobieta, która przeżyła swoje, ma za sobą różne doświadczenia, ale ma w sobie wiele mądrości oraz wiele tajemnic. Małgorzata będzie miała okazje je poznać i nawiązać szczególną więź z tą nietypową osobą...

"Wschody i zachody słońca" to kawałek dobrej literatury obyczajowej, bez nadmiernej emocjonalności, która często się pojawia w takich publikacjach. Nie brakuje tu co prawda tragedii, czy dramatycznych wydarzeń dotykających bohaterów, jednak nie przytłaczają one czytelnika, ani  nie powodują zmęczenia czy zniesmaczenia swoją liczbą i sposobem opisania. Cała historia jest napisana lekko, bez zbędnych opisów przyrody, przydługich monologów wewnętrznych, czy dziwnych dialogów, dzięki temu czyta się ją szybko, a cała opowieść bardziej wciąga czytelnika. Na uwagę zasługuje też okładka książki, która jest ładna i estetyczna, ale przede wszystkim świetnie pasuje do opowiadanej historii i jej klimatu.

Powieść ta nie jest może idealną przedstawicielką swojego gatunku, ma swoje różne wady, ale warto ją poznać. Pokazuje, że pozory często mylą i nie warto im ulegać oraz, że prawdziwa miłość nigdy nie ustaje. Jest to może niezbyt odkrywcze, każdy to wie, ale może warto sobie czasem przypomnieć takie oczywistości oraz przyjemnie spędzić czas z tą lekką i nieskomplikowaną powieścią obyczajową...



Moja recenzja jest dostępna na portalu Bookhunter.pl, któremu jak zwykle dziękuję za możliwość przeczytania książki. Dziękuję również Wydawnictwu Prozami za udostępnienie tej pozycji do recenzji.

Komentarze

  1. Dobrze, że dramaty nie przytłaczają czytelnika. Lubię tego typu literaturę obyczajową.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulala To może jeszcze jeden urodzinowy wpis?:D Coś blogowego? :D Cieszę się, że do Ciebie trafiłam i teraz już mnie stąd nie wypedzisz xD

    Niby schenat znany ale nie jest to kolejna bajeczka dla dużych dziewczynek... polecasz, uważasz za przyjemną i dobrą a wiele książek bazujących na schematach taka nie jest, czyli ta wybija się na ich tle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie jest to jakaś specjalnie ambitna książka, ma w sobie coś z bajki, ale jest ładnie napisana, lekka i nieprzesadnie emocjonalna ;). Taka dobra lektura na odstresowanie, niegłupia, ale też nie jakaś specjalna...

      Usuń
    2. No i o to chodzi w ksiązkach - nie jest głupia, wciąga i relaksuje. Nie wszystkie muszą być wybitne ;)

      Usuń
    3. A jak tam dzisiaj humor? :)

      Usuń
    4. Jak to w takie upalne dni ;)

      Usuń
    5. U mnie teraz pada... ale powietrze będzie rześkie ;)

      Usuń
    6. U mnie w nocy były burze, a dziś niestety powietrze rześkie nie jest :(

      Usuń
    7. Mnie wczoraj w głowie się kręciło a dzisiaj rano też źle się czułam ale jest już lepiej

      Usuń
  3. Czasami takie niewymagające książki też są potrzebne. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sobie ten tytuł akurat odpuszczę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie dziś zabieram się za lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka bardzo mi się podoba :) JEżeli chodzi o książkę, to może nie dziś, może i nie jutro, ale kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jak będziesz miała ochotę na spokojną, lekką lekturę ;)

      Usuń
  7. Gratuluję rocznicy! Oby tak dalej :)
    Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra literatura obyczajowa jest zawsze w cenie. Chętnie w przyszłości po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy do końca to książka dla mnie ale lubię sprawdzać i chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozejrzę się za tą pozycją, ponieważ wydaje się naprawdę ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam wiele o tej powieści. Lubię takie książki, więc z pewnością rzucę na nią oko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy temat. Ja nie czytałam wiele książek, w których bohaterka opiekuje się starszą panią. Kilka takich było, ale dla mnie to wciąż oryginalny temat. Temat, który zawsze wiąże się z odkrywaniem jakichś tajemnic przeszłości. Skoro powieść wypadła nieźle, pomimo wad dałabym jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto dać szansę ;). To prawda, z reguły ta tematyka wiąże się z odkrywaniem tajemnic z przeszłości osoby, którą się bohaterka opiekuje...

      Usuń
  13. Nie jestem do końca przekonana do tej książki, ale dam jej szansę... kiedyś 🙂
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że dam tej książce szansę. Lubię takie powieści, więc może i ta mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kilka lat temu czytałam coś tej autorki i nie porwało mnie na tyle, żebym chciała wracać do jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  16. O książce czytam któryś raz, ale nadal uważam, że to nie tytuł dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój gust się różni nieco od mojego, więc doskonale Cię rozumiem ;)

      Usuń
  17. Ten Sopot mnie zaciekawił, w końcu spędziłam w tym mieście 5 lat :D unikam polskich obyczajówek, ale ten wątek historyczny mnie ciekawi, więc jeśli natknę się na nią w bibliotece to możliwe, że przeczytam :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też z reguły rzadko sięgam po polskie książki, ale niektóre warto poznać ;)

      Usuń
  18. Lubię taką dwutorowość w powieściach, fajnie jest poznać przeszłość niektórych bohaterów, przesłanie książki też całkiem dobre, realistyczne postacie - dużo plusów. Być może sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.