62. Bibliotekarz (nie)idealny

Ostatnio mam zastój z recenzjami... Czytam książki, ale jakoś nie mam weny, żeby napisać o nich kilka słów. Dlatego też pomyślałam, że może żeby przeczekać ten zastój, dziś będzie obiecany już jakiś czas tamu wpis o bibliotekarzach. Zapraszam serdecznie do przeczytania i podzielenia się opiniami i doświadczeniami na ten temat ;). 

Słyszysz słowo: "bibliotekarz", co widzisz oczyma wyobraźni? Starsza pani w okularach, nieco zgryźliwa, która na każde pytanie odpowiada grymasem niezadowolenia i wciąż powtarza: "ciiiiii"?  Może widzisz młodą kobietę, ale taką szarą mysz, która w czasie pracy czyta sobie książki? A może znasz jeszcze inny stereotyp bibliotekarza? Chciałabym dziś się trochę rozprawić ogólnie pojętym postrzeganiem tego zawodu, jak również wspomnieć coś o sobie jako bibliotekarce ;).

Idealny bibliotekarz powinien:
1. Być zawsze uśmiechnięty i miły dla każdego.
2. Znać każdą książkę wydaną na polskim rynku i umieć wypowiedzieć się na jej temat.
3. Znać odpowiedź na każde pytanie.
4. Polecać wyłącznie książki idealnie dopasowane do jego gustów czytelników.
6. Zawsze siedzieć przy biurku w gotowości do wypożyczenia książki / doradzenia czytelnikowi.
7. Kupować do biblioteki wszystkie nowości.
8. Przyjmować wszystkie książkowe dary od czytelników, nawet podręczniki szkolne, czy stare, bardzo zniszczone publikacje.
9. Organizować życie kulturalne w bibliotece, tworzyć kluby książki, zapraszać pisarzy na spotkania autorskie, organizować spotkania z ciekawymi osobami, dbać o zajęcia dla dzieci.


A jak jest z nieidealnymi bibliotekarzami?
Wiadomo, bibliotekarz też człowiek, ma lepsze i gorsze dni i nie zawsze potrafi podejść z cierpliwością do czytelnika. Sama, aż wstyd się przyznać, ale czasem już naprawdę się irytuję, zwłaszcza, jak ktoś po raz kolejny nie potrafi czegoś znaleźć, jak mnie oszukuje, czy jak kombinuje. Czasem mam też gorszy dzień i też nie jestem zbyt miła, co oczywiście mnie nie tłumaczy, ale może wywołać zrozumienie. Wiem, że powinnam do każdego podchodzić z życzliwością i staram się to robić na co dzień, ale bywają takie chwile, że się nie da, że nie umiem, co ze smutkiem wyznaję tu przed Wami... Praca w bibliotece jest obsługą klienta, a wiadomo, może się trafić trudny klient, więc wtedy i bibliotekarzowi się zdarzy zirytować.

Bywa też czasami, na szczęście rzadko, że są bibliotekarze wiecznie skwaszeni, zmęczeni życiem, nieprzyjemni i niepomocni. Cóż, czasem to może być oznaka wypalenia zawodowego, a czasem to po prostu trudny charakter ;). I takich niestety trudno mi jakoś wytłumaczyć przed czytelnikami, bo cierpliwość jest bardzo ważna w tym zawodzie, zresztą nie tylko w tym... Takie zachowania trzeba piętnować i dbać o to, by zostały wyplewione skutecznie z bibliotek, żeby w końcu zniknął stereotyp zgryźliwej bibliotekarki ;).

Utarło się, że bibliotekarz powinien wiedzieć wszystko o książkach, znać cały rynek wydawniczy i każdą publikację znajdującą się na bibliotecznych półkach. I tu znów trzeba nadmienić, że bibliotekarz też jest tylko człowiekiem, więc nie może wiedzieć wszystkiego. Po to ma katalog i Internet, żeby wiedzieć, gdzie się dowiedzieć, bo wyszukiwać informacje też trzeba umieć ;). Wiadomo, najczęściej z tym wyszukiwaniem lepiej radzą sobie młodsi bibliotekarze, bo i są bardziej rozeznani w sieci, a i na studiach prowadzone są zajęcia w tym zakresie, więc młodzi mogą te umiejętności doskonalić. Starsi bibliotekarze są bardziej tradycyjni, co ma swój urok, ale jednak powinno być skutecznie zmieniane, bo bez znajomości różnych źródeł informacji, trudno pomóc czytelnikom...

Oczywiście, śledzenie nowości wydawniczych jest ważne, żeby pracownik biblioteki wiedział co ciekawego może zakupić do zbiorów bibliotecznych, jednakże rynek książki jest bardzo szeroki i nie da się śledzić wszystkiego. Zwłaszcza, jak pojawia się czytelnik, którego interesuje jakaś wąska dziedzina, z której pozycje wydawane są w nakładach poniżej 1000 egzemplarzy ;). Żeby wiedzieć co poradzić czytelnikom, trzeba też czytać, a wiadomo, że każdy ma inny gust i wybiera inne książki. To, co podoba się pani bibliotekarce, niekoniecznie może przypaść do gustu użytkownikowi biblioteki ;). Jednakże ważne, żeby bibliotekarz miał jakiś ogląd w rynku wydawniczym, ale też np. zaglądał na blogi czy portale książkowe i oczywiście sam też czytał.

W mojej, naukowej bibliotece wygląda to nieco inaczej. Mamy jedną osobę, która zajmuje się zakupami książkowymi i to właśnie do niej należy przegląd nowości. Często też różni profesorowie proszą o zakup konkretnych publikacji, albo też są sytuacje, że kilka osób pyta o daną książkę, więc stwierdzamy, że popyt jest, to kupujemy daną pozycję ;). Na szczęście, to nie do mnie należą te obowiązki, bo to się trzeba nieźle nagimnastykować, żeby kupić to, co chcą wykładowcy, ciekawe nowości i propozycje czytelników i jeszcze zmieścić się w budżecie. Bo jeśli chodzi o kupowanie książkowych nowości, to tu niestety stoi na przeszkodzie biurokracja, czyli budżet biblioteki, który jest ustalany przez jednostkę nadrzędną - dla biblioteki publicznej jest to z reguły samorząd lokalny, dla naukowej jednostka, do której należy. Jak wiadomo, zakup książek to nie jest najistotniejszy wydatek dla samorządów, uczelni, czy instytutów naukowych, stąd te budżety są stopniowo ucinane, zamiast rosnąć. Dlatego nie dziwcie się, że bibliotekarze wybierają tylko niektóre nowości książkowe do Waszych bibliotek. Po prostu muszą robić ostre selekcje... 

Chociaż i tutaj zaobserwowałam, że sytuacja w niektórych miejscach się zmienia, bo pojawiają się budżety partycypacyjne, do których zgłaszane są projekty zakupu nowych książek. Tak jest na przykład w Warszawie i z tego korzystają między innymi biblioteki w dzielnicy Śródmieście. Dzięki temu bibliotekarze mają mniej problemu z zakupieniem nowości, chociaż i tak pieniędzy na wszystkie ciekawe książki, jest po prostu za mało...

Dary od czytelników to jest z kolei temat rzeka... To oczywiście bardzo miłe, jak biblioteka otrzymuje od swoich użytkowników książki w prezencie i cieszy nas to, że ludzie tak chętnie to robią. Jest jednak kwestia tego, że niektóre dary książkowe nie są pożądane w niektórych bibliotekach. Na przykład w mojej przyjmujemy wszystkie dary, z tym, że mamy też taką specjalną półkę z darami od czytelników, które każdy może sobie zabrać do domu i nie oddawać, bo my ich nie włączyliśmy do swoich zbiorów. Są to głównie stare, nieaktualne już podręczniki, jakieś publikacje pokonferencyjne, czasem też beletrystyka, czy po prosty książki, co do których mamy pewność, że nie będą interesować naszych czytelników, więc szkoda na nie miejsca na regałach, no i oczywiście książki zniszczone, pomazane, rozsypujące się, bo takie też otrzymujemy. Nie wiem jak sytuacja wygląda w innych bibliotekach, ale podejrzewam, że po prostu nie przyjmują książek, które z różnych względów nie nadają się do wypożyczenia, albo po prostu nie pasują do profilu danej instytucji. Nie ma więc się co obrażać, jak bibliotekarz nie przyjmie Waszych książkowych darów. 

Co do ostatniego punktu, to tu akurat nie ma się do czego przyczepić ;). Pracownicy bibliotek, zwłaszcza tych publicznych, miejskich, dzielnicowych czy gminnych, powinni poza opracowywaniem i wypożyczaniem książek, zajmować się też nieco organizowaniem imprez kulturalnych w tej tematyce. W końcu biblioteka jest również instytucją kultury i powinna być aktywna w tej kwestii, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, gdzie dostęp do takich wydarzeń jest mocno utrudniony. Niestety, często jest tak, że bibliotekarze tę działalność kulturalną mocno zaniedbują... I to jest smutne, bo biblioteka powinna być miejscem tętniącym życiem. Ważne jest to zwłaszcza teraz, kiedy czytelnictwo jest na dość niskim poziomie, kiedy ludzie sięgają też chętniej po książki elektroniczne i dźwiękowe, a biblioteki powoli odchodzą do lamusa. Dlatego powinny zadbać o promocję, o organizowanie ciekawych wydarzeń, zachęcających do zaglądania do nich. A najczęściej tu panuje posucha...

*
Jaką ja jestem bibliotekarką? 
Chciałabym napisać, że bardzo dobrą, ale kajam się tu przed Wami, że bywa z tym różnie... Przede wszystkim preferuję pracę na zapleczu, opracowanie książek zdecydowanie wolę od ich wypożyczania. Po prostu bardziej cenię sobie książki od ludzi. Brak mi też trochę cierpliwości do czytelników i umiejętności społecznych, nie umiem z nimi prowadzić niezobowiązujących pogawędek, denerwują mnie ich głupie pytania etc. Żeby nie było, nie jestem złośliwa, czy chamska, nie rzucam niemiłych komentarzy, trzymam to wszystko w sobie, chyba, że mnie ktoś wyjątkowo zirytuje, to wtedy odpowiadam złośliwością na złośliwość. Dla osób z zewnątrz po prostu jestem jednak po prostu dość konkretną osobą, skupioną na pracy, więc nie pogadają sobie ze mną w bibliotece, nie będę się miło uśmiechać i sama wyrywać z pomocą, ale jeśli czytelnik mnie o coś poprosi, to znajdę wszystko czego szuka i pomogę w razie potrzeby w innych kwestiach. 

Żałuję, że nie jestem taką miłą bibliotekarką, z którą można sobie pożartować, która sama doradza, czy ze spokojem obsługuje chamskich czytelników. Ale taki już mam charakter, że jestem dość zamknięta w sobie, raczej introwertyczna. Nie jestem jednak taką zupełnie typową biblioteczną szarą myszką, bo nie dam sobie wejść na głowę i umiem postawić granice. Czytam też czasem w pracy, do czego się przyznaję, bo są takie dyżury na wypożyczalni, że naprawdę nie mam co robić, więc wtedy nikt nie patrzy na mnie krzywym okiem, jak sięgam po książkę ;). I chociaż czasem noszę kok i jestem okularnicą, to zdecydowanie nie wyglądam z zewnątrz na stereotypową bibliotekarkę. Powoduje to zarówno mój młody wiek, jak też niechęć do formalnego ubioru ;). Pojawiam się często w pracy w fantazyjnych kolczykach, w koszulkach z logo Gwiezdnych Wojen czy z Lordem Vaderem, w dżinsach, czy teraz w lato w powiewnych, kolorowych spodniach. Nie lubię spódnic i eleganckich bluzek i na szczęście u mnie w pracy nie ma dress codu, więc nie muszę się w nie ubierać ;). 



*******
To tyle na dziś, nie wyczerpałam oczywiście tej kwestii, ale chciałam tu po prostu zasygnalizować kilka rzeczy odnoście pracy bibliotekarza. Teraz czekam na Wasze opinie i doświadczenia w tym temacie. 
Jakich Wy spotykacie/spotkaliście bibliotekarzy? 
Jacy powinni być przedstawiciele tego zawodu?

Komentarze

  1. Przyznam, że ja już od wielu lat nie korzystam z usług bibliotek, gdyż czytam swoje własne książki Przy ponad 5000 księgozbiorze łatwo o różnorodność. Ale według mnie dobry bibliotekarz powinien być przede wszystkim pomocny 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie masz nie biblioteczkę, a prawdziwą bibliotekę w domu ;)

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że zastój minie. Odnośnie słowa "bibliotekarz" - ja przed oczami mam oczytaną, mądrą osobę, która wie dużo o książkach - nie musi znać wszystkich nowości, nie musi wiedzieć wszystkiego, nie ma konkretnego wyglądu, nie ma płci a sporą wiedzę ale też dokształca się... ot taka moja pierwsza myśl i to od zawsze :)

    Jeśli chodzi o to czy bibliotekarz powinien wiedzieć wszystko o ksiązkach - według mnie nie (o czym wspomniełaś), nie tylko dlatego ze to niemożliwe, że jesteśmy tylko ludźmi ale po prostu to było by nudne... bo czy to nieciekawe, keidy np. jakieś dziecko rzuci jakimś tytułem i to ono może bibliotekarza doinformować o książce - wówczas taki młody czytelnik poczuje się dowartościowany, że coś wie a bibliotekarz będzie miał punkt wyjścia aby się zainteresować, może zorganizować jakieś spotkanie, zajęcia (w przypadku bibliotek osiedlowych). Druga sprawa to jak wspomniałaś katalogi - po to one są... aby ułatwiać zycie i z nich korzystać, gdyby nie były potrzebne to by ich się nie tworzyło :)

    Jesli chodzi o "dary" do bibliotek to ja oddawałam książki nowe, czasem takie, które zostały niedawno wydane a to była nagroda w losowaniu - potem zawsze pojawiały się w katalogu a kiedy to była pierwsza część z serii, biblioteka za jakiś czas dokupywała kolejne. Panie bardzo się cieszyły - to nie były staruszki :)

    Bibliotekarz idealny? Nie ma ludzi idealnych, tak samo bibliotekarzy - mogą być bardzo dobrzy. Jeśli bibliotekarz chce pomóc to taki jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze czekam na Twój komentarz, bo wiem, że będzie obszernie i w temacie ;). Dzięki!
      To miło, że masz taki fajny obraz bibliotekarza, zupełnie inny od tych stereotypów, które krążą w społeczeństwie. No właśnie, powinnam też wspomnieć w moim wpisie o dokształcaniu, które jest ważne, bo bibliotekarstwo, tak jak wszystko inne się zmienia i idzie z duchem czasu ;).

      Super, że Twoja biblioteka bez problemu przyjmowała Twoje książkowe dary. Zawsze to cieszy, jak ktoś przynosi ciekawe, wartościowe książki w dobrym stanie i oddaje je bibliotece. W taki sposób, dzięki życzliwości czytelników można zwiększyć i urozmaicić zbiory i wszyscy na tym korzystają ;).

      Usuń
    2. Naprawdę? Zawstydziłaś mnie... nie wiem co powiedzieć jak tylko podziękować - to miłe. Nie spodziewałam się, że ktoś może czekać na to aż skomentuje (myślałam, że przynudzam) ;)
      Ja chyba zazwyczaj odbiegam od stereotypów - mam inny sposób patrzenai na świat i rzeczy... przynajmniej tak słyszałam ale czy to rzeczywiście prawda? ;)
      wszystko idzie z duchem czasu - pamiętam jak kiedyś znalazłam starą kartę biblioteczną i aż łezka w oku się zakręciła :)

      Problemu nie ma na główna - nie wiem jak inne filie i w jakim stanie ludzie oddają książki. Ja pooddawałam nowe - nie miałam co z nimi zrobić a co fajne to te książki często są wypożyczane :)

      Usuń
    3. Zdecydowanie nie przynudzasz i można z Tobą nawiązać ciekawą "komentarzową" dyskusję ;).

      To dobrze, że nie myślisz stereotypowo, to się chwali.

      No właśnie ludzie oddają książki w różnym stanie, czasem nawet takie totalnie rozlatujące się, pomazane albo śmierdzące papierosami. Mnie by było wstyd coś takiego dać w prezencie bibliotece...

      Ale jak widać Ty dobre książki oddajesz, skoro są wypożyczane, to super, bo pomagasz tę bibliotekę rozwijać i dzięki Tobie bibliotekarze mają trochę łatwiej ;)

      Usuń
    4. Dziękuję. Wzajemnie :)

      A jak to jest z Tobą? :)

      Z jednej strony to dobrze bo nie chcą wyrzucać ale z drugiej miejsce takich książek jest w antykwariacie

      Możliwe... ja siebie samej oceniać nie będę :)

      Usuń
    5. Ja, przyznaję ze smutkiem, że czasem myślę stereotypowo i tak oceniam innych... Ale staram się z tym walczyć ;).
      Zawsze można spróbować sprzedać książkę w Internecie ;).

      Usuń
    6. To sami przychodzi... czasem to silniejsze i tak bywa - takie jest życie :)

      A to też nie jest łatwo i kto kupiłby takie staruszki? :)

      Usuń
    7. Czasem ludzie poszukują takich starych książek ;). O ile oczywiście są w miarę dobrym stanie. A takie zniszczone to tylko na makulaturę, niestety...

      Usuń
    8. Tutaj masz racje - te książki mają swój klimat, czar, urok ale lepiej kupowac je z ręki do ręki... oczy widzą co biorą ;)

      Usuń
    9. Oczywiście, że lepiej kupować z ręki do ręki, ale są takie książki, które trudno dostać w sklepach stacjonarnych...

      Usuń
    10. To tak jak z "Gałką od łóżka" ;)

      Usuń
    11. "Gałką od łóżka"?

      Usuń
    12. Jedna z książek z serii "Mistrzowie Ilustracji" - kupiłam przedostatni nowy egzemplarz (albo ostatni) u wydawnictwa - teraz jesli już to tylko te strasze w antykwariatach ale nie wiem w jakim stanie, no chyba, że ktoś sam sprzedaje. Wspominalam wczoraj :D

      Usuń
    13. A no tak, nie skojarzyłam ;). Ten upał mi zaburza myślenie!

      Usuń
    14. Nie musisz się tłumaczyć :) Najprawdopodobniej również nie zapalałabym gdyby ktoś tak rzucił mi tytułem ;)

      Usuń
    15. Wiesz, upał nie sprzyja koncentracji ;).

      Usuń
    16. Wiem, wiem... mózg się topi :P

      Usuń
  3. Ja teraz rzadko bywam w bibliotece. Nie dlatego, że nie czytam, ale dlatego, że w swojej domowej biblioteczce mam sporo własnych nieprzeczytanych książek. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Poza tym jeżeli chodzi o aktywność pań bibliotekarek to u mnie w mieście to powoli zaczyna się zmieniać i nasze biblioteki powoli zaczynają żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja właśnie ostatnio też rzadko korzystam z bibliotek, bo tak samo mam całe stosy nieprzeczytanych książek w domu ;).
      Super, że biblioteki stają się bardziej aktywne, teraz są trudne czasy dla tych instytucji, dobrze, że walczą o uwagę użytkowników ;)

      Usuń
  4. Ja byłam częstym bywalcem bibliotek, jednak, kiedy przeczyta się cały zbiór ulubionego działu, a tak jak mówisz budżet bibliotek jest ograniczony to np u mnie jest 1 książka z nowości ( do konkretnego działu) na.. no długi czas. Więc obecnie chodzę rzadziej.

    Co do bibliotekarza, wg mnie powinien być komunikatywny i pomocny np przy szukaniu danej pozycji. Tyle. Nie raz miałam do czynienia z Panią, która np miała ważniejsze rzeczy do roboty niż pomoc przy znalezieniu w bibliotece konkretnej pozycji ( Pani tam pójdzie, palec skierowany nie wiadomo gdzie, i to tam będzie. I czyta coś w telefonie) totalna olewka.

    Bardzo fajny wpis, podoba mi się. 3mam kciuki, by Wena wróciła szybko z wakacji, które sobie urządziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za miłe słowa i za ten komentarz ;).

      Właśnie, te problemy budżetowe powodują takie sytuacje, jak Twoja. W mojej bibliotece miejskiej jest to samo, przeczytałam tam już cały ulubiony dział i nie miałam co brać, i między innymi dlatego tam już od dawna nie chodzę.

      Zgadzam się, bibliotekarz powinien być pomocny. Po to jest, żeby pomóc ludziom w odnalezieniu poszukiwanych książek. Sytuacja, którą opisujesz niestety często się zdarza w bibliotekach, nad czym ubolewam...

      Usuń
  5. Ja pozytywnie wspominam swoje wizyty w bibliotece :D Trafiałam zawsze na dwie super babeczki, które nawet teraz na starość pamiętają o mnie jako o Małej Japoneczce :D Nie zdarzyło mi się chyba nic niefajnego :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że masz dobre wspomnienia z biblioteki, to miło czytać takie słowa ;). Oznacza to, że jednak nie jest tak źle z paniami bibliotekarkami ;)

      Usuń
    2. Noo, nie jest :D Do tej pory jak mnie widzą na mieście czy coś to zawsze zagadają co słychać, itd :D

      Usuń
  6. Ojej, jak ja dawno nie byłam w bibliotece. A wszystko przez to, że więcej zdobywam książek, niż ich czytam, nad czym mocno ubolewam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, fajnie spojrzeć na bibliotekę oczami kogoś kto w niej pracuję! Ja mam w domu taki ogromny stosik swoich książek do przeczytania, że na bibliotekę jakoś brakuje mi ostatnio czasu, a szkoda, bo lubię się od czasu do czasu pogubić między regułami. Biblioteki mają dla mnie taki niepowtarzalny klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam to samo, że w domu czekają na mnie stosiki książek do przeczytania, więc nie chodzę już tak często do biblioteki, jak kiedyś ;)

      Usuń
  8. Super wpis. Ostatnio też nie miałam weny zarówno do pisania recenzji, jak i czytania powieści. Chyba dlatego, że ma się wrażenie, że mniej osób czyta recenzje, bo są wakacje. I przez pogodę też się nie chce. Gdy na dworze jest tak pięknie, to i czas na czytanie wychodzi po 22, gdy już się ściemni, a wtedy to trochę też się nie chce, bo już późna pora i tak koło się zamyka. Super, że postanowiłaś napisać parę słów o bibliotekarzach. Wielu osobom wydaje się, że praca w bibliotece jest prosta i przyjemna, ale jak mi kiedyś moja zaprzyjaźniona bibliotekarka powiedziała ile ma zestawień do wypełnienia, ile musi przygotowywać rzeczy na zajęcia z dziećmi, że musi wypełniać stos papierków, to wiele osób było zszokowanych. Do tej pracy trzeba mieć pasję i ją kochać. Myślę, że mimo wszystko jesteś dobrą bibliotekarką. Sama zresztą wkurzałabym się na chamskich czytelników. :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. To prawda, lato to nie jest dobra pora na czytanie, tylko na spędzanie czasu na zewnątrz ;). Ale akurat z czytaniem nie mam problemu, tylko z pisaniem :).

      Zgadzam się z Tobą, że do pracy, każdej, nie tylko w bibliotece, trzeba mieć pasję, bo bez tego to niestety ta praca jest nieefektywna i po prostu człowiek się męczy. Właśnie często spotyka się panie bibliotekarki, które po prostu nie lubią tego co robią i stąd te ich niezbyt miłe zachowania...

      Usuń
  9. Nie martw się, praca z ludźmi nie jest dla każdego. Mnie też męczą durne pytania innych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, praca z ludźmi jest tylko dla cierpliwych ;)

      Usuń
  10. Dawno już nie zaglądałam do biblioteki, bo nie mam takiej potrzeby, ale mieszkam na wsi i raczej nie mamy wielkiego wyposażenia, jeśli chodzi o naszą miejscową bibliotekę. Niemniej jednak pani, która tam pracuje, jest naprawdę rewelacyjna. Wiadomo, że może nie wie wszystkiego, ale doradzi ile może i zawsze się uśmiecha. Na pewno zachęca do czytania. I promuje moją książkę :) Generalnie mam bardzo dobre skojarzenia z bibliotekarkami, choć w szkole podstawowej, w naszej biblioteczce szkolnej była taka bardzo dokuczliwa pani, która za każdym razem zrzędziła że na pewno nie czytam tych książek tak szybko i tylko wypożyczam je po to, żeby nabić sobie punkty w szkolnym konkursie na największego czytelnika. Pamiętam, że przepytywała mnie z tych wypożyczonych książek. Masakra. Bardzo się jej bałam i gdyby nie miłość do czytania, która mimo wszystko była silniejsza, unikałabym tego miejsca jak ognia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz i podzielenie się swoimi doświadczeniami z bibliotekarzami ;).
      Cieszę się, że ta dokuczliwa bibliotekarka z podstawówki nie zraziła Cię do czytania, bo niestety często się zdarza, że takie zachowania bibliotekarzy mogą odstraszyć młodych czytelników ;).

      Usuń
  11. Bibliotekarz też człowiek - nigdy nie wymagam, że będzie doskonale wiedzieć, o czym jest każda książka w bibliotece albo będzie znać cały katalog biblioteczny na pamięć. Nie ma co oczekiwać supermocy od nich.
    Dotychczas miałam same dobre spotkania z bibliotekarzami i w mojej głowie, pewien "obraz" osób wykonujących ten zawód jest pozytywny. Pomocni ludzie, którzy postarają się pomóc tak bardzo, jak mogą.

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, bibliotekarz też człowiek, ale czasem miewam takie sytuacje, że człowiek do mnie podchodzi z wypisanym na karteczce tytułem książki i pyta, gdzie to znajdzie i jest zaskoczony, że muszę poszukać w katalogu. Jakbym miała w głowie cały księgozbiór...
      Cieszę się, że masz dobre doświadczenia z bibliotekarzami, oby więcej było takich osób ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.