188. W cieniu żuławskich wierzb, wśród żuławskiej mgły, czyli "Krok do miłości" Sylwia Kubik

Ostatnio mam w domu wprost urodzaj powieści obyczajowych czekających w kolejce do przeczytania. Kilka dni temu wspominałam Wam o książkach z serii "Między stronami życia", które zauroczyły mnie spokojem i ciepłem, a dziś opowiem trochę o pierwszym tomie innej, równie subtelnej, nieśpiesznej historii obyczajowej z wątkiem romansowym, którą miałam okazję poznać niedawno. "Krok do miłości" to pierwszy tom tzw. serii żuławskiej, czyli cyklu osadzonego w ciekawym, choć nieco zapomnianym miejscu w Polsce - na Żuławach. Było to dla mnie pierwsze spotkanie z autorką, nie wiedziałam więc czego się mogę spodziewać. Czy jestem zadowolona z tej lektury? Przeczytajcie moją opinię ;).
 

 
tytuł: "Krok do miłości"
cykl/seria: seria żuławska, tom 1
autor: Sylwia Kubik
data wydania: 14 lipca 2021 r.
wydawca: Wydawnictwo Otwarte
liczba stron: 416
kategoria: literatura obyczajowa

"Krok do miłości" to opowieść o dwojgu jakże różnych ludziach, których losy krzyżują się na terenie pięknych, choć pełnych tajemnic Żuław. Ewa jest młodą kobietą, a ma już za sobą trudną przeszłość - patologiczny dom, toksyczny, przemocowy związek, nie ma też pracy i perspektyw. Postanawia udać się do ostatniego miejsca, gdzie mogłaby znaleźć schronienie - do domu odziedziczonym po babce. Tam poznaje starego przyjaciela rodziny, który oferuje jej pomoc, tam też znajduje pracę, kilka przyjaznych dusz, a kto wie, może i miłość?

Wbrew tytułowi, nie uważam jednak żeby to była tylko historia o miłości. Raczej jest to opowieść o walce z przeciwnościami i stereotypami, o zdobywaniu życiowego doświadczenia i ogólnie o zmianie życia. Jest to też historia odwagi, wyrwania się z toksycznego związku i odgrodzenia od bardzo trudnej przeszłości, która czyha na każdym kroku. Wątek miłosny oczywiście też się pojawia w tej książce, ale mam wrażenie, że raczej na uboczu. 

Rozdziały są całkiem krótkie i zwięzłe, więc czasami można odczuć nieusatysfakcjonowanie mało rozwiniętym wątkiem, ale ogólnie dzięki temu czyta się szybko i bezproblemowo. Styl narracji jest lekki i barwny, akcja dość dynamiczna, dzięki temu nie czuć przy czytaniu nudy, ani zbytniego przeciągnięcia, wręcz przeciwnie, całość jest wciągająca i interesująca. Ponadto, jako urozmaicenie, pojawiają się tu stare opuszczone domy, duchy, nieszczęśliwe miłości sprzed lat, tajemnice z przeszłości, a także fascynujące tradycje, zwyczaje i (szczególnie dla mnie ciekawe) potrawy żuławskie. 

Swoją drogą, autorka bardzo zręcznie wplotła w swoją opowieść ten folklor Żuław. Nie czuć w tekście niezręczności, czy jakiegoś przytłoczenia tymi ciekawostkami, raczej stanowią one bardzo ciekawe ubarwienie całej historii, nadają też jej nutki oryginalności i rozwijają całą opowieść. Mam wrażenie, że ten region naszego kraju jest nieco zapomniany w kulturze, dobrze więc, że pani Kubik chce go trochę przypomnieć i niejako rozreklamować w swoich książkach.

Jeśli chodzi o bohaterów tej książki, to uważam, że są warci uwagi, chociaż momentami można w nich zauważyć nieco stereotypowe cechy, zwłaszcza w postaciach drugoplanowych. Główni bohaterowie są jednak opisani bardzo dobrze, z dbałością o szczegóły, logicznie i przede wszystkim, życiowo. Ewa jest młodziutka i bardzo naiwna, nie grzeszy też rozsądkiem, brak jej trochę doświadczenia życiowego, ale nie są to sztucznie wykreowane cechy, można zrozumieć, że jej takie a nie inne postrzeganie świata może być skutkiem tego, czego doświadczyła w dzieciństwie i w początkach dorosłego życia. Ma ona za sobą smutne i trudne przeżycia, ale jakoś bardzo powoli się z nich wygrzebuje, czerpie z tego naukę i zmienia swoje życie. Kamil z kolei może trochę śmieszyć swoim optymizmem i chęcią wyrwania się z rodziny, która żyje totalnie na pokaz, jest też jest w nim krztyna naiwności, związanej właściwie z jego optymizmem, niemniej, to bardzo sympatyczna postać. O obojgu czyta się przyjemnie, można im współczuć i przede wszystkim można ich zrozumieć.

Jeśli chodzi o wady, to zauważyłam w tej powieści kilka wpadeczek w kwestii redakcji - zwłaszcza nieścisłości w treści - na przykład raz pojawia się, że pewna osoba złamała nogę, innym razem, że to tylko skręcenie. Niby nic, ale jednak ma to znaczenie dla treści. Pojawia się jeszcze kilka takich drobnych błędów (np. literówek), które najwidoczniej ktoś przeoczył. Nie jest to wielka wada książki, raczej małe niedociągnięcie, ale warto zadbać o to, żeby w kolejnych powieściach takie wpadki się nie pojawiały.

"Krok do miłości" to spokojna, subtelna historia, niepozbawiona emocji, czasem wręcz poruszająca, może niekoniecznie jest odkrywcza, ale posiada ciekawy, pełen tajemnic klimat, a jej osadzenie na barwnych Żuławach nadaje jej pewnej oryginalności. Oczywiście autorka nie ustrzegła się stereotypów, ale nie drażnią one przy czytaniu, podobnie jak nie przeszkadza czasem zbyt łatwe rozwiązywanie się problemów bohaterów. Polecam wszystkim fankom nieśpiesznych, ciepłych, życiowych historii obyczajowych, poruszających też nieco poważniejsze tematy.


Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu.


Komentarze

  1. Twoja recenzja zachęca, ale ja póki co, nie mam tej książki w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę poznać ten cykl , ale w trochę dalszej perspektywie czasowej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Póki co to mam pełną kolejkę, ale myślę, że w wolnej chwili się skuszę na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo Twojej zachęcającej notki nie mam w planach tej książki - jakoś nie po drodze mi z tego typu literaturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, to nie jest książka, która każdemu przypadłaby do gustu :)

      Usuń
  5. Nie przypominam sobie, żebym kiedyś czytałam książkę, której wydarzenia mają mniejsze na Żuławach. Brzmi ciekawie. A co do samej książki, na razie nie planuje, ale ciesze się, że tobie przypadła do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja też pierwszy raz czytałam powieść rozgrywającą się na tych terenach! Rozumiem, wiem, że Ty masz inne klimaty czytelnicze ;)

      Usuń
  6. Żuławy najbardziej mnie przekonały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, mam nadzieję, że Ci się spodoba ta lektura ;)

      Usuń
  7. Przekonuje mnie ten folklor Żuław, lubię takie klimaty :) Zapiszę sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i mam nadzieję, że będziesz równie zadowolona z tej lektury ;)

      Usuń
  8. Przyznaję, że kusi mnie ten folklor Żuław, to coś co dotychczas bardzo rzadko spotykałam w swoich lekturach. Jednak fabularnie raczej nie czuję się porwana, ale jak doskonale wiesz, nie jestem miłośniczką tego typu klimatów i jednak tej oryginalności chyba w nich potrzebuję. Chyba, bo czasami sięgam po książkę obyczajowo-romantyczną, która ma mnie zaskoczyć, a jakoś nie do końca nam się układa, zaś sporadycznie jest w drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że masz rację, to niekoniecznie książka dla Ciebie. Jak wiesz czytuję Twojego bloga, kojarzę mniej więcej Twoje czytelnicze klimaty i myślę, że "Krok do miłości" by się w nie nie wpasował. Bo właśnie fabuła mogłaby Cię znudzić i nawet wstawki z żuławskiego folkloru by nie zmieniły tego. Tak mi się wydaje ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz i każdy głos w dyskusji.