67. Polka w Chicago i jej perypetie, czyli "Wyprawa po szczęście" Ewa Giers
Dziś kilka słów o książce przeciętnej, nie jakoś specjalnie dobrej, ale również nie złej. O powieści lekkiej, nieskomplikowanej, w sam raz na wakacje. Zapraszam na moją opinię o debiutanckiej powieści Ewy Giers pt. "Wyprawa po szczęście".
tytuł: "Wyprawa po szczęście"
autor: Ewa Giers
data wydania: czerwiec 2019 r.
wydawca: Wydawnictwo Novae Res
Tematyka emigracji, zwłaszcza w czasach PRL, nie jest mi znana, nie wiem też wiele o Polonii, stąd z przyjemnością i ciekawością sięgnęłam po tę książkę, która miała mnie trochę wprowadzić w ten temat. "Wyprawa po szczęście" opowiada bowiem o emigracyjnych perypetiach Melanii, która po skończeniu studiów wyjeżdża do Chicago w celach zarobkowych. Jej pobyt w Stanach Zjednoczonych przyniesie jej jednak nie tylko pieniądze na nowe mieszkanie, czy życiowe doświadczenia, ale też miłość i odkrycie rodzinnych tajemnic...
Główna bohaterka, Melka, jest nieco naiwną, młodą dziewczyną, której zaraz po skończeniu anglistyki udaje się dostać wizę, dzięki czemu wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych aby zarobić na mieszkanie w Polsce. W samolocie do Nowego Jorku poznaje Pawła, przystojnego, młodego chłopaka, z którym wikła się w dziwny, nawet toksyczny związek. W Stanach przeżywa również różne przygody, zdobywa doświadczenie, ale odkrywa również sekret swojej nieżyjącej już ciotki i znajduje nieznaną sobie rodzinę. Nie można o niej powiedzieć zbyt wiele, bo nie jest postacią z nakreślonym mocno charakterem czy historią. Po prostu jest w tej powieści, przeżywa różne przygody i perypetie.
Pomysł jest bardzo dobry, jednak wykonanie nie jest do końca udane. Książka jest bardzo nierówna, są w niej momenty interesujące i wciągające, ale bywają również wątki nudne, nawet niepotrzebne, nie mające sensu. Bywa też dość chaotycznie, niektóre fragmenty są nagle urywane, a z kolei inne poprowadzone trochę bez pomysłu, autorka przeskakuje bowiem z tematu na temat, zostawiając czytelnika z przerwanymi, niedokończonymi wątkami. Również narracja jest dość irytująca, tu również pani Giers lubi sobie przeskakiwać z pierwszoosobowej relacji Melki, która stanowi większość książki, do narracji trzecioosobowej i opowieści o postaciach niekoniecznie ważnych dla całej historii.
Mam wrażenie, że autorka chciała zawrzeć w tej powieści za wiele treści, zbyt wiele opowiedzieć czytelnikowi, opowiada bowiem zarówno o emigracji zarobkowej, jak też o warunkach życia Polonii w Chicago, o miłości i o tajemnicach rodzinnych, a nawet o sielskiej, polskiej wsi. Przez tę szeroką rozpiętość tematów, każdy z nich został potraktowany dość pobieżnie, nawet płytko. Zabrakło wgłębienia się, a momentami nawet ciągu przyczynowo-skutkowego.
Zaletą tej historii jest pokazanie ciekawego obrazu Polonii w Chicago, ale też życia emigrantów zarobkowych, tych wszystkich kombinacji, problemów, ale też radości i ciekawych stosunków międzyludzkich panujących w polskiej dzielnicy - Jackowie. Wszystkie te wątki i sytuacje opisujące Polaków w Stanach są barwne i interesujące, to zdecydowanie najlepsze momenty w tej książce, szkoda, że autorka nie skupiła się na nich.
Wątek romansowy jest z kolei dość dziwny, według mnie nierealny, ale też za mało rozbudowany, żeby można było cokolwiek na ten temat powiedzieć. Między bohaterami brakuje chemii, prawie nie rozmawiają ze sobą, on jej tylko rozkazuje, rządzi nią, a ona na zmianę rozpacza, albo rozpływa się nad swoim Pawłem. Z kolei dobrze zapowiadający się wątek z tajemnicą ciotki został bardzo spłaszczony, opisany bez emocji, a mógł być najciekawszą częścią książki, bo pomysł był.
"Wyprawa po szczęście" to debiut literacki Ewy Giers, więc na niektóre wady tej książki można popatrzeć z przymrużeniem oka i ocenić ją jako całkiem przeciętną powieść obyczajowo-romansową, lekką, nieskomplikowaną, może nieco płaską, ale z ciekawymi momentami. Gdyby autorka skupiła się bardziej na opisie emigracyjnych perypetii Melki, a mniej na wątku romansowym, to mogłaby wyjść z tego bardzo dobra i interesująca powieść. A tak jest po prostu przeciętna.
Recenzja tej książki pojawiła się już na portalu Bookhunter.pl. Za możliwość poznania tej książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res i portalowi Bookhunter.pl.
****
Moja wena czytelnicza nie mija, przeczytałam już w lipcu dwie książki i trzecią zaczęłam. Na dniach ukaże się recenzja drugiej powieści, którą otrzymałam od wydawnictwa i portalu Bookhunter i już mogę powiedzieć, że będzie to opinia mniej pozytywna niż ta, także oczekujcie krytyki ;).
Ta książka, jakoś mnie do siebie nie zachęca. 😊
OdpowiedzUsuńBo to dość przeciętna powieść, ale jak będziesz miała kiedyś okazję ją przeczytać to spróbuj, może Ty ją lepiej odbierzesz ;)
UsuńI tak nie sięgnęłabym po tę powieść (wiesz dlaczego) a po Twojej recenzji jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że tylko straciłabym z nią czas... ostatnio za dużo zbyt słabych książek trafia mi w ręce ;P
OdpowiedzUsuńWiem, wiem ;). I zauważyłam, że ostatnio masz za sobą sporo słabych książek, ale przynajmniej wiem już, dlaczego po niektóre sięgasz :)
UsuńI dlaczego je czytam - męczę się, chociaż to drugie wynika z faktu ze jak coś zaczynam, to lubię skończyć :) Jednak tutaj mam prośbę... poprosze o spojler do książki o której rozmawialyśmy - chodzi mi o te absurdalne zakończenie xD Tak mniej więcej xD
UsuńNapiszę Ci na priv ;)
UsuńDziękuję :*
UsuńSzkoda, że ta różnorodność wpłynęła na to, jak potraktowany został każdy z tematów.
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa, że jak ktoś chce za dużo powiedzieć w swojej książce, to za bardzo się rozmienia na drobne ;)
UsuńTeż mam większą wenę czytelniczą ostatnio:)
OdpowiedzUsuńSuper, oby ta wena trwała jak najdłużej ;)
UsuńCzasem i po takie książki się sięga.
OdpowiedzUsuńOczywiście. Na pewno znajdą się osoby, dla których ta książka będzie w sam raz ;)
UsuńTa pozycja mnie akurat nie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Rozumiem ;)
UsuńNo i teraz mam zagwozdkę. Bo temat mógłby mnie zaciekawić, ale piszesz o tych nierównych fragmentach, a ja nie cierpię w książkach nudy i takie przestoje bardzo mnie zniechęcają.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię ;). Myślę, że jeśli trafisz gdzieś przypadkiem na tę książkę, to warto po nią sięgnąć, ale wydaje mi się, że nie ma sensu jej specjalnie szukać ;)
UsuńSkoro Twoim zdaniem jest to przeciętna powieść, to ja jednak spasuję, tym bardziej, że na razie mam co czytać
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię ;)
UsuńNie wiem co teraz myśleć. Chyba sobie jednak daruję tę pozycje.
OdpowiedzUsuńJak trafisz gdzieś przypadkiem, to zajrzyj, a może Tobie się spodoba ;)
UsuńW wolnej chwili może dam jej szansę. Na razie mam sporo innych lektur na oku :)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie lektura do poczytania w wolnej chwili ;)
UsuńTematyka faktycznie ciekawa, sama bym chętnie sięgnęła, by trochę wiedzy zdobyć ale szkoda, że wykonanie średnio wyszło. No cóż, czasem nie można mieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńDokładnie, czasem nie można mieć wszystkiego, a to na dodatek debiut literacki, więc może stąd to wykonanie średnie ;)
UsuńDebiuty bywają niedoskonałe, znacznie częściej niż te idealne. Ale skoro książka nie wypadła tak źle i pomimo wad da się znaleźć w niej coś dobrego, na letnie dni jako odprężająca lektura faktycznie mogłaby mi się przydać.
OdpowiedzUsuńDokładnie, debiuty bywają z reguły dość średnie i ten też jest taki. Ale to prawda, warto przeczytać tę książkę, choćby dla tego ciekawego opisania życia emigrantów w Ameryce ;)
UsuńMimo niedoskonałości książkę bym przeczytała. Chętnie sięgam po debiuty literackie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, ta książka ma w sobie ciekawe fragmenty ;)
Usuń