70. Czekolada, uparta kobieta i odrobina miłości, czyli "Na gwiaździstych morzach" Sara Sheridan
Dziś kilka słów o książce, która była dla mnie miłym zaskoczeniem, spodziewałam się bowiem, że będzie co najwyżej średnią opowiastką, tymczasem okazała się ciekawą historią obyczajową z uwielbianym przeze mnie XIX-wiecznym klimatem i barwnymi bohaterami. Nie jest oczywiście idealna i znajdzie się w niej kilka wad, ale zdecydowanie nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Zapraszam na krótką opinię.
tytuł oryginału: "On starlit seas"
autor: Sara Sheridan
tłumaczenie: Maria Białek
data wydania: lipiec 2016 r.
data polskiego wydania: 28 maja 2018 r.
"Na gwiaździstych morzach" to kolejna z moich ostatnich wyborów czytelniczych powieść o kobiecie, która niejako wyprzedziła swoje czasy. Autorka co prawda połączyła w niej prawdziwe wątki i wydarzenia z życia Marii Graham z wymyśloną przez siebie fabułą, ale wyszło to bardzo spójnie i wiarygodnie, tak, że nie czuje się, które fragmenty są prawdziwe, a które to fantazja pani Sheridan.
Maria Graham (z domu Dundas) była dość znaną w XIX-wiecznej Anglii autorką książek podróżniczych i książek dla dzieci, a także ilustratorką. W tej powieści jest przedstawiana również jako podróżniczka, naukowiec, kobieta niezależna i bardzo buntownicza jak na tamte czasy, ale zarazem niewolnica konwenansów, która nie mogła do końca żyć tak, jak chciała i podążać za głosem serca. Nie polubiłam się jednak z tą bohaterką, może dlatego, że moje myślenie jest zbyt współczesne i dlatego niektóre jej słowa czy decyzje mnie denerwowały.
Z kolei główny męski bohater, kapitan James Henderson, to postać fikcyjna powołana do życia przez autorkę. To mężczyzna wielce interesujący - wychowany w koloniach, trudniący się niekoniecznie pochwalanymi przez towarzystwo zajęciami, aspirujący dżentelmen. Przypadek sprawił, że na jego statku pojawiła się Maria Graham, która miała z nim popłynąć z Brazylii do Anglii i która go z miejsca zauroczyła. A że to mężczyzna z krwi i kości, odważny, uparty, potrafiący walczyć i blefować, to bardzo przyjemnie czytało się o jego poczynaniach.
Myślałam, że ta powieść będzie takim stricte romansem, że będzie to główny wątek całej historii, tymczasem, w drugiej części książki został on wątkiem pobocznym i nie rozwinął się tak, jak chciałam. Żałuję trochę, że został on poprowadzony tak, a nie inaczej, ale to kwestia tego, że w powieści występują postacie, które żyły naprawdę, więc autorka nie mogła się dać za bardzo ponieść fantazji i stworzyć ognisty romans. Dlatego ta książka to powieść bardziej obyczajowa, może nawet nieco przygodowa, lekka i nieskomplikowana.
Bardzo podobał mi się za to klimat XIX-wiecznego Londynu przedstawiony w tej historii. Te wszystkie zasady i konwenanse, dżentelmeni i damy, intrygi i niebezpieczeństwa - to wszystko bardzo mi się podobało, choć może było tłem całej historii. Ponadto, opisany przez autorkę świat kolonii w Ameryce Południowej, gdzie wszystko jest barwne, ludzie wolni i bezpretensjonalni, bez sztywnej etykiety, którą żyła londyńska socjeta, również był bardzo interesujący. Dodatkowo, mamy w tej powieści też trochę informacji o życiu marynarzy i przemytników, o londyńskim półświatku, ale również o ludziach nauki i miejscu kobiety w męskim środowisku naukowym.
Ta książka faktycznie pachnie czekoladą, tak jak mówią jej reklamy ;). To znaczy: czekolada się przewija w całej powieści, łączy różne wątki i różnych ludzi. Czytając tę historię nabrałam chęci na wypicie gorącej czekolady, która niestety nie będzie się umywać do tych, które wypijali bohaterowie - aromatycznych, gęstych, słodkich, a nawet z domieszką chili czy innych egzotycznych przypraw.
Dobrą pracę wykonał tłumacz i redakcja, bowiem książka ma wiele przypisów, które nieco objaśniają czytelnikowi świat w niej przedstawiony. Mogłabym się natomiast przyczepić nieco do języka, który momentami bywał jak dla mnie zbyt współczesny, ale nie wiem czy to jest kwestia wyboru autorki, czy tłumaczenia.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to kawałek lekkiej, przyjemnej lektury, z ciekawym klimatem, z odrobiną czekolady, książka w sam raz na urlop czy deszczowy dzień. Nie jest skomplikowana, nie jest ambitna, ale można z niej dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy, może zachęcić nas do poczytania więcej na temat czekolady czy postaci Marii Graham. Polecam!
Lubię kiedy książka pozytywnie zaskakuje, choć się tego po niej nie spodziewamy. 😊
OdpowiedzUsuńTak, też lubię jak mnie książka pozytywnie zaskakuje ;)
UsuńCiekawie opowiedziałaś o tej książce i potrafisz zachęcić, zainteresować.... z drugiej strony czuje niepewnosć co do samego wydawnictwa...
OdpowiedzUsuńPS Maria Graham i od razu pomyślałam o Poldarku xD
Nie znam innych książek tego wydawnictwa, więc się nie wypowiem ;). Ale ta jest całkiem przyjemna, wiadomo, że nie arcydzieło, tylko lekka powieść na luźniejszy dzień ;)
UsuńP.S. Nazwisko to samo, ale to nie ta sama rodzina ;). Z nich dwojga zdecydowanie wolę Winstona ;)
UsuńNie wiem czy dla mnie również taka by była... jakoś mam pecha do tego wydawnictwa ;/
UsuńP.S. Twoja kolekcja jest piękna ;)
Daj mi znać jak będzie drugi odcinek serialu :)
Podejrzewam, że mogłabyś być mniej zadowolona z tej lektury, niż ja ;). Ale na serio, jest to książka całkiem przyjemna, niepodobna do innych tego typu publikacji ;).
UsuńP.S. Dziękuję ;). Obejrzałaś już pierwszy? Jak wrażenia?
Może kiedyś zajrzę. Zobaczę :)
UsuńPS Obejrzałam. Wiesz ciężko jest mi ustosunkowac się do powieści i tak oceniac bo nie czytałam a zaczęłam czytać ten cykl. Ogólnie mnie się podobało. Mogło wyjść źle? :D
Ta 5 seria jest wymysłem scenarzystów, nie jest oparta na książkach, więc nie ma tu co porównywać ;). Jak dla mnie ten pierwszy odcinek trzyma klimat, ale nie jestem nim zachwycona, zobaczymy co będzie dalej ;)
UsuńJest drugi odcinek ale bez napisów ;)
UsuńNo ja też ie byłam zachwycona ale też nie nudziłam się... tak jak zaznaczyłaś jest klimat.. brakowało mi tycg słów ale o tym pomyślalam :)
UsuńDokładnie, ja też nie nudziłam się. I cieszę się, że też twórcy zwrócili w tym pierwszym odcinku uwagę na cierpienie Georga po śmierci Elizabeth, na to jak to przeżyli Valentine i Geoffrey Charles, a także na związek Drake'a i Morwenny...
UsuńDokładnie o tym samym pomyślałam.... a aktor sprawdził się REWELACYJNIE.. nie wiem jak Ty ale ja czułam jego cierpienie, jego ból tęskntę, to że myśli, że nadal ją kocha... ten smutek i cierpienie w oczach..... powiem Ci, ze przezywałam to razem z nim....
UsuńOj tak, ten aktor dał świetny popis swoich umiejętności ;)
UsuńZastanawiam się czy gra najlepiej jesli chodzi o uczucia... bo we wcześniejszych odcinkach w jego oczach i na twarzy rewelacyjnie było widać to jaki jest fałszywy i zawistny ;)
UsuńPo prostu świetnie pasuje do tej roli. A startował w castingu do roli Francisa ;)
UsuńReżyser widział go w innej roli i trafił :)
UsuńWybrał idealnie ;) Jestem ciekawa kolejnego odcinka ;)
UsuńJa również jestem ciekawa. I mam nadzieję, że jednak kiedyś nakręcą i 6 sezon ;)
UsuńPetycja :D
UsuńMasz okładkę na ksiązkę? Futerał? ;)
UsuńMoja siostra mi uszyła ze starego płaszcza takie ubranko na książkę. Przydaje się, bo codziennie noszę książkę w plecaku i mogłaby się zniszczyć bez tej osłony ;)
UsuńPiękne - myślałam, że kupione ;)
UsuńDziękuję w imieniu siostry ;)
UsuńNa pewno spodobałby mi się i pewnie oczarował klimat XIX-wiecznego Londynu. Interesująca książka.
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńPrzyjemne lektury to coś czego ostatnio mi potrzeba! I choć rzadko sięgam po takie książki, to tej bym mogła dać szansę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Możesz być zadowolona z tej lektury ;)
UsuńJeśli polecasz to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńXIX-wieczny klimat zachęca mnie bardzo! :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ;)
UsuńSzkoda tego nierozwiniętego wątku, ale bardzo ciekawi mnie ten motyw czekolady. Fajnie, że postawiono na konsekwencję i przewija się przez książkę cały czas. Chętnie bym ją poznała.
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńUwielbiam powieści historyczne, a tę miałam na oku już od dawna, zauważyłam ją ze względu na piękną okładkę! dlatego bardzo cieszę się, że szczególnie klimat Londynu jest mocnym punktem, kiedyś przeczytam! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO, to prawda, okładkę ma bardzo zachęcającą ;). Polecam ;)
UsuńLekkie książki są fajne na lato:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, pasują do letniego klimatu ;)
UsuńNie wiem czy byłabym zadowolona, że wątek romansu nagle został odsunięty.
OdpowiedzUsuńNie tyle odsunięty, co nie zakończony tak, jakbym chciała ;)
UsuńKusi mnie klimat XIX-wiecznego Londynu i zapach czekolady... Ja akurat bardzo lubię, kiedy książka tego typu jest na faktach, wtedy zawsze mam wrażenie, że lektura od razu zyskuje na wartości. Nawet kosztem romansu - to ma w sobie tą życiową nutę... Choć rozumiem też, że czasami dobrze jest się wyrwać z rzeczywistości i na chwilę zapomnieć w czymś po prostu pięknym i słodkim... ;)
OdpowiedzUsuńJa, ogólnie rzecz biorąc, też lubię książki na faktach, ale przy okazji tej lektury momentami żałowałam, że opowiada częściowo o prawdziwych postaciach ;). Ale warto ją przeczytać, jest na serio ciekawa i całkiem nieźle napisana.
UsuńAkurat na lato :)
OdpowiedzUsuńBardzo pasuje na urlopową lekturę ;)
UsuńBardzo zachęcająco o niej piszesz, ale ja chyba muszę dojrzeć do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Tu nie bardzo jest do czego dojrzewać ;). Ale wiem, że nie każdemu ta książka przypadnie do gustu
UsuńNie słyszałam o tej powieści. Cieszę się, że książka Ci się spodobała. Być może przyjrzę się jej bliżej jak gdzieś wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Polecam ;)
UsuńI właśnie za takie powieści lubię Wydawnictwo Kobiece :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to chyba było pierwsze spotkanie z książką tego wydawnictwa, więc nie będę oceniać ;)
UsuńKurczę powiem Ci, że zaciekawiłaś mnie tą książką. Uwielbiam XIX Londyn i tą tematykę, więc zapisuję ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńCzasami trzeba sięgnąć po nieco mniej ambitną lekturę, która nie wymaga od nas zbyt wiele. Ten tytuł akurat nie zainteresował mnie, ale na pewno spodoba się wielu innym czytelnikom. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, czasem człowiek ma ochotę na coś lekkiego i niewymagającego. Chociaż ja ostatnio wolę właśnie takie lektury, może dlatego, że jest lato ;).
UsuńKurczę po takiej recenzji to koniecznie trzeba sięgnąć po tę pozycję. Lubię kiedy książka zaskakuje i to w ten pozytywny sposób. Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że możesz być zadowolona z tej lektury, to dobra książka na lato, lekka, nieskomplikowana, a zarazem niegłupia ;)
Usuń